07-12-2010, 11:05 PM
Musiek - to nie do końca tak... Ja np. nad brzmieniem z palucha pracuję cały czas, ale nie da się ukryć, że do jednych rzeczy jeden grat się sprawdzi ale do innych - inny. I kocham mojego Ala i jego potężny dzwon, i dopracowuję swoją artykulację, by wydobywać z niego ten właśnie sound, który mam w głowie, ale mam w tejże głowie też kilka innych, których Al mi nie da, bo to nie to zwierzę. Da mi je za to Precel z flatami (żywy kapeć do oldskulowego groove'u), Rickenbacker (kocha, przester i kurwamać) czy np. Lakland 55-02 (po prostu bardzo uniwersalny mruczek do niezbyt agresywnej muzy)... Dlatego tak, trzeba pracować nad własnym soundem (i mój "signature sound" mam właśnie na Alu), ale jak myślicie, czemu pro muzycy sesyjni, którzy sound z łapy mają taki, że dziekujędobranoc, mają aż tyle instrumentów?
To tyle tytułem offtopu. Idę spać, kurwa mać, kurwa mać...
To tyle tytułem offtopu. Idę spać, kurwa mać, kurwa mać...