Nie no, się zagotowałem i muszę coś napisać, bo czuję się jakby Polska, basscity i Studio7 były ostatnimi bastionami Szlachetnego Brzmienia na Ziemi.
Z całym szacunkiem dla kolegów Alfa (przy którym jestem marny niczym pyłek) i Basstarda (j/w i którego nagrań bardzo lubię słuchać) i Bassbubka (którego kompletnie nie znam). Jak najbardziej może Wam się nie podobać bardzo specyficzne brzmienie tych wioseł, ale wciskanie komukolwiek że to nie instrument tylko gówno, jest co najmniej żałosne.
Panowie!
Basiści przy których Wasze doświadczenie, brzmienie, wiedza i umiejętności są wręcz śmieszne, a doświadczenie niewarte wspomnienia, aktywnie GRAJĄ na Warwickach. Mało tego - bardzo wielu z nich to muzycy, przy których Mistrza Ścierańskiego można nazwać "bardziej zaangażowanym hobbystą" (daj boziu cobym w 1/100 takim "hobbystą" mógł kiedyś zostać).
Realizatorzy, przy których Alf i Jego produkcje wypadają równie marnie jak moje granie przy Jego graniu, nagrywają te Warwicki i nikt nie narzeka.
Pan Hans-Peter Wilfer nie buli każdemu grubych milionów euro byleby tylko łaskawie zechcieli spojrzeć na jego marny instrument (ekhm) nie wspominając już o wzięciu do ręki czy o zagraniu czegoś na nim.
Nie buli, bo nie miałby skąd bulić (wystarczy spojrzeć ilu endorserów ma Warwick)
A przy tym wydaje mi się, że tacy panowie jak Clayton, Collins, Bruce, Hellborg, Trujillo, Stevens, Bailey, Zender, Trevawas, Reeder (TAK!), Sklar, czy nawet marny w tym towarzystwie Hietala, mają wystarczająco dużo boby i roboty, żeby sobie poradzić bez milionów euro od pana Wilfera.
Nie są ludźmi upośledzonymi, więc nie narażą swojego dobrego nazwiska i reputacji wypracowanych latami ciężkiej pracy dla milionów euro od Pana Hansa Petera Wilfera, psując swoje brzmienie Warwickami.
Nie są też głusi, więc raczej mają świadomość jak brzmi dobry Jazz Bass w porównaniu do Warwicka.
Przestańcie więc pierdolić, dobrze? Chociaż pewnie będziecie sądzić, że dałem się zwieść nachalnej reklamie prowadzonej przez Pana Hansa-Petera Wilfera i spiskowej kampanii Jego i czołowych muzyków świata, mającej za zadanie wcisnąć ludziom gówniane, niebrzmiące basy i wyciągnąć od nich grubą mamonę.
Z całym szacunkiem dla kolegów Alfa (przy którym jestem marny niczym pyłek) i Basstarda (j/w i którego nagrań bardzo lubię słuchać) i Bassbubka (którego kompletnie nie znam). Jak najbardziej może Wam się nie podobać bardzo specyficzne brzmienie tych wioseł, ale wciskanie komukolwiek że to nie instrument tylko gówno, jest co najmniej żałosne.
Panowie!
Basiści przy których Wasze doświadczenie, brzmienie, wiedza i umiejętności są wręcz śmieszne, a doświadczenie niewarte wspomnienia, aktywnie GRAJĄ na Warwickach. Mało tego - bardzo wielu z nich to muzycy, przy których Mistrza Ścierańskiego można nazwać "bardziej zaangażowanym hobbystą" (daj boziu cobym w 1/100 takim "hobbystą" mógł kiedyś zostać).
Realizatorzy, przy których Alf i Jego produkcje wypadają równie marnie jak moje granie przy Jego graniu, nagrywają te Warwicki i nikt nie narzeka.
Pan Hans-Peter Wilfer nie buli każdemu grubych milionów euro byleby tylko łaskawie zechcieli spojrzeć na jego marny instrument (ekhm) nie wspominając już o wzięciu do ręki czy o zagraniu czegoś na nim.
Nie buli, bo nie miałby skąd bulić (wystarczy spojrzeć ilu endorserów ma Warwick)
A przy tym wydaje mi się, że tacy panowie jak Clayton, Collins, Bruce, Hellborg, Trujillo, Stevens, Bailey, Zender, Trevawas, Reeder (TAK!), Sklar, czy nawet marny w tym towarzystwie Hietala, mają wystarczająco dużo boby i roboty, żeby sobie poradzić bez milionów euro od pana Wilfera.
Nie są ludźmi upośledzonymi, więc nie narażą swojego dobrego nazwiska i reputacji wypracowanych latami ciężkiej pracy dla milionów euro od Pana Hansa Petera Wilfera, psując swoje brzmienie Warwickami.
Nie są też głusi, więc raczej mają świadomość jak brzmi dobry Jazz Bass w porównaniu do Warwicka.
Przestańcie więc pierdolić, dobrze? Chociaż pewnie będziecie sądzić, że dałem się zwieść nachalnej reklamie prowadzonej przez Pana Hansa-Petera Wilfera i spiskowej kampanii Jego i czołowych muzyków świata, mającej za zadanie wcisnąć ludziom gówniane, niebrzmiące basy i wyciągnąć od nich grubą mamonę.