Co do opóźnień:
"Zaginięcie paczki" wydanej rano kurierowi na 90% oznacza, że kurier nie miał czasu jechać do gościa i woził paczkę w busie nie zdając jej na magazynie po skończonym dniu pracy. Albo miał za daleko, bo jak dostajesz 1zł za dostarczenie paczki i masz do nadłożenia 15 kilometrów, to nie jedziesz - bo zamiast tej jednej możesz doręczyć trzy-cztery inne. Jak masz swój wóz to dostajesz 3zł za dostarczenie paczki i musi Ci starczyć na paliwo - jak jest gdzieś nie po trasie, to nie jedziesz bo pójdziesz z torbami.
Standard, podobnie jak podpisywanie się za klienta bez wydawania mu paczki - pakę dostarcza się w bardziej dogodnym kurierowi terminie
To raz, a dwa:
Sporadycznie cokolwiek zostaje uszkodzone przez kuriera lub na magazynie. 90% uszkodzeń to uszkodzenia z kontenera, kiedy paczki jadą przez pół Polski w naczepie. I np. (trochę koloryzuję) na telewizorze LCD stoi karton ze szklankami, na nim Twoja paczka, na tej paczce leży biurko a na biurko pierdolnięta jest nieduża lodówka,taka co da się wysłać bez palety - niestety nikt nie wie co siedzi w jakim kartonie i co na tym można bezpiecznie położyć. I to wszystko sobie wesoło na polskich dziurach podskakuje. Wyładunek tego na magazynie trwa kilka minut - ale bez drastycznych rzutów. Załadunek na busa - bez drastycznych rzutów, na busie wszystko ładnie się ugniata, ale jest w miarę sensownie ułożone i najbezpieczniejsze (jeśli kurier kumaty).
Kurierka to naprawdę przejebany kawałek chleba, zwłaszcza w tym kraju, gdzie jak widzą że ktoś wyrabia 100 doręczeń dziennie, to dopierdolą mu rejon na 150 doręczeń. W cywilizowanym kraju kurierzy pracują o połowę lżej i o 1/3 krócej niż w PL.
EDYTA: Żeby nie było, że tylko firmy kurierskie są zjebane. Ostatnio pani (wiek ok 30 lat, po chałupie wnioskuję że dobrze usytuowana) chciała wysłać torbę podróżną, była bardzo zdziwiona że nie chcę jej przyjąć, mimo że nawet nie była zapakowana w folię. Pani powiedziała, że mogę odpiąć zamek i wsunąć list przewozowy do jednej z kieszonek
EDYTA2: Jeszcze inna pani dopiero za drugim razem (dwa dni jeździłem) przyjęła przesyłkę i była bardzo oburzona, że mam czelność do niej (czyli na adres podany na liście przewozowym) przyjeżdżać z paczką dla męża, BO ON JEST W PRACY!! Z tego była grubsza chryja, bo jak jej wcisnąłem tą paczkę, to ona ją schowała i nie chciała się przyznać - mąż wydzwaniał do firmy, że mu zgubiliśmy dokumenty z biura projektowego
EDYTA3:
"Zaginięcie paczki" wydanej rano kurierowi na 90% oznacza, że kurier nie miał czasu jechać do gościa i woził paczkę w busie nie zdając jej na magazynie po skończonym dniu pracy. Albo miał za daleko, bo jak dostajesz 1zł za dostarczenie paczki i masz do nadłożenia 15 kilometrów, to nie jedziesz - bo zamiast tej jednej możesz doręczyć trzy-cztery inne. Jak masz swój wóz to dostajesz 3zł za dostarczenie paczki i musi Ci starczyć na paliwo - jak jest gdzieś nie po trasie, to nie jedziesz bo pójdziesz z torbami.
Standard, podobnie jak podpisywanie się za klienta bez wydawania mu paczki - pakę dostarcza się w bardziej dogodnym kurierowi terminie
To raz, a dwa:
Sporadycznie cokolwiek zostaje uszkodzone przez kuriera lub na magazynie. 90% uszkodzeń to uszkodzenia z kontenera, kiedy paczki jadą przez pół Polski w naczepie. I np. (trochę koloryzuję) na telewizorze LCD stoi karton ze szklankami, na nim Twoja paczka, na tej paczce leży biurko a na biurko pierdolnięta jest nieduża lodówka,taka co da się wysłać bez palety - niestety nikt nie wie co siedzi w jakim kartonie i co na tym można bezpiecznie położyć. I to wszystko sobie wesoło na polskich dziurach podskakuje. Wyładunek tego na magazynie trwa kilka minut - ale bez drastycznych rzutów. Załadunek na busa - bez drastycznych rzutów, na busie wszystko ładnie się ugniata, ale jest w miarę sensownie ułożone i najbezpieczniejsze (jeśli kurier kumaty).
Kurierka to naprawdę przejebany kawałek chleba, zwłaszcza w tym kraju, gdzie jak widzą że ktoś wyrabia 100 doręczeń dziennie, to dopierdolą mu rejon na 150 doręczeń. W cywilizowanym kraju kurierzy pracują o połowę lżej i o 1/3 krócej niż w PL.
EDYTA: Żeby nie było, że tylko firmy kurierskie są zjebane. Ostatnio pani (wiek ok 30 lat, po chałupie wnioskuję że dobrze usytuowana) chciała wysłać torbę podróżną, była bardzo zdziwiona że nie chcę jej przyjąć, mimo że nawet nie była zapakowana w folię. Pani powiedziała, że mogę odpiąć zamek i wsunąć list przewozowy do jednej z kieszonek
EDYTA2: Jeszcze inna pani dopiero za drugim razem (dwa dni jeździłem) przyjęła przesyłkę i była bardzo oburzona, że mam czelność do niej (czyli na adres podany na liście przewozowym) przyjeżdżać z paczką dla męża, BO ON JEST W PRACY!! Z tego była grubsza chryja, bo jak jej wcisnąłem tą paczkę, to ona ją schowała i nie chciała się przyznać - mąż wydzwaniał do firmy, że mu zgubiliśmy dokumenty z biura projektowego
EDYTA3:
(11-13-2013, 07:17 PM)zwinny napisał(a): to jest w sumie jakiś kabaret, że kurierom, jak jakimś debilom, trzeba w ogóle tłumaczyć rzecz oczywistą, tj. że o powierzoną im paczkę mają dbać i że należy dostarczyć ją terminowo, w określone miejsce i w nienaruszonym stanie.Jako wysyłający to kurierowi możesz sobie do woli tłumaczyć, Twoja paczka jedzie u niego przez bardzo drobny ułamek trasy, którą musi pokonać żeby dotrzeć do odbiorcy. Jak paczka idzie z Kalisza do Bydgoszczy to dwóch kurierów (odbiór i doręczenie) pokonuje z nią w sumie maksymalnie 20-30km z 250 które ta paczka musi zrobić.