10-12-2013, 09:19 PM
Jeden z najlepiej brzmiących basów na jakich grałem to defil hollow nie wiem jaki, którego Śledź kupił za garść monet po drodze autostopem i przywiózł się z nim tutaj i jak na nim basie zacząłem grać to jakby jakiś seans spirytystyczny się odbył. Nawet mi nie przeszkadzało, że musiałem 2 palcami naraz dociskać bo jakby się linoskoczek spierdolił z tych strun to śmierć na miejscu.


