Acoustic B-HOOD
Yup! Big Grin
Odpowiedz
Moim zdaniem bright na 220 to spora przesada (na małej głośności). Za bardzo pizga górą i środkiem. Może przy zwiększeniu głośności pojawia się dół, ale dla mnie musiałby to być baardzo duży przeskok
fender -> fender -> fender
Odpowiedz
Ja mam pakę bez gwizdka. Wink
Odpowiedz
No wlasnie, przy malej glosnosci Wink poza tym jak dojda blachy z perkusji to tej gory jednak nie ma "az" tyle.

Odpowiedz
(07-29-2013, 08:44 PM)zakwas napisał(a): Eq się nie rusza! :oburzony:

A czemu miałbym nie ruszać EQ ? Wink
Odpowiedz
Żeby nie psuć! Tongue
Wychodzę z założenia, że jeżeli musisz ruszać eq, to potrzebujesz innego sprzętu. Wink
Odpowiedz
No rozumiem,ale kupując używany sprzęt i grać na cudzych ustawieniach też mija się z celem Smile
Odpowiedz
(07-30-2013, 08:31 AM)zakwas napisał(a): Wychodzę z założenia, że jeżeli musisz ruszać eq, to potrzebujesz innego sprzętu. Wink

Ale to chyba bardziej "miejscowy folklor" - nazwijmy to eufemistycznie... mrgreen
Odpowiedz
(07-30-2013, 09:51 AM)OMSON napisał(a):
(07-30-2013, 08:31 AM)zakwas napisał(a): Wychodzę z założenia, że jeżeli musisz ruszać eq, to potrzebujesz innego sprzętu. Wink

Ale to chyba bardziej "miejscowy folklor" - nazwijmy to eufemistycznie... mrgreen

Nazywaj to jak chcesz, ale jak musisz podbić pasmo na starcie, bo Ci nie brzmi gitara/wzmak/paczka na nim, a potem wchodzisz do pomieszczenia, które potrzebuje tej samej częstotliwości, to zaczyna się robić kupa, a nie brzmienie. Jak ktoś lubi niech sobie kręci i sutkami, ale ja nie potrzebuję i mi z tym dużo lepiej.
Odpowiedz
Zwykle koryguje się pod zastane warunki akustyczne... Przynajmniej ja staram się być elastyczny w tej kwestii Wink

Poza tym wiadomo, że sumaryczne brzmienie zależy od wielu zmiennych (chociażby wzajemnych relacji pasmowych instrumentów zdeterminowanych akustyką danego pomieszczenia).

Z tego względu już bardziej preferuję rozbudowaną korekcję, która daje możliwość dostosowania się do reszty (nawet gdybym miał z niej nie skorzystać), niż hipotetyczną grę solo, w warunkach jakiejś idealnej akustyki (if you know what I mean)? Wink Tym samym nie przeszkadza mi również, kształtowanie brzmienia, przy pomocy korekcji...




Odpowiedz
Chyba czegoś nie rozumiesz... Mam próby w bardzo dobrze brzmiącej sali, kto był na Grajmidole ten słyszał. Nie dodaje ona od siebie, ani nie ujmuje prawie nic, lekko podbite o jakiej 3 dB jest tam 120 Hz, poza tym płaściutko. Jeżeli brzmię tam z bandem dobrze, bez korekcji, zabrzmię dobrze wszędzie, tylko korygując lekko ustawienia. Jeżeli w takim pomieszczeniu, pod zespół w którym gram, musiałbym podbić powiedzmy 200 Hz o 6dB, a potem trafiam w miejsce, które jakimś cudem ucina tę częstotliwość i muszę dodać kolejne 6 dB do pasma, to żaden interes w kręceniu EQ dla mnie, bo 12 dB na 200 Hz zniekształca sygnał potwornie i zamiast BRZMIENIA, mamy co najwyżej jakieśtam brzmienie.

Inna sprawa, że nagłaśniając koncerty (w klubie mam podbite 100 i 200 Hz dla odmiany) spotkałem pierdylion basistów, do których nietrafia, że to pomieszczenie brzmi inaczej niż ich sala i muszą zdjąć dołu...

Sumując, jeżeli na starcie mamy płaskie EQ i osiągnięte to co chcemy brzmieniowo, to dużo lepiej zabrzmimy, korygując lekko się pod salę, niż kręcąc gałami na wszystke strony, a potem jeszcze dodając co trzeba do pomieszczenia.

Ale, jeden lubi jak mu basy grają, inny jak mu nogi śmierdzą. Tongue
Odpowiedz
(07-31-2013, 07:48 AM)zakwas napisał(a): Chyba czegoś nie rozumiesz... Mam próby w bardzo dobrze brzmiącej sali

Dobra, teraz załapałem - Twój punkt widzenia zależy od punktu siedzenia! mrgreen

Żartuje sobie Zakwasie Emotka_2755 Masz sporo racji w tym co piszesz, ale trochę też idealizujesz sytuację i nieco zalatuje to jakimś dogmatem wg mnie. Staram się powiedzieć, że korekcja jest jak najbardziej od tego, żeby jej używać, natomiast w momencie, kiedy ktoś zmienia miejsce gry i upiera się przy swoim "wypielęgnowanym ustawieniu", to znaczy, że nie potrafi odnieść tego co słyszy, do zastanych warunków akustycznych...
Czyli ten wspomniany "pierdylion basistów, do których nietrafia, że to pomieszczenie brzmi inaczej niż ich sala i muszą zdjąć dołu..." To samo tyczy się gitarzystów oraz tego, co napisałem wyżej - współzależności między ustawieniami brzmień instrumentów w zespole, a akustyką.

Biorąc to wszystko pod uwagę, nadal uważam, że używanie (z głową) EQ do kreowania bądź dostosowania brzmienia, jest jak najbardziej na miejscu, pod warunkiem, że robimy to świadomie (tak samo, jak i nie używanie EQ, które postulujesz). Smile Wymiana sprzętu celem szukania brzmienia, jak najbardziej, ale jako dość radykalne posuniecie (chyba niewielu ma możliwość kolekcjonowania i transportowania rozlicznych wzmacniaczy, kolumn i instrumentów na każdą sytuację, z jaką się spotkają?). Wink

I w zasadzie na tym można zakończyć wymianę zdań Emotka_2755
Odpowiedz
W zasadzie nie, ale ja już sobie daruję... Big Grin Emotka_2755
Odpowiedz
Zakwas, ale w jakiej sytuacji nie ruszać eq? Jak wstawiam sobie powiedzmy nowy sprzęt do pokoju i nie ruszam eq, zaczynam grać i brzmi chujowo, to od razu zmieniać, zanim pokręcę eq i okaże się, że jednak to brzmi dobrze? Big Grin

Nieruszanie eq ma sens, gdy wiesz, że masz idealną salkę. Tylko wtedy.
Odpowiedz
EQ do przystosowania do pomieszczania - ok, do kreowania brzmienia - moim zdaniem bezsensu. Smile Emotka_2755
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości