Oczywiście podpisuje się pod zdaniem Solartona…
Groza
Po co pisać o truizmach:
„Mózg mi wybuchł jak rozmawiałem o tym z Wojtkiem O. a on mi wkleił link do wywiadu z Mistrzem Lordem-Alge który odpowiadając na pytanie powiedział to co ja sam uknułem - miks, brzmienie każdego numeru (a więc i instrumentów) jest narzucane przez jego KOMPOZYCJĘ i ARANŻACJĘ.”
Ameryki nie odkrył – choć to mało popularne w tym kraju stwierdzenie i musze powtarzać je od wielu lat… na szczęście częściej pracuje z tymi którymi powtarzać tego nie trzeba.
Masz racje:
„Nie ma, nie było i nie będzie genialnie brzmiących basów w chujowo zaaranżowanych numerach! Nie wierzę w świetny sound basu w anemicznym, nudnym i wtórnym nagraniu. Przede wszystkim natomiast - jestem przekonany, że brzmienie basu zależy od tego... co i jak gra gitarzysta, bębniarz, klawiszowiec, jaki jest wokal.”
Tylko, że to też jest truizm… myślisz, że o tym nie wiem po spędzeniu ponad 25000 godzin w studiu.
No i znowu truizm:
“Zawsze natomiast wiem, czy podoba mi się sposób gry danego basisty i bardzo często dokładnie wiem jaką ma artykulację, akcję strun, czasami nawet czy ma bas wysoko czy nisko powieszony - bardzo dużo w życiu z tym kombinowałem i nagminnie w nagraniach innych słyszę to co słyszałem u siebie w jakimś tam zestawie setup-sposób gry. Tego żadna płytka, aktyw, pasyw, ceramik i alnico nie zmieni i nie przykryje. Sposób gry danego basisty DLA MNIE zawsze dominuje i narzuca więcej charakteru od instrumentu na którym ktoś aktualnie gra.”
To są, prawdy znane i powtarzane przez wszystkich, którzy coś tam osiągnęli w muzyce…
Ale np. Krzysztof Ścierański, Michał Grott, Mirek Wiśniewski, Jasiu Niekrasz, Zbyszek Wrombel, Tomek Grabowy ś.p. Steve Logan i wielu innych muzyków grających genialnie i dużo lepiej ode mnie – było mi bardzo wdzięcznych, za to, że dbam o każdy detal ich brzmienia i jakoś dziwnym trafem chętnie ze mną pracują bo wiedzą, że bas zabrzmi im dobrze…
To, że ktoś gra świetnie nie znaczy, że nie może zabrzmieć jeszcze lepiej na dopieszczonych przez niego instrumentach… Co w tym złego, że w przypadku dobrej kompozycji, aranżu i wykonania nie zadbać o szczegóły brzmienia. Oczywiście, że ręka i ucho realizatora ma kluczowe znaczenie dla brzmienia ale ten sam realizator mając do dyspozycji ten sam materiał muzyczny i muzyków zrobi lepiej brzmiące miksy w wypasionym studiu niż na laptopie…
Poza tym Chłopie przeciwko czemu się buntujesz ja np. ćwiczę jak mam czas to po 4 5 godzin dziennie a wymiana mostka zajmuje mi 15 minut i robię ją raz po zakupie instrumentu…. Zdjęcie płytki zajmuje dwie minuty, ustawienie setupu pół godziny, wymianę progów czyszczenie kieszeni robi lutnik więc można w tym czasie ćwiczyć…
Mam wrażenie, że ludzie w naszym kraju mają już jako taką świadomość grania i umiejętności techniczne natomiast świadomość brzmienia bliską zeru. 90% młodych muzyków i przynajmniej 50% „starych wyg” przeżywa szok estetyczny gdy w studiu pokazuje im jakie są różnice w brzmieniu między instrumentami albo wzmacniaczami. Nie dotyczy to tylko basów z gitarami i wzmacniaczami gitarowymi jest jeszcze więcej zachodu. Masa ludzi zamawia sobie lutnicze instrumenty na zajebistych podzespołach tylko kompletnie nie dopasowanych do siebie lub stylu ich gry. Inni kupują bardzo drogie instrumenty bo są drogie i ładne oraz grają na nich ich idole niestety trafiają na kompletnie głuche egzemplarze, ale musi brzmieć bo dałem za niego 12k pln… jak pokazuje takiemu koledze np. Stare japońskie greco za 1200 pln, które zmiata brzmieniowo owe wypasione cacko to pojawia się zonk…
Reasumując sprawy o których piszesz można streścić w jednym zdaniu – najpierw muzyka potem sprzęt i jest ono tak oczywiste, że dla mnie szkoda czasu je za każdym razem powtarzać. Ja pisze dla ludzi dla których niuanse brzmieniowe są istotne. Szkół jak grać i jak aranżować jest mnóstwo kto chce sobie znajdzie – jak zabrzmieć natomiast bardzo niewiele. Oczywiście jest wiele kanonów brzmienia – dla mnie ważne jest aby w każdym z nich osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Instrumenty to narzędzia jedne lepiej sprawdzą się w jednej sytuacji inne w innej. Ważne by wiedzieć jak ich użyć i do czego. Jeśli ktoś chce łamać kanony i zasady proszę bardzo lepiej dla niego by robił to świadomie jak np. Frank Zappa niż brnął po omacku i narzekał, że mu bas nie brzmi tak jak chciałby, albo go nie słychać bo używa po prostu złych narzędzi. Tak się akurat składa, że te które są bliskie mojemu sercu i uchu czyli konstrukcje jazz i precision sprawdzają się praktycznie wszędzie – są uznanym na świecie standardem. I zwykle je polecam tym którzy zaczynają grać… Na co dzień nie jeździsz bolidem F1 albo wozem strażackim, nie zaczynasz też nauki jazdy od nich, choć w rękach specjalisty do pewnych zastosowań wydają się być stworzone.
