12-05-2012, 04:57 PM
Czyli pracownik UPSu albo sobie na oko rzucił rozmiar albo świadomie chciał przewalić.
Jeśli przesyłka była nadana z Anglii, a Ty płaciłeś firmie pośredniczącej, telefony do polskiego UPSu na nic się nie zdadzą. Wszystko chyba w tym momencie zależy od zaangażowania tej właścicielki firmy. Właśnie jak najdokładniejsze zdjęcia paczki z etykietą i jej wymiarów powinny być istotnym dowodem. Nie wiem jak biurem obsługi klienta w UK, ale nie wydaje mi się by byli bardziej anty do klientów niż ci w Polsce, a raczej powinno być odwrotnie. Tutaj mamy trudność taką, że towar jest w innym kraju.
Pytanie jest też takie, czy na skanie nadania lub innym upsowskim dokumencie nie ma podpisu przedstawiciela firmy pośredniczącej, który to podpis potwierdza zgodność ze stanem rzeczywistym pomiarów dokonanych przez kuriera. Wtedy raczej po ptakach, ale to oznaczałoby rażące niedbalstwo ze strony pracownika firmy pośr. Jeśli zaś pomiar był dokonany poza miejscem odbioru paczki i takiego podpisu nie ma, są podstawy do reklamacji na pewno.
Jeśli przesyłka była nadana z Anglii, a Ty płaciłeś firmie pośredniczącej, telefony do polskiego UPSu na nic się nie zdadzą. Wszystko chyba w tym momencie zależy od zaangażowania tej właścicielki firmy. Właśnie jak najdokładniejsze zdjęcia paczki z etykietą i jej wymiarów powinny być istotnym dowodem. Nie wiem jak biurem obsługi klienta w UK, ale nie wydaje mi się by byli bardziej anty do klientów niż ci w Polsce, a raczej powinno być odwrotnie. Tutaj mamy trudność taką, że towar jest w innym kraju.
Pytanie jest też takie, czy na skanie nadania lub innym upsowskim dokumencie nie ma podpisu przedstawiciela firmy pośredniczącej, który to podpis potwierdza zgodność ze stanem rzeczywistym pomiarów dokonanych przez kuriera. Wtedy raczej po ptakach, ale to oznaczałoby rażące niedbalstwo ze strony pracownika firmy pośr. Jeśli zaś pomiar był dokonany poza miejscem odbioru paczki i takiego podpisu nie ma, są podstawy do reklamacji na pewno.