(11-26-2012, 08:03 PM)bratekr napisał(a): Bolem - nie tak dawno broniłeś graficznego jako potrzebnego akustykom do ogarnięcia akustyki pomieszczenia.
owszem
Co z tego? Ogólnie staramy się nie grać w miejscach, w których nie brzmi, zresztą jak nie brzmi to te equalizery i tak za dużo nie pomagają.
Heada mam już 2 lata i z eq graficznego osobiście używałem raz (nie liczę pierwszego miesiąca użytkowania kiedy nie wiedziałem na prawdę z czym to jeść). Wtedy, rzeczywiście, pomogło.
Często jak pożyczałem komuś sprzęt to ktoś sobie kombinował "no, potrzebuję zdjąć trochę okolic 320 hz". Włączał i zdejmował. Ja nie musiałem.
Sprzęt ma brzmieć wpięty i ustawiony na 0, jak nie brzmi to zmieniamy technikę/sprzęt/pomieszczenie .
Poza tym: co z tego, że nawet użyjemy tego eq i wyratujemy bas, jak nie damy rady wyratować perkusji, czy gitary, które nie mają eq graficznego?
PS: zwróćcie uwagę na sygnaturkę
EDIT: sens mojego posta jest taki, że nie warto zwracać uwagi na komponent, który używamy bardzo rzadko, albo wcale
fender -> fender -> fender