Oczywiście pozostaje, rzecz gustu… tylko jeśli podobają Ci się niskie Panie o masie co najmniej 100 kg to zwykle nie masz pretensji do projektanta mody który stwierdza, że na pokazy potrzebne są panie minimum 170 cm i w rozmiarze 0 bo po prostu ciuchy wyglądają na nich lepiej. Natomiast jak masz instrument typu (tu wpisać wszystko, co krytykuje głównie z rodziny Warwick-Spector- NTB EMG wynalazek) masz pretensje, że większość ludzi którzy spędzają całe życie w studiu nagrań stwierdza, że w 90 przypadkach na sto potrzebny jest bas typu jazz bass lub precision… Oczywiście projektant może wykonać specjalny pokaz z puszystymi Paniami tak samo jak można zmiksować „wynalazek” układając pod niego aranż tylko, że raczej będzie stanowić to element awangardy niż codzienność. Ważne jest aby mieć tego świadomość i znać narzędzia swojej pracy – a nie kupować bezmyślnie słuchając oczami bas firmy X bo koledzy metalowcy tak grają na teledyskach…
Poza tym zwróć uwagę, że nie krytykuje wszystkiego co nowe (F Bass, Pedulla, Ken Smith, Roscoe, Mike Lull, Dingwall, Kubicki, Wal, stare Fodery nawet Yamaha TRB… jakoś nigdy nie wzbudzały mojego obrzydzenia tylko zachwyt… jak i też nie wychwalam wszystko co stare – z moich staruszków fenderów zostało drewno jedynie cała reszta powymieniana i dopracowana. Zwracam jedynie uwagę na sporą nieświadomość w używaniu pewnych konstrukcji do pewnego sposobu gry oraz na firmy, które w skutek agresywnego marketingu wciskają ludziom bardzo słabo lub co najmniej „specyficznie” i mało uniwersalnie brzmiące instrumenty za dużą kasę - tak padnie tutaj nazwa Warwick i Spector.
Na napisanie tego tekstu straciłem pół godziny - znacznie więcej niż na zmianę mostka i odkręcenie płytki – mogłem w tym czasie ćwiczyć i to mnie już martwi – więc idę ćwiczyć
Pozdrawiam
P.S. Ja akurat bardzo lubię zespół Bajm.
Groza
Po co pisać o truizmach:
„Mózg mi wybuchł jak rozmawiałem o tym z Wojtkiem O. a on mi wkleił link do wywiadu z Mistrzem Lordem-Alge który odpowiadając na pytanie powiedział to co ja sam uknułem - miks, brzmienie każdego numeru (a więc i instrumentów) jest narzucane przez jego KOMPOZYCJĘ i ARANŻACJĘ.”
Ameryki nie odkrył – choć to mało popularne w tym kraju stwierdzenie i musze powtarzać je od wielu lat… na szczęście częściej pracuje z tymi którymi powtarzać tego nie trzeba.
Masz racje:
„Nie ma, nie było i nie będzie genialnie brzmiących basów w chujowo zaaranżowanych numerach! Nie wierzę w świetny sound basu w anemicznym, nudnym i wtórnym nagraniu. Przede wszystkim natomiast - jestem przekonany, że brzmienie basu zależy od tego... co i jak gra gitarzysta, bębniarz, klawiszowiec, jaki jest wokal.”
Tylko, że to też jest truizm… myślisz, że o tym nie wiem po spędzeniu ponad 25000 godzin w studiu.
No i znowu truizm:
“Zawsze natomiast wiem, czy podoba mi się sposób gry danego basisty i bardzo często dokładnie wiem jaką ma artykulację, akcję strun, czasami nawet czy ma bas wysoko czy nisko powieszony - bardzo dużo w życiu z tym kombinowałem i nagminnie w nagraniach innych słyszę to co słyszałem u siebie w jakimś tam zestawie setup-sposób gry. Tego żadna płytka, aktyw, pasyw, ceramik i alnico nie zmieni i nie przykryje. Sposób gry danego basisty DLA MNIE zawsze dominuje i narzuca więcej charakteru od instrumentu na którym ktoś aktualnie gra.”
To są, prawdy znane i powtarzane przez wszystkich, którzy coś tam osiągnęli w muzyce…
Ale np. Krzysztof Ścierański, Michał Grott, Mirek Wiśniewski, Jasiu Niekrasz, Zbyszek Wrombel, Tomek Grabowy ś.p. Steve Logan i wielu innych muzyków grających genialnie i dużo lepiej ode mnie – było mi bardzo wdzięcznych, za to, że dbam o każdy detal ich brzmienia i jakoś dziwnym trafem chętnie ze mną pracują bo wiedzą, że bas zabrzmi im dobrze…
To, że ktoś gra świetnie nie znaczy, że nie może zabrzmieć jeszcze lepiej na dopieszczonych przez niego instrumentach… Co w tym złego, że w przypadku dobrej kompozycji, aranżu i wykonania nie zadbać o szczegóły brzmienia. Oczywiście, że ręka i ucho realizatora ma kluczowe znaczenie dla brzmienia ale ten sam realizator mając do dyspozycji ten sam materiał muzyczny i muzyków zrobi lepiej brzmiące miksy w wypasionym studiu niż na laptopie…
Poza tym Chłopie przeciwko czemu się buntujesz ja np. ćwiczę jak mam czas to po 4 5 godzin dziennie a wymiana mostka zajmuje mi 15 minut i robię ją raz po zakupie instrumentu…. Zdjęcie płytki zajmuje dwie minuty, ustawienie setupu pół godziny, wymianę progów czyszczenie kieszeni robi lutnik więc można w tym czasie ćwiczyć…
Mam wrażenie, że ludzie w naszym kraju mają już jako taką świadomość grania i umiejętności techniczne natomiast świadomość brzmienia bliską zeru. 90% młodych muzyków i przynajmniej 50% „starych wyg” przeżywa szok estetyczny gdy w studiu pokazuje im jakie są różnice w brzmieniu między instrumentami albo wzmacniaczami. Nie dotyczy to tylko basów z gitarami i wzmacniaczami gitarowymi jest jeszcze więcej zachodu. Masa ludzi zamawia sobie lutnicze instrumenty na zajebistych podzespołach tylko kompletnie nie dopasowanych do siebie lub stylu ich gry. Inni kupują bardzo drogie instrumenty bo są drogie i ładne oraz grają na nich ich idole niestety trafiają na kompletnie głuche egzemplarze, ale musi brzmieć bo dałem za niego 12k pln… jak pokazuje takiemu koledze np. Stare japońskie greco za 1200 pln, które zmiata brzmieniowo owe wypasione cacko to pojawia się zonk…
Reasumując sprawy o których piszesz można streścić w jednym zdaniu – najpierw muzyka potem sprzęt i jest ono tak oczywiste, że dla mnie szkoda czasu je za każdym razem powtarzać. Ja pisze dla ludzi dla których niuanse brzmieniowe są istotne. Szkół jak grać i jak aranżować jest mnóstwo kto chce sobie znajdzie – jak zabrzmieć natomiast bardzo niewiele. Oczywiście jest wiele kanonów brzmienia – dla mnie ważne jest aby w każdym z nich osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Instrumenty to narzędzia jedne lepiej sprawdzą się w jednej sytuacji inne w innej. Ważne by wiedzieć jak ich użyć i do czego. Jeśli ktoś chce łamać kanony i zasady proszę bardzo lepiej dla niego by robił to świadomie jak np. Frank Zappa niż brnął po omacku i narzekał, że mu bas nie brzmi tak jak chciałby, albo go nie słychać bo używa po prostu złych narzędzi. Tak się akurat składa, że te które są bliskie mojemu sercu i uchu czyli konstrukcje jazz i precision sprawdzają się praktycznie wszędzie – są uznanym na świecie standardem. I zwykle je polecam tym którzy zaczynają grać… Na co dzień nie jeździsz bolidem F1 albo wozem strażackim, nie zaczