Ogromnie dziękuje za odzew i wszelkie uwagi. Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne. Pomoże nam jakoś zaplanować dalsze kroki.
Przez singiel rozumiem oczywiście nie tylko podejście radiowe - tam rządzą inne prawa i inny przepływ kasy...(nie sądzę aby grało to eska i zetka
))) ale do czegoś trzeba będzie nagrać klip coś spróbować wypromować w sieci itd...
Dziękuję za słowa miłe i nie-miłe
Zapierdalam teraz po naście godzin. Do końca tygodnia w Lubrzy w Recpublice nagranie płyty potem po powrocie następna + miksy + program telewizyjny itd... także przepraszam, że częściej nie odpisuje.
Pliki Hi res umieszczę jak tylko znajdę chwilkę.
@jacoob baby jest grane na fretlesie w owym czasie był to japoński jazz bass. Technika sliding harmonics polega na wydobyciu flażoletu' błyskawicznym dociśnięciu go do podstrunnicy i przesunięciu o zadaną wartość. Uwaga: końcowa wysokość dźwięku wynika z sumy wysokości flażoletu wyjściowego i interwału przesunięcia i nie musi się pokrywać z dźwiękiem na progu. Obiecuję pokazać na basturbacjach ale do tego czasu pewnie sam już będziesz tą techniką zapierdalać.
@Groza. Michałku
Każdy kto posłucha płyty Fat Belly i Damiana a potem Beach doskonale wie, że Ci ludzie nie mogli grać by w jednym zespole
Nasze estetyki są dokładną przeciwnością
Wręcz załamał bym się, gdyby Ci się moje poczynania muzyczne spodobały
Tradycyjnie w Twoim przypadku dotyczącym komentowania moich poczynań wyczekałeś do pierwszego posta krytyki i napisałeś drugiego - żeby nie było, że Groza znowu na Alfika tak dla zasady
Dziękuję Ci za szczerość - mogłeś mnie przecież obgadywać za plecami
Najbardziej zdziwiłem, że odbieracie Baby jako normalny numer. To miałbyć pastiż estetyki lat 80siątych i moim zdaniem chujowej muzyki (MGMT) do nich nawiazującej. Chcieliśmy wszystko to co uważamy za chujowe i plastikowe zagrać "bardziej" - na zasadzie wszystko się zgadza ma być zagrane najlepiej jak umiemy, ale mamy z tego polewkę.
1. Melodyjki i harmonia jak w muzyczkach na atarynkę wykonane zamiast na słynnym DX7 to na Rhodesie, Wurlitzerze i Clawinecie D7
2. Basówka ala 80tisowy Level 42 i Mark King
3. Wokalista udający wszystkie 80tisowe maniery wokalne + pedalskie falsety w chórkach
4. Wyeksplatowany do bólu Slap Delay i chamskie delaye ala pop lat 80siątych
5. Brak jakiegokolwiek rozwoju w numerze ala MGMT i technologiczne numery ejtisów
6. modulacja, w której wszystkie instrumenty grają normalnie na żywca a główny wokal jest przestrojony na chama o tercję żeby brzmiał jak w smerfnych hitach
7. powrót z modulacji do normalnej tonacji... co zamiast podnieść energię numeru na końcu go osłabia
8. Bridge funkowy gdzie sekcja zapierdala a gitara gra trzy nuty w kółko.
9. Pedalskie kartonowe brzmienie bębnów - tak jak by pałker nie miał siły w nie uderzyć znów ala 80ties
Jeśli na forum muzyków nie załapano żartu to obawiam się, że publika zupełnie nie załapie
(( Kurwunia... coś spierdoliliśmy
Co zaś do naszego wokalisty. Miałem wcześniej kilku "bardziej śpiewających z lepszym angielskim" paru z nich przewijało się przez rozmaite telewizyjne show. Z żadnym nie byliśmy w stanie się dogadać bo rozmawiali o oryginalności ale co do czego chcieli robić muzykę wtórną na maksa ala amerykański power pop rock której nie znoszę... Nie przepadamy za Bon Jovi i im podobnymi i hitami ala sex is on fire. O dziwo wysłałem te nagrania do znajomych amerykanów z prośbą o ocenę. Oni się nie pierdolą jak coś jest nie tak. Odpisali, że spoko rozumieją teksty a angielski to teraz język międzynarodowy i każdy śpiewa jak chce a wokalista ma swój styl i im to absolutnie nie przeszkadza. Prawdę mówiąc będziemy starać się robić z tego wschodniego akcentu walor a nie wadę. Zobaczymy co na to publiczność.
Co zaś do fascynacji Jaco. Czemu tylko on... W tych nagraniach sam odnajduję swoje fascynacje Jaco, Geddym Lee, Seanem Malone, Markiem Kingiem, Flea, Timmem Commerfoldem, Johnem Wettonem, Arkiem Żakiem, Neilem Stubenhausem i całą bandą czarnuchów grających Disco. Nigdy nie zagram tak dobrze (nawet się nie zbliżę) jak wyżej wymienieni Panowie ale, co można podpierdolić i przerobić na swoje... to chyba warto.
Nie chce więcej pierdolić farmazonów bo muza musi bronić się sama - a ta jest podobnie jak nasze charaktery wybitnie z cyklu Love it or Hate it.
Jeszcze raz wam dziękuje!!!