Liczba postów: 1254
Liczba wątków: 13
Dołączył: May 2014
02-03-2015, 01:04 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-12-2015, 08:31 AM przez paluch1986.)
[Dyskusja wydzielona z wątku Zdjęcia sprzętu - paluch1986]
Ritter to klasa sama w sobie. Pacjent odniosl jako lutnik niesamowity sukces , jeden z najwiekszych na swiecie. Nikt nie sprzedawal w kilka minut po otwarciu targow NAMM wszystkich basow na pniu jak on. Nie znam innego lutnika , ktory by wycenil swoj bas na 125 tysiecy euro i sprzedal bez problemow. Nikt ze wspolczesnych strugaczy nie ma swojego basu w Smithsonian Museum ...
Jakosc jego produkcji jest niesamowita... Dlatego kopiowanie charakterystcznej glowki Rittera jest bledem. Stradi nie musi tego robic. Wchodzenie na rynek z wlasnymi designami i doprawienie do tego glowy innego lutnika jest strzalem w stope tym bardziej , ze jest tam jeszcze wiecej zapozyczen. W koncu przypna mu latke " ubogiego Rittera" , od ktorej nie bedzie sie mogl odczepic.
Liczba postów: 3078
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
52
(02-03-2015, 01:04 AM)Zenek Spawacz napisał(a): Ritter to klasa sama w sobie. Pacjent odniosl jako lutnik niesamowity sukces , jeden z najwiekszych na swiecie. Nikt nie sprzedawal w kilka minut po otwarciu targow NAMM wszystkich basow na pniu jak on. Nie znam innego lutnika , ktory by wycenil swoj bas na 125 tysiecy euro i sprzedal bez problemow. Nikt ze wspolczesnych strugaczy nie ma swojego basu w Smithsonian Museum ...
Jakosc jego produkcji jest niesamowita...
Pytanie czy...
Ktoś nagrał na tych basach jakąś płytę kamień milowy
albo chociaż jakąś niesamowicie brzmiącą płytę...
bo z tego co wiem, to póki co, najbardziej znanym użytkownikiem jest Phil Lesh, który ani gra ani brzmi...
Widziałem te basy we frankfurcie i nie zrobiły one na mnie prawdę mówiąc żadnego wrażenia. Pomijając "wartość rynkową" to nie chciał bym ich za darmo... chyba, że nie grał bym na basie... tylko prowadził muzeum sztuki nowoczesnej.
1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor
Liczba postów: 1254
Liczba wątków: 13
Dołączył: May 2014
Ty Alfik reprezentujesz tylko jedna partie w tej dziedzinie. Jest jeszcze inna a mianowicie kolekcjonerzy , ktorych wyborem decyduja inne kryteria , przede wszystkim estetyczne.
Nie mozna byc perfekcjonista w jednej dziedzinie i negowac ciagot perfekcjonistycznych innych , ktorych kryteria sa inne. Celem moze byc zrobienie swietnie brmiacego instrumentu o okreslonej charakterystyce (np. Jazz Bass , Precel) lub proba stworzenia nowego designu. Instrumenty Rittera sa dla kolekcjonerow i daja zadowolenie tym , ktorzy znajduja przyjemnosc w obcowaniu ze swietnie wykonanym przedmiotem o znakomitych liniach.
Wsrod wszystkich basow , jakie sie znajduja na rynku tylko mala czesc to intrumenty , ktore naprawde dobrze brzmia. Olbrzymia wiekszosc to chlam i to zarowno modele majace forme jazz basa jak i inna. Na dodatek lwia wiekszosc basistow nie slyszy badz nie chce slyszec co jest dobre a co nie. Nastepne multum daje sie kupowac. Zerknij na listy endorserskie wielkich firm i ceny ich instrumentow. Ja tam widze bardzo konkretna zaleznosc. Chociazby firma na W ... Ichnie hardware jest do kupienia za grosze w detalu a gotowe cale instrumenty sprzedaja sie za grubasne tysiace bo za endorsement trzeba zabulic. Szczegolnie gdy jest tak masowy i agresywny.
