How Music Works - lektura obowiązkowa
#1
Polecam serdecznie:


1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor

[Obrazek: 1218859243852_f.jpg]
Odpowiedz
#2
Ciekawy dokument, mam tylko jedno ale do momentu, gdy zaczyna wychwalać skale jako "most successful component of basslines" czy coś w tym stylu (19 minuta).

Wielu nauczycieli i graczy podkreśla, że w liniach basowych bardziej chodzi o składniki akordu i dźwięki pomiędzy - nie rozumiane jako skale, tylko jako "approaches" (tak jak w walkingu - chromatic approach, scale approach, dominant approach, itp. itd.). Carol Kaye mówi, że skali uczy w bardzo ograniczonym stopniu (bardzo ciekawa wypowiedź umniejszająca znaczenie skal tutaj http://youtu.be/s9idtdWAAEA), Jeff Berlin w swoich instruktażowych filmach też głównie skupia się na akordach i przybocznych dźwiękach (polecam filmiki stąd: http://youtu.be/NWovekz3i4k ten co prawda o solowaniu), jego podręcznik jest oparty wyłącznie o akordy i approaches (w notkach na profilu facebookowym Players School Of Music powiedział, że nauczyciele uczą skal, żeby mieć wymówkę, że wprowadzają w ogóle jakąś teorię na zajęcia). IMO opieranie się o skale może nauczyć złych nawyków (np. granie na akordzie CMaj undecymy, czyli niezbyt przyjemnie brzmiącego dźwięku F - a jego niewłaściwość można bardzo łatwo wytłumaczyć jak się ma trochę większe pojęcie o relacjach pomiędzy akordami). Oczywiście o muzyce klasycznej nie wiem prawie nic, dlatego przedstawionych w filmie przykładów klasycznych komentować nie będę, bardziej chodzi mi o jazz i rozrywkę. Hm?
Odpowiedz
#3
To jest kwestia obranej metody nauki. Nie ma się o co spierać. Dla jednych skale są ważne, dla innych też, ale nie klepią ich na pamięć. Skala, to zbiór dźwięków - schemat. Czy sobie sam ten schemat zbudujesz, czy nauczysz się gotowca - wszystko jedno ;)

PS. F z CMaj nie musi być błędem. Mam wrażenie, że kiedyś już o tym rozmawialiśmy na basoofce.
Gram na nerwach.
Odpowiedz
#4
Rzucę przy okazji ciekawym linkiem: http://www.ted.com/talks/benjamin_zander...ssion.html

Zdecydowanie pasuje do tematu "How Music Works". :)
Odpowiedz
#5
Cytat: PS. F z CMaj nie musi być błędem. Mam wrażenie, że kiedyś już o tym rozmawialiśmy na basoofce.

Jako "passing note" czy jako "travelling note" jak to mówi C. Kaye nie, ale podkreślanym dźwiękiem częściej już byłoby "lidyjskie" F#.
Odpowiedz
#6
No i sam wyskoczyłeś ze skalą :P
Gram na nerwach.
Odpowiedz
#7
Lidyjskie napisałem ot tak :P. Jak to pisało w którymś podręczniku Berklee, dalsze rozwinięcia na tym akordzie (zwane tensions, powyżej septymy) są tworzone wedle zasady nona wielka od dźwięku podstawowego (czyli w przypadku C - D od C, F# od E, A od G, itd.). IMO zamiast skali w tym wypadku bardziej przydatna jest pojęcie, w którym miejscu w diatonice jest dany akord (np. II-V-I) i czy w ogóle jest diatoniczny do klucza, bo to pozwala określić, jakie rozwinięcia można stosować i kiedy (wspomniane F# wedle teorii jedynie wtedy, gdy jest się na IV). Dlatego nadal skale wydają mi się jedynie fajnym ćwiczeniem na palce.

(Bogu dzięki, że większość tych rzeczy, o których mądre głowy piszą w podręcznikach, można wychwycić na słuch - ale wiedzieć nigdy nie zaszkodzi.)
Odpowiedz
#8
znajomość skali nie wyklucza znajomości akordów, to nie jest albo-albo. Nawet to II-V-I, skąd weźmiesz prymy tych akordów jeśli nie wiesz na jakiej skali jest oparta tonacja utworu? Przecież stąd się to wzięło, drugi, piąty, pierwszy stopień skali. A coś trudniejszego, III-VI-II-V-I, itd? I skąd też wziąć to pojęcie o którym mówisz, czy akord jest diatoniczny do klucza? Przecież w tym celu należy wiedzieć, na jakich siedmiu - z dwunastu - dźwiękach zbudowany jest utwór czy jego dany fragment. I to właśnie, i nic innego, jest skala. Nikt nie mówi że jak znasz skale to musisz tylko improwizować jadąc po niej w górę i w dół, 1-2-3-4-5-6-7-6-5-4-3-2-1. Ale też męczące jest słuchanie solówek basistów, którzy improwizując ogrywają po prostu akordy. Najlepsze melodie powstają bardziej horyzontalnie, linearnie, na raczej sąsiednich dźwiękach skali.
Trochę bez sensu jest stawianie tych zagadnień w opozycji do siebie, skal i akordów właśnie. Przecież to są tylko sposoby komunikowania się muzyków ze sobą nawzajem, albo nawet z samymi sobą. Wcale nie przeciwstawne, pokrywające zupełnie sąsiednie obszary i nawet się ze sobą zazębiające.
[Obrazek: 17m.gif]
Odpowiedz
#9
Cytat:znajomość skali nie wyklucza znajomości akordów, to nie jest albo-albo

Przecież nie napisałem skale vs akordy, tylko akordy, approach notes i tensions (co daje nam nawet więcej niż typowe skale) ponad skale (nie przeciwstawnie)... Czyli stara szkoła jazzowego grania.

Polecam podesłane przeze mnie filmy przejrzeć.

I mały update

Cytat:Nawet to II-V-I, skąd weźmiesz prymy tych akordów jeśli nie wiesz na jakiej skali jest oparta tonacja utworu? Przecież stąd się to wzięło, drugi, piąty, pierwszy stopień skali. A coś trudniejszego, III-VI-II-V-I, itd? I skąd też wziąć to pojęcie o którym mówisz, czy akord jest diatoniczny do klucza? Przecież w tym celu należy wiedzieć, na jakich siedmiu - z dwunastu - dźwiękach zbudowany jest utwór czy jego dany fragment. I to właśnie, i nic innego, jest skala.

To wtedy skale tłumaczą tylko źródło używanej nomenklatury. Z punktu praktycznej i użytecznej harmonii podział Jeffa Berlina czy Charlie Banacosa na dźwięki akordów i "approach notes" jest IMO (i chyba nie tylko IMO :P) przydatniejszy (wyjątkami są pewnie takie formy jak jazz modalny - ale to też nie tylko same skale, np. jedną z metod improwizacyjnych Coltrane'a było nakładanie akordów na progresje, progresji na akordy, itd.).

Cytat:Najlepsze melodie powstają bardziej horyzontalnie, linearnie, na raczej sąsiednich dźwiękach skali.

Najlepsi muzycy to potrafią użyć wszystkich dwunastu dźwięków na każdym akordzie. :P Skale mają swoje zastosowanie w improwizacjach jako budowanie napięcia metodą "wypłaszczania" harmonii (był o tym chyba nawet ciekawy artykuł ostatnio w Magazynie Gitarzysta).
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości