Być może ktoś ma doświadczenia z tym sklepem, być może zrobił dobry deal, ale ja dzisiaj chciałbym przedstawić Wam konkretny instrument, na który należy w mojej ocenie uważać.
Przejdźmy do rzeczy..
W połowie grudnia kupiłem ten instrument --> http://muzycznyswiat.com/pl/p/Fender-Ros...rettyPhoto
Zakup był ustawiony na tzw. "gębę", czyli dogadaliśmy się telefonicznie poza allegro. Miałem maile oczywiście, numer listu przewozowego, notatkę od kuriera, ale faktycznej umowy nie było, ale na szczęście jakoś się rozwiązało..
Umówiliśmy się na cenę 4800zł i paczka wyszła do mnie. Szybko jednak mój entuzjazm opadł, kiedy przeprowadziłem badanie organoleptyczne świeżo przybyłego basu. Wspominałem o tym już w innym wątku - pęknięcie z tyłu główki, za kluczem struny H. Detal, nie detal, ale jednak nie po to płaci się prawie 5000zł, żeby dostać uszkodzony/wadliwy instrument!
Sprzedawca wielce się zdziwił, gdyż nic o tym nie wiedział. Dostałem po chwili telefon - podobno jakiś znajomy wypożyczył bas do studia i przyznał się dopiero jak zadzwoniłem, że uderzył główką w ścianę, ale poszedł do lutnika, który to szybko skleił i sprawa zatajona. Samo pęknięcie jest wyczuwalne pod palcem i brudne w środku i wcale nie wygląda na robotę lutnika. Stara historia krótko mówiąc.
Sprzedawca zaproponował mi rekompensatę w wysokości 500zł, a raczej rzekomy kolekcjoner, do którego owy bas miał należeć. Stwierdziłem, że jednak za dużo to już dla mnie. Odesłałem go z powrotem za pobraniem UPSem (nadal czekam na przelew od kuriera).
Wchodząc na aukcję nie ma ani słowa o tej wadzie, a zdjęcia są zrobione w taki sposób, że ciężko cokolwiek zauważyć. Poza tym cena znowu wywindowała w górę - 5200zł, gdzie ja mogłem brać za 4300zł. "Kolega", który uszkodził bas zobowiązał się do jego kupna jeżeli ja zrezygnuję, a gitara nadal wisi..
To tak w skrócie ode mnie. Nie znam człowieka, ale sprawa mi mocno śmierdzi, sami oceńcie.
Zakleić i naprawić to na pewno można, nawet tak żeby śladu nie było, ale sama sytuacja jest "nie bardzo".
Przejdźmy do rzeczy..
W połowie grudnia kupiłem ten instrument --> http://muzycznyswiat.com/pl/p/Fender-Ros...rettyPhoto
Zakup był ustawiony na tzw. "gębę", czyli dogadaliśmy się telefonicznie poza allegro. Miałem maile oczywiście, numer listu przewozowego, notatkę od kuriera, ale faktycznej umowy nie było, ale na szczęście jakoś się rozwiązało..
Umówiliśmy się na cenę 4800zł i paczka wyszła do mnie. Szybko jednak mój entuzjazm opadł, kiedy przeprowadziłem badanie organoleptyczne świeżo przybyłego basu. Wspominałem o tym już w innym wątku - pęknięcie z tyłu główki, za kluczem struny H. Detal, nie detal, ale jednak nie po to płaci się prawie 5000zł, żeby dostać uszkodzony/wadliwy instrument!
Sprzedawca wielce się zdziwił, gdyż nic o tym nie wiedział. Dostałem po chwili telefon - podobno jakiś znajomy wypożyczył bas do studia i przyznał się dopiero jak zadzwoniłem, że uderzył główką w ścianę, ale poszedł do lutnika, który to szybko skleił i sprawa zatajona. Samo pęknięcie jest wyczuwalne pod palcem i brudne w środku i wcale nie wygląda na robotę lutnika. Stara historia krótko mówiąc.
Sprzedawca zaproponował mi rekompensatę w wysokości 500zł, a raczej rzekomy kolekcjoner, do którego owy bas miał należeć. Stwierdziłem, że jednak za dużo to już dla mnie. Odesłałem go z powrotem za pobraniem UPSem (nadal czekam na przelew od kuriera).
Wchodząc na aukcję nie ma ani słowa o tej wadzie, a zdjęcia są zrobione w taki sposób, że ciężko cokolwiek zauważyć. Poza tym cena znowu wywindowała w górę - 5200zł, gdzie ja mogłem brać za 4300zł. "Kolega", który uszkodził bas zobowiązał się do jego kupna jeżeli ja zrezygnuję, a gitara nadal wisi..
To tak w skrócie ode mnie. Nie znam człowieka, ale sprawa mi mocno śmierdzi, sami oceńcie.
Zakleić i naprawić to na pewno można, nawet tak żeby śladu nie było, ale sama sytuacja jest "nie bardzo".
Squier VM '70s JB 5 | Fender JB '78 | Buzz Hornet