Odkryles zaleznosc , Alfiku miedzy poprawa brzmienia a lakierowaniem fullerplastem i zapewne nie jestes jedynym , ktory o tym wie. Ale koszta uzycia farby i procesow technologicznych sa wazniejsze , takie firmy jak Fender czy Alleva smaruja basy Uretanem , ktory jest lakierem samochodowym majacym za zadanie tlumienie vibracji. Po co sie starac zrobic cos co brzmi jezeli sprzeda sie cokolwiek. Podobne zreszta zaleznosci mozna znalezc w muzyce. Wcale nie musisz byc dobrze brzmiacym basista zeby cie sluchano i placono. Phil Lesh nie musi wiele grac i wcale nie musi brzmiec , wystarczy , ze jest czlonkiem Grateful Dead.
Reasumujac , tylko baaaardzo niewielu producentow dedykuje swoja dzialanosc brzmieniu , wiekszosc decyduje sie isc w wyglad instrumentu. I tu wybitnym jest Ritter. Musze przy tym obiektywnie stwierdzic ,ze nie slyszalem tylu jego instrumentow aby stwierdzic , ze jest to jedyny walor tych basow. One sa po prostu za drogie aby ich publicznie uzywano. Te , ktore dotykalem i slyszalem , moge umiescic w kategorii basow "przyzwoicie brzmiacych" , mieszczacych sie w normie. Zdecydowanie jestem powalony jakoscia ich wykonania i dbaloscia o detale. Tu nie ma zadnych kompromisow. Szczegolnie , ze sa robione te basy RECZNIE bez CNC.
Tak w ogole to ciekawa dyskusja , "robienie basu dobrze brzmiacego"... To , powiedzialbym duzy problem jest , przede wszystkim ze wzgledu na inwestycje , ktore trzeba poczynic aby wystrugac instrument wybitnie brzmiacy . Kto na swiecie produkuje takie basy? Tzn kazdy egzemplarz serii jest rewelacyjnym instrumentem , zabijajacym soundem bez kompromisow ... Zna ktos takiego lutnika ???????????
Liczba postów: 5242
Liczba wątków: 35
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
4
(02-03-2015, 03:38 PM)Zenek Spawacz napisał(a): Ty Alfik reprezentujesz tylko jedna partie w tej dziedzinie. Jest jeszcze inna a mianowicie kolekcjonerzy , ktorych wyborem decyduja inne kryteria , przede wszystkim estetyczne.
Nie mozna byc perfekcjonista w jednej dziedzinie i negowac ciagot perfekcjonistycznych innych , ktorych kryteria sa inne. Celem moze byc zrobienie swietnie brmiacego instrumentu o okreslonej charakterystyce (np. Jazz Bass , Precel) lub proba stworzenia nowego designu. Instrumenty Rittera sa dla kolekcjonerow i daja zadowolenie tym , ktorzy znajduja przyjemnosc w obcowaniu ze swietnie wykonanym przedmiotem o znakomitych liniach.
Wsrod wszystkich basow , jakie sie znajduja na rynku tylko mala czesc to intrumenty , ktore naprawde dobrze brzmia. Olbrzymia wiekszosc to chlam i to zarowno modele majace forme jazz basa jak i inna. Na dodatek lwia wiekszosc basistow nie slyszy badz nie chce slyszec co jest dobre a co nie. Nastepne multum daje sie kupowac. Zerknij na listy endorserskie wielkich firm i ceny ich instrumentow. Ja tam widze bardzo konkretna zaleznosc. Chociazby firma na W ... Ichnie hardware jest do kupienia za grosze w detalu a gotowe cale instrumenty sprzedaja sie za grubasne tysiace bo za endorsement trzeba zabulic. Szczegolnie gdy jest tak masowy i agresywny.
Odkryles zaleznosc , Alfiku miedzy poprawa brzmienia a lakierowaniem fullerplastem i zapewne nie jestes jedynym , ktory o tym wie. Ale koszta uzycia farby i procesow technologicznych sa wazniejsze , takie firmy jak Fender czy Alleva smaruja basy Uretanem , ktory jest lakierem samochodowym majacym za zadanie tlumienie vibracji. Po co sie starac zrobic cos co brzmi jezeli sprzeda sie cokolwiek. Podobne zreszta zaleznosci mozna znalezc w muzyce. Wcale nie musisz byc dobrze brzmiacym basista zeby cie sluchano i placono. Phil Lesh nie musi wiele grac i wcale nie musi brzmiec , wystarczy , ze jest czlonkiem Grateful Dead.
Reasumujac , tylko baaaardzo niewielu producentow dedykuje swoja dzialanosc brzmieniu , wiekszosc decyduje sie isc w wyglad instrumentu. I tu wybitnym jest Ritter. Musze przy tym obiektywnie stwierdzic ,ze nie slyszalem tylu jego instrumentow aby stwierdzic , ze jest to jedyny walor tych basow. One sa po prostu za drogie aby ich publicznie uzywano. Te , ktore dotykalem i slyszalem , moge umiescic w kategorii basow "przyzwoicie brzmiacych" , mieszczacych sie w normie. Zdecydowanie jestem powalony jakoscia ich wykonania i dbaloscia o detale. Tu nie ma zadnych kompromisow. Szczegolnie , ze sa robione te basy RECZNIE bez CNC.
Tak w ogole to ciekawa dyskusja , "robienie basu dobrze brzmiacego"... To , powiedzialbym duzy problem jest , przede wszystkim ze wzgledu na inwestycje , ktore trzeba poczynic aby wystrugac instrument wybitnie brzmiacy . Kto na swiecie produkuje takie basy? Tzn kazdy egzemplarz serii jest rewelacyjnym instrumentem , zabijajacym soundem bez kompromisow ... Zna ktos takiego lutnika ???????????
Nigdy nie widziałem basów Rittera na żywo, także nie mogę ocenić jakości wykonania. Kształty i design tych instrumentów nie bardzo mi się podobają, jednakże pod tym postem podpisuję się rękami i nogami.
Liczba postów: 1060
Liczba wątków: 34
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
1
02-03-2015, 04:48 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-03-2015, 04:51 PM przez Paweł Wszołek.)
(02-03-2015, 03:38 PM)Zenek Spawacz napisał(a): Ty Alfik reprezentujesz tylko usi brzmiec , wystarczy , ze jest czlonkiem Grateful Dead...(...)Kto na swiecie produkuje takie basy? Tzn kazdy egzemplarz serii jest rewelacyjnym instrumentem , zabijajacym soundem bez kompromisow ... Zna ktos takiego lutnika ??????????? Myślę ze to problem instrumentów elektrycznych. Jeżeli chodzi np o kontrabasy, jeżeli jest słaby to się nie przebije przez zespól, nie da energii, będzie dudnil nawet z dobrym nagłośnieniem. Wydaje mi się ze w instrumentach elektrycznych aż takich problemów nie ma.
Dużo tez zależy od tego czy jest się muzykiem czy tez kolekcjonerem, bo ktoś kto ma pojęcie o muzyce i duzo gra spotykając innych muzyków dochodzi do wielu właściwych wniosków
Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
(02-03-2015, 04:48 PM)Paweł Wszołek napisał(a): Dużo tez zależy od tego czy jest się muzykiem czy tez kolekcjonerem, bo ktoś kto ma pojęcie o muzyce i duzo gra spotykając innych muzyków dochodzi do wielu właściwych wniosków
Nie wiem do jakich wniosków się dochodzi ale ja zawsze uważałem się bardziej za "kolekcjonera", tudzież "entuzjastę" niż "muzyka" w rozumieniu przedstawianym przez np. Alfa. Zresztą samo podejście do grania i np. odtwarzania czyichś zagrywek i patentów mam drastycznie inne, ale o tym za chwilę.
Tak naprawdę nie mam (i nie chcę mieć) najlepiej brzmiącego precla na forum (ani pewnie nawet w mojej okolicy), chcę też kupić meksykańskiego Jazz Bassa, bo to Fender a nie japońska kopia
A ze wszystkich moich wzmacniaczy tylko jeden pozwala mi poczuć mój bas na tyle, żebym mógł bez stresu zagrać np. w studiu.
SVP-PRO daje mi jakieś 70-80% (na LaBellach było więcej), Fender TBP-1 jakieś 50-60%, za to na Little Bastardzie LEDWO gram dopóki nie założę na precla roundów - dopiero wtedy jest rewelacja.
Moim numerem jeden jest kupiony całkiem przypadkiem za bodajże 600 czy 650zł zdezelowany Ampeg B1 Zdjęcia (nie mojego) na koniec, żeby zachować sens tegoż tematu Resztę trzymam bo są to pięknie brzmiące, bardzo rzadko spotykane modele. Zupełnie jak mój B1.
Co do podejścia do muzyki, zwłaszcza do wykonawstwa, przede wszystkim czyichś patentów i zagrywek, uważam że ani Wielcy, ani ci nieco mniejsi (przykład ostatniej wypowiedzi Alfa w "próbkach basów") nie cyzelowali każdego dźwięku, nie ćwiczyli swoich linii latami zanim zdecydowali się to nagrać. "The Chicken" Pastoriusa jest zagrany tak jak jest, bo tak akurat wyszło. Jestem prawie przekonany, że właśnie tak podszedł do tego Mistrz Jaco i uważam za studiowanie długości wybrzmiewania dźwięków nuta po nutce żeby TAK WŁAŚNIE odegrać jest pozbawione sensu. Mistrz za każdym razem grał to inaczej i za każdym razem miał jednakowo w d*** jak wyszło Basista Eruption też nie ćwiczył groova do "One way ticket" latami. Po prostu go zagrał. Wyszło jak wyszło.
Oczywiście ćwicząc dużo i świadomie z czasem zacznie wychodzić coraz lepiej.
Poniżej - zdjęcia sprzętu (nie mojego):
Liczba postów: 3078
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
52
02-04-2015, 06:46 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2015, 06:50 AM przez Alfik.)
(02-03-2015, 10:06 PM)mazdah napisał(a): Co do podejścia do muzyki, zwłaszcza do wykonawstwa, przede wszystkim czyichś patentów i zagrywek, uważam że ani Wielcy, ani ci nieco mniejsi (przykład ostatniej wypowiedzi Alfa w "próbkach basów") nie cyzelowali każdego dźwięku, nie ćwiczyli swoich linii latami zanim zdecydowali się to nagrać. "The Chicken" Pastoriusa jest zagrany tak jak jest, bo tak akurat wyszło. Jestem prawie przekonany, że właśnie tak podszedł do tego Mistrz Jaco i uważam za studiowanie długości wybrzmiewania dźwięków nuta po nutce żeby TAK WŁAŚNIE odegrać jest pozbawione sensu. Mistrz za każdym razem grał to inaczej i za każdym razem miał jednakowo w d*** jak wyszło Basista Eruption też nie ćwiczył groova do "One way ticket" latami. Po prostu go zagrał. Wyszło jak wyszło.
Oczywiście ćwicząc dużo i świadomie z czasem zacznie wychodzić coraz lepiej.
Droczysz się, czy kompletnie nic nie kumasz...
Mistrz Jaco twierdził, że gral np Donne Lee latami... a był największym basowym geniuszem jaki stąpał po tej ziemi...
Jeśli dziwisz się dlaczego jedno wykonanie szlagieru disco One Way Ticket żre zajebiście, a twoje własne brzmi jak z wesela, dlaczego jedni są lynyrd skynyrd, czy nawet Europe, a drudzy grając te same bądź podobne numery kapelą ze zlotów motocyklowych to (pominąwszy oczywiste ewidentne różnice typu światowy a przeciętny (lub wręcz chujowy) wokalista - wokalistka odpowiedź jest prosta: świadomość, feeling, frazowanie, precyzja, brzmienie.
Po to się ćwiczy zagrywki innych, aby grać świadomie lepiej swoje. Po to ćwiczyłem np: One way Ticket, aby żarły mi moje własne ósemki, a nie po to aby grać ten numer na weselu.
Jak grasz coś precyzyjnie, ale złą długością nuty to po prostu nie żre... na próbie, czy koncercie jest głośno i wszystko jest ok... ale z nas wypierdalacze... a potem jest nagrywka... i krew się leje.
Jak ktoś urodził się z wybitnym talentem patrz Paweł Wszołek i ma do tego możliwość tworzenia i grania z najlepszymi, to może rozwijać się w inny bardziej twórczy i oryginalny sposób poprzez interakcję z innymi jemu podobnymi - zwłaszcza w muzyce około jazzowej.
Jak ktoś chce być solidnym warsztatowo basistą, który będzie grać swoje numery tak jak chce, a nie tak jak mu wyjdzie to wypada poćwiczyć i zastanowić się dokładnie dlaczego tym lepszym od siebie, żre, a mi nie...
inaczej wychodzi tzw "radosna tfurczość"
1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor
Liczba postów: 1029
Liczba wątków: 31
Dołączył: Mar 2011
Reputacja:
5
02-04-2015, 09:10 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2015, 09:13 AM przez dr_kciuk.)
Błażej, fajnie ,że masz receptę na to: jak grać jak Jaco Pastorius,albo jak stać się doskonałym basistą tylko zrozum, że na tym forum masz w większości do czynienia, jak napisał mazdah, z "kolekcjonerami" ,bądź "entuzjastami" dla ,których spełnieniem może być właśnie zagranie na zlocie motocyklowym,bądź w ogóle wyjście na scenę z basem,albo nagranie płyty...Nikt nigdy nie kwestionował tego ,że ćwiczenie czyni mistrzem,że ważna jest również świadomość tego co się umie,jakie są moje możliwości i umiejętności.Zgadzamy się ,że rośnie ona wraz z ilością "dupogodzin" ćwiczeń...Błażej czy wiesz ,że przez swój radykalizm możesz po prostu zniechęcić młodych adeptów "sztuki basowania"?Możesz też zniechęcić niektórych wartościowych i wnoszących użytkowników (nie piszę tu o sobie ) do forum...A chyba dzieje się tak...Ja rozumiem ,że chcesz dobrze.Żebyśmy grali najlepiej i brzmieli "jazzbasowo" czyli najlepiej ...Radykalny ton byłby uzasadniony gdyby w większości użytkownikami byli zawodowcy.A umówmy się ,że prawdziwi zawodowcy po pierwsze nie mają czasu aby przesiadywać tutaj,a po drugie nie mają również takiej potrzeby bo tak naprawdę forum niewiele może wnieść w ich "rzemiosło"...Tak więc zrozum Błażeju ,że zbyt radykalny ton może po prostu zniechęcić "entuzjastę"...
I na koniec...Zacząłem "przygodę" z basem w wieku 30 lat...Wcześniej zero kontaktu z muzyką...Spełnienie młodzieńczych marzeń...
Od początku miałem świadomość tego ,że nigdy nie będę grał jak Les C. bo:jestem za stary,jestem za głuchy,nie mam zbyt wiele czasu na ćwiczenia...Ale na szczęście trafiłem na genialnego nauczyciela,tego który nagrywa próbki moich basów ...Cierpliwy ,wyrozumiały...Gdybym Błażej trafił na Ciebie to pierdolnąłbym to po tygodniu ...Na szczęście mój nauczyciel nie zniechęcił mnie między innymi dlatego ,że od razu ustaliliśmy ,że ja chcę mieć z tego, przede wszystkim, radochę...Przegadaliśmy całe dupogodziny o muzyce,o swoich fascynacjach basowo-muzycznych itd...Utkwiło mi w pamięci jedno zdanie wypowiedziane przez Penda.Bardzo mnie zaskoczyło...Powiedział mi ,że zazdrości mi trochę,że jestem takim naturszczykiem muzycznym,bo widzi ,że słuchanie muzy sprawia mi autentyczną przyjemność,wzbudza emocje...Natomiast Marcin mając "bagaż" w postaci wiedzy,teorii,techniki nie potrafi już tak po prostu cieszyć się muzą tylko od razu rozbiera ją na czynniki pierwsze;skale,podziały itd...I jeszcze jedno, co mnie utwierdziło w tym ,że to moje kalectwo muzyczne ma sens.Powiedział mi ,że najbardziej ceni u mnie kreatywność!,że od samego początku staram się grać swoje rzeczy!...Swoje,nie ważne ,że na początku słabo...Nie ważne ,że może już to gdzieś było...Błażej daj szansę kolekcjonerom!
Błażej don't be so radical!
Liczba postów: 865
Liczba wątków: 30
Dołączył: Sep 2010
Reputacja:
4
02-04-2015, 10:23 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2015, 10:25 AM przez tapczan.)
(02-04-2015, 09:10 AM)dr_kciuk napisał(a): Błażej czy wiesz ,że przez swój radykalizm możesz po prostu zniechęcić młodych adeptów "sztuki basowania"?
Mi osobiście dużo większego kopa do roboty daje "można to zrobić lepiej, zobacz..." niż "fajnie, że jesteś kreatywny". "Można lepiej" otwiera drogę do dialogu - ile z niego wyciągniesz i ile z tego postanowisz wykorzystać zależy już tylko od ciebie. "Jesteś kreatywny" do niczego nie prowadzi - ty pomasujesz mnie, ja pomasuję ciebie, pięć minut dobrego samopoczucia i to by było na tyle. Radykalizm alfika jest IMO niezbędny dla zdrowia merytorycznej warstwy tego forum.
No i nie zapominajmy, że to jest Internet. Nikt nie każe ci się z nikim zgadzać, nikt nie każe ci się z nikim kłócić. Nikt nie jest alfą i omegą, nikt nie ma monopolu na rację. Wystarczy o tym pamiętać i wyciągać z forum ile się da dla siebie.
BTW - nic mnie tak nie demotywuje jak niezasłużony komplement. Jak ktoś mnie chwali za grę czy brzmienie to chcę mieć świadomość, że wyczerpałem całkowicie dostępne mi na daną chwilę możliwości zrobienia tego lepiej.
Liczba postów: 1060
Liczba wątków: 34
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
1
I ja, jako muzyk na maksa szanuje kolekcjonerów, bo to najczęściej są osoby dzieki którym mogę przeżyć. Bo to oni chodzą na koncerty i rzeczywiście maja autentyczna radość ze słuchania muzy nie analizując jej.
Ale jeżeli juz ktoś gra w zespole i chce dobrze brzmieć (dobry instrument pomaga i inspiruje) to dobrze zdawać sobie sprawę z tego co się teraz dzieje w biznesie gitarowym. Że ciężko o dobry bas, z dobrym rezonujacym drewnem itd itd.
Liczba postów: 1029
Liczba wątków: 31
Dołączył: Mar 2011
Reputacja:
5
02-04-2015, 11:07 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2015, 11:13 AM przez dr_kciuk.)
Tapczan ależ ja się właśnie nie zgadzam i wyraziłem to ,myślę , w sposób kulturalny...I jednocześnie nie zamierzam się z nikim kłócić.
Uważam ,że w muzyce na równi z techniką ważna jest kreatywność i to chciałem podkreślić...I to nie tylko moje zdanie ,ale również docenianego przez Was basisty.Wiesz różnych ludzi motywują różne rzeczy.Mnie na przykład bardziej motywuje wyliczanie tego co zrobiłem dobrze,niż to co źle,po prostu.I nie ma to nic wspólnego z "masowaniem".
Napisałeś ,że nikt nie ma monopolu na rację...Święta prawda...otóż jak czytam, niektóre posty to bije z nich przeświadczenie autora jakoby takowy posiadał...Ja nie mam z tym problemu,natomiast zauważyłem ,że może działać to zniechęcająco i destrukcyjnie
Ja na przyklad sporo kawalkow rozbijam na czesci pierwsze zamiast sluchac, musze sie skupic zeby nie liczyc muzyki. Żona się ze mnie śmieje jak zaczynam opowiadać jakiś numer akordowo jak ona próbuje słuchać, ale nie mam nawet 1/100 wiedzy Pendo, nic na to nie poradzę. Przez to też nie umiem już sam tworzyć, takie mam wrażenie.
Kolekcjonerzy to często goście jak, z całym szacunkiem, Mateusz, Dr Kciuk czy właśnie takie gość jak Ritter i dzięki nim dobrzy basiści mają z czego wybierać. Ja swój poprzedni bas kupiłem, bo mi się niesamowicie podobał, co z tego że nie brzmiał jak stary Fender ale jaka radocha było mięć bas z topoli oczkowej z drewnianymi gałkami potencjometrów itd. Sam marzę o tym by mieć przyjemne z pożytecznym czyli Essence z topem z buckeye burl, i brzmi i wygląda i prawdopodobnie nic nie poradzę na to, że lubię mieć basy które fajnie wyglądają (dla mnie) więc nigdy nie kupię ATK lub bezgłówkowca. Pytanie czy jest w tym coś złego że Mensinger nie nagrał albumów, które stanowią o sile muzyki rozrywkowej, kiedy uwielbiam mieć bas z topem z topoli w ręce? Czemu mam nie dać zarobić Maruszczykowi jak podobają mi się jego instrumenty, mój obecny nawet brzmi jak lubię.Czemu mamy go rozliczać z tego że nie nagrywał albumów z Toto skoro robi świetną robotę, za którą wielu ludzi chętnie zapłaci. Na NAMM sprzedał podobno wszystko z czym przyjechał.
Liczba postów: 8790
Liczba wątków: 26
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
46
02-04-2015, 11:53 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2015, 12:33 PM przez groza.)
Od 3 miesięcy gram próby na basie z wenge, magu 300 z paczką 4x10 maga przez zooma ms60b w pomieszczeniu niedostosowanym akustycznie. Struny zmieniłem raz. Po zeszłotygodniowym rozbudowaniu stopnia wyrafinowania brzmieniowego maga zamieniłem na head taurusa i pakę 2x10 co należy uznać za ponury dowcip.
Piosenki które wykonuję nigdy nie trafię na wembley, top 40 i składankę the best of music vol 1. Obawiam się, że nie trafią też na żadne wesele i zlot motocyklowy. Nie wiem też nic o tym, jakoby któraś z nich posiadała znamion dzieła wybitnego pod kątem harmonii, feelingu i precyzji.
Ponoszę za to pełną odpowiedzialność. Chciałbym wszystkich zebranych serdecznie przeprosić za zaistniałą sytuację, niestety nie obiecuję poprawy w wyniku posiadania słabego charakteru - tak jak jest to mi się po prostu podoba i bawię się na każdej próbie wyśmienicie.
Napisałem przeprosiny do Jaco ale zdałem sobie sprawę, że umarł i nie wiem jaki adres wpisać.
Pozdrawiam!
ps. Z góry dziękuje za wszelkie darowizny sprzętowe, honor nie pozwala mi przyjąć niczego prawdziwie szlachetnego. Już teraz ledwie znoszę marnującego się supraphonica (Ray Luzier nie był u mnie na żadnej próbie) i Mesę od Mroka którą widuję średnio dwa razy miesięcznie, a jak już ją widzę to wpinam w nią - tfu - mayonesa z preampem i używam przesteru marki taurus.
ps2. Nowy bas kupiłem w wykończeniu olejowym bo ładnie wyglądała gitara tak zrobiona.
Liczba postów: 865
Liczba wątków: 30
Dołączył: Sep 2010
Reputacja:
4
02-04-2015, 11:55 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-04-2015, 12:30 PM przez tapczan.)
(02-04-2015, 11:07 AM)dr_kciuk napisał(a): Wiesz różnych ludzi motywują różne rzeczy. Mnie na przykład bardziej motywuje wyliczanie tego co zrobiłem dobrze,niż to co źle. Wiem. Generalnie przyjemniej się słucha, że coś się zrobiło dobrze niż że coś można zrobić lepiej - nie jestem tu wyjątkiem. Bardziej chodzi mi o to, że "świetnie tłumisz prawą ręką" niesie sobą mniej pożytecznej informacji od "jest nieźle ale mógłbyś trochę popracować nad tłumieniem lewą ręką".
Konkretna krytyka przekłada się na konkretne cele do osiągnięcia. Dla mnie konkretny cel to duża oszczędność czasu - wiem na czym muszę się skupić i działam. Mam dużo mniej czasu na indywidualne ćwiczenia niż chciałbym mieć i taka lista rzeczy do zrobienia umożliwia mi jako taki rozwój w miejscach, w których jest mi on najbardziej potrzebny.
Poza tym preferuję słuchać co zrobiłem źle bo lubię sobie wyobrażać, że mój rozmówca jest leniem i wymienia rzeczy do poprawki gdyż jego zdaniem ta lista jest znacznie krótsza od listy rzeczy które robię zajebiście
Liczba postów: 241
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2010
Reputacja:
1
(02-04-2015, 11:14 AM)yarzenioova napisał(a): Ja na przyklad sporo kawalkow rozbijam na czesci pierwsze zamiast sluchac, musze sie skupic zeby nie liczyc muzyki. Żona się ze mnie śmieje jak zaczynam opowiadać jakiś numer akordowo jak ona próbuje słuchać, ale nie mam nawet 1/100 wiedzy Pendo, nic na to nie poradzę. Przez to też nie umiem już sam tworzyć, takie mam wrażenie.
Wybaczcie offtop, ale bez kitu, mam dokładnie to samo (poza tym, że dziewczyna, a nie żona). Zna ktoś metodę na przełamanie problemu z ostatniego zdania?
|