02-27-2015, 06:14 PM
Pierwszy raz przejechałem się na Maczosie.
Po krótce, 2 lutego zamówiłem Warwick Rockboarda, informacja na stronie głosiła, że czas realizacji to 7 dni. 9 lutego mieliśmy grać koncert, więc stwierdziłem, że dojdzie do tego czasu. Po złożeniu zamówienia i dokonaniu płatności status zamówienia nagle zmienił się na oczekiwanie na dostawę. Napisałem do Tomka z pytaniem o co biega i już po dniu dostałem info, że jest fuck up i dostawa Rockboarda dopiero na koniec lutego. Miałem przemyśleć sprawę i dać znać. Skontaktowałem się w międzyczasie z guitarcenter i dostałem odpowiedź, że będą mieli pedaltraina 10 lutego, więc gotowy byłem zrezygnować z zamówienia (na koncert już i tak by nie doszło, ale nigdzie nie było takiej opcji, a przynajmniej na próbach bym mógł używać). Wtedy 6 lutego Tomek wyszedł z propozycją, że może mi zaproponować właśnie takiego pedaltraina w tej samej cenie i będzie szybciej, bo już w przyszłym tygodniu (9-15.02). Długo się nie zastanawiając, zgodziłem się. W planowanym tygodniu dostawy nic się nie działo, więc 12 lutego ponownie zapytałem kiedy mogę się spodziewać mojego pedalboarda. W odpowiedzi otrzymałem wiadomość, że jutro (13.02) chyba dostawa przychodzi. 16 lutego zapytałem czy paczka przyszła - bez odpowiedzi. 24 lutego napisałem, że jeżeli paczka nie przyjdzie do mnie do końca tygodnia, to rezygnuję z zamówienia. W odpowiedzi otrzymałem info, że kurier ma już na samochodzie i dzisiaj będzie u Tomka, więc na czwartek najpóźniej będzie u mnie. Zgodziłem się ponownie poczekać. Wczoraj dostałem maila z Inpostu, że paczka została dopiero nadana, dzisiaj trafiła dopiero do kuriera, czyli u mnie będzie dopiero w poniedziałek 2 marca. Reasumując miesiąc czekania i owijania w bawełnę, mogłem dawno zrezygnować i zamówić albo w guitarcenter, albo w thomannie.
Po krótce, 2 lutego zamówiłem Warwick Rockboarda, informacja na stronie głosiła, że czas realizacji to 7 dni. 9 lutego mieliśmy grać koncert, więc stwierdziłem, że dojdzie do tego czasu. Po złożeniu zamówienia i dokonaniu płatności status zamówienia nagle zmienił się na oczekiwanie na dostawę. Napisałem do Tomka z pytaniem o co biega i już po dniu dostałem info, że jest fuck up i dostawa Rockboarda dopiero na koniec lutego. Miałem przemyśleć sprawę i dać znać. Skontaktowałem się w międzyczasie z guitarcenter i dostałem odpowiedź, że będą mieli pedaltraina 10 lutego, więc gotowy byłem zrezygnować z zamówienia (na koncert już i tak by nie doszło, ale nigdzie nie było takiej opcji, a przynajmniej na próbach bym mógł używać). Wtedy 6 lutego Tomek wyszedł z propozycją, że może mi zaproponować właśnie takiego pedaltraina w tej samej cenie i będzie szybciej, bo już w przyszłym tygodniu (9-15.02). Długo się nie zastanawiając, zgodziłem się. W planowanym tygodniu dostawy nic się nie działo, więc 12 lutego ponownie zapytałem kiedy mogę się spodziewać mojego pedalboarda. W odpowiedzi otrzymałem wiadomość, że jutro (13.02) chyba dostawa przychodzi. 16 lutego zapytałem czy paczka przyszła - bez odpowiedzi. 24 lutego napisałem, że jeżeli paczka nie przyjdzie do mnie do końca tygodnia, to rezygnuję z zamówienia. W odpowiedzi otrzymałem info, że kurier ma już na samochodzie i dzisiaj będzie u Tomka, więc na czwartek najpóźniej będzie u mnie. Zgodziłem się ponownie poczekać. Wczoraj dostałem maila z Inpostu, że paczka została dopiero nadana, dzisiaj trafiła dopiero do kuriera, czyli u mnie będzie dopiero w poniedziałek 2 marca. Reasumując miesiąc czekania i owijania w bawełnę, mogłem dawno zrezygnować i zamówić albo w guitarcenter, albo w thomannie.