Nagłośnienie basu na weselu
#1
Witajcie,

właśnie mam przeprawę ze świeżym zespołem nt nagłaśniania i chciałbym tutaj uzyskać opinię doświadczonych chałturników jak i nagłośnieniowców oraz realizatorów.

Generalnie moje stanowisko jest takie:
- wszystkie instrumenty nagłośnione (gitara w piecyk ze zbierającym mikrofonem, a bas w linię przez preamp i odsłuch zamiast targania kolumny 4x10 + headu).

Stanowisko zespołu:
- w większości salek gitary z pieców, na przody klawisz, wokal i stopa;
- ewentualnie nagłośnienie basu i gitary mikrofonami.

Czekam na odpowiedzi Smile
Squier VM '70s JB 5 | Fender JB '78 | Buzz Hornet














Odpowiedz
#2
W 80% przypadków gram z własnego pieca (markbass LM III z paczką 2x12 tejże firmy), wpinam sie w przody tylko w plenerach i na imprezach typu studniowka na 500 osób, gitarzysta natomiast ma na scenie mały piec jako odsluch (lampowy micro head Carvin z paczka 1x12 równiez Carvin), a na przody leci z jakiegoś procka Line6, jednak przez pare lat gral prosto z pieca (Peavey Classic 2x12) zrezygnowal z tego tylko ze wzgledu na wage pieca, ale ubolewa nad tym Smile. Szczerze mówiąc mógłbym grać w linie, ale po prostu lubie czuc jak piec mnie kopie w dupe Smile, a poza tym to dość lekki sprzęt (paczka 800W wazy 27kg).
Odpowiedz
#3
Ja wożę tylko pedalboard, wpinam się w linie i gram na słuchawkach. Gitara mikrofonem z pieca. Bębny stopa+overhead, ewentualnie jeszcze jeden mic do werbla. I w sumie tylko wokalistka śpiewa na odsłuchu, reszta gra na słuchawkach Smile Mniej męczące to jest, tyle że trzeba się trochę przyzwyczaić do grania na słuchawkach. Mi na początku było ciężko, ale teraz nie wyobrażam sobie innej opcji Smile
Odpowiedz
#4
Granie bez pieca z bębniarzem grającym na plackach - jedynie słuszna opcja na chałach Smile. Niestety, nie zawsze dostępna Smile
Odpowiedz
#5
Ja boję się o to, czy granie z pieców nie przełoży się na jakość, kiedy część zespołu będzie pod nagłośnieniem, a gitary nie...

Ze starym zespołem nagłośnialiśmy wszystkich i tyle. Raz pokusiłem się zabranie paki z headem, ale okazało się to totalnie zbędne.
Squier VM '70s JB 5 | Fender JB '78 | Buzz Hornet














Odpowiedz
#6
(03-21-2015, 02:32 AM)Sobass napisał(a): Granie bez pieca z bębniarzem grającym na plackach - jedynie słuszna opcja na chałach Smile. Niestety, nie zawsze dostępna Smile

To jedna szkoła, ja wyznaję drugą: 400W pełnej lampy i 6x10!

EDYTA: Zasada musi być tylko taka - maksymalna dyscyplina, dobre graty.
Jeśli bębny żywe, to muszą mieć doskonałe naciągi i blachy - perkusja ma śpiewać, a nie brzmieć jak klepana po tyłku kucharka trzaskająca drewnianą łyżką po pokrywkach i patelniach. Perkusista musi panować nad głośnością, jak lubi mocniej przyłoić i nie ma na to rady, to musi się oddzielić od zespołu pleksiglasem.

Bas - najlepiej się gra przy odpowiedzi z pieca, takąż też opcję polecam. Jeśli wolisz mniej nosić - nowoczesne combo z półki "wyższej średniej" - Markbass, TecAmp, tfu TC-Electronic. Albo jakiś cięższy, starszy ale solidnie gadający grat.
Jeśli komuś zależy na cichej scenie to musi mieć bezwarunkowo znakomity preamp (nie w basie! ewentualnie w kostce z DI, wedle uznania basisty, ja bym wolał coś do racka).

Gitara z samego multiFX to porażka po całości, warto wziąć to pod uwagę.

System odsłuchowy wedle potrzeb wszystkich, jak mówiłem - wolę piece na scenie, więc odsłuchy raczej stojące niż ucho. Jak ktoś chce ciszę i preampy - jakieś fajne ucho da radę.

Nagłośnienie przodu z zapasem mocy, niestety do wyboru tylko dwie opcje:
1) Małe, ale z półki KME, inaczej będzie kicha.
2) Duże, może być tańsze, gorsze, ale sensownie ustawione. Małe tanie paczki szczekają jak ratlerki, duże, starsze skrzynie potrafią zagrać ciszej ale ze znacznie pełniejszym brzmieniem. Należy to wykorzystać. Na sali goście MUSZĄ przy stole mieć możliwość SWOBODNEJ rozmowy, na parkiecie przed zespołem też NIE MOGĄ do siebie krzyczeć.
Odpowiedz
#7
Przerabialiśmy plastikowe bębny i żywe bębny. Stanęło na Pearlu e-pro live z normalnymi blachami do tego. O ile elektroniczne beczki dają radę, tak blachy to kompletna padaka i nie mają startu do normalnych. U nas bas to mix przodów i paczki - na samych przodach naszym zdaniem brakuje trochę punktu. Do tego 3/5 zespołu gra z uchem (śpiewający nie dają się przekonać Wink).
Odpowiedz
#8
Perkusja z placków do końca życia będzie mi się kojarzyć z takim zespołem:


Odpowiedz
#9
(03-21-2015, 08:49 PM)mazdah napisał(a): Perkusja z placków do końca życia będzie mi się kojarzyć z takim zespołem:

najpierw udławiłem sie piwem Wink, ale pozniej zauważyłem, że to 20 lat temu i sie wzruszylem heheh
Emotka_2755

Odpowiedz
#10
No i właśnie dla mnie to jest kolejny powód do radości, że przez te 25 lat w naszym wesołym kraju tyle się zmieniło, że dzieciaki dzisiaj na chałturach grają na zabawkach niedostępnych "za komuny" zawodowcom i mają wymagania takie, że hoho.

Jako stary dziad powiem wam tak: wyobraźcie sobie, że jak zaczynałem męczyć ucho na weselichach, to miałem eltrona 30W + potężną i ciężką paczkę, która nie brzmiała i nie grała Smile, a cała kapela miała robiony przez jakiegoś elektryka w Oświęcimiu wzmacniacz z pięcioma działającymi wejściami na mikrofon i klawisze, do tego dwie hujowe paczki samoróbki, które grały równie paskudnie jak wyglądały Smile.

Teraz jest fajnie, bo każdego normalnego klezmera, tfu, klezmer, to słowo de mode - może lepiej dżobmena Smile, stać na zawodowe graty.

Ale ja już jestem stary i leniwy, chały to dla mnie praca, a nie muzyka, więc liczy się osiągnięcie celu racjonalnie niskim kosztem przy zachowaniu przepisów BHP.

Jako basman bluesrokowy w życiu nie wyobrażałem sobie grania bez pieca i nie uznawałem niczego innego niż akustyczne bębny. Jak zostałem czterdziestolatkiem, to mi przeszło. Nie tak dawno miałem jeszcze na chały paczkę 4x10, ale się okazało, że równie wygodnie się siedzi na stołku składanym z Ikea, a taki stołek jest lżejszy i o wiele łatwiej go przewieźć Smile. Jakość grania ta sama, ludzie szczęśliwi, kasa też się zgadza.

W poprzednim sezonie zagrałem na skoka z dwoma czy trzema kapelami, które zakazały mi przynoszenia pieca a bębniarze grali na plackach łącznie z plastikowymi "blachami". Tak samo gitarule - linie na out, bez korzystania z głośnika w piecu. Uczucie świeżości umysłu o czwartej nad ranem, spowodowane brakiem basowo-gitarowo-bębnowego hałasu na "scenie" i skierowaniem głównego natężenia dźwięku na przody - bezcenna. Całkowicie zmieniło się moje myślenie o graniu w takich sytuacjach. Sygnał z basu przez diboksa prosto w linię, konia z rzędem temu, kto w tzw. ślepym teście kapnąłby się, że nie mam pieca tudzież jakiegoś zajebistego i drogiego preampu pod nogą Smile. No ale też czasy takie, że przody i miksery są zawodowe. Jak na przodzie wiszą profesjonalne linijki z subbasem, a miks jest robiony na najnowszym cyfrowym Behringerze, z zastosowaniem odpowiednich peryferiów, to nie ma przebacz. A fakt, że 10 minut po skończeniu grania jestem spakowany i gotowy do ewakuacji z samą gitarką pod pachą - ameryka panie Smile.

Marzy mi się jeszcze, żeby grać ze składem, który zawodowo będzie się odsłuchiwał w ucho, ale tej przyjemności jeszcze nie miałem. Ale taki dziad jak ja jest przyzwyczajony do klasycznych odsłuchów, w jednej kapeli tez były takie małe osobiste odsłuchy nakręcane na statyw mikrofonowy - pełnia szczęścia. Puści se człowiek na taki odsłuch brekmaszynę i odrobinę klawiszy i jest wszystko co potrzebne, żeby przetrwać noc do rana Smile. Ale z drugiej strony - im mniej gratów tym lepiej.

No ale ja się nie znam.



Odpowiedz
#11
E tam, ja do kompletu na pewno niedługo kupię sobie taki właśnie piec z epoki Smile Marzy mi się np Gran. Albo MV. A jak będą jakieś foty z tego sezonu to pokażę scenę zespołu mojego znajomego Wink
Odpowiedz
#12
Mazdah, kup coś takiego Wink

[Obrazek: 289303_vermona-regent-150-foto-bild-57830230.jpg]

Odpowiedz
#13
PodziękujęTongue Regent nie powoduje u mnie szału niestety. Może dlatego że nagrałem się już na tym za dużo w życiu Tongue
Odpowiedz
#14
A powiedzcie Pany, czy jestem w stanie kupić znośny mikser (8 kanałów) do kapeli w cenie do 2000zł?
Squier VM '70s JB 5 | Fender JB '78 | Buzz Hornet














Odpowiedz
#15
(03-21-2015, 10:57 PM)fęder napisał(a):
(03-21-2015, 08:49 PM)mazdah napisał(a): Perkusja z placków do końca życia będzie mi się kojarzyć z takim zespołem:

najpierw udławiłem sie piwem Wink, ale pozniej zauważyłem, że to 20 lat temu i sie wzruszylem heheh
Emotka_2755

Ależ siedzi!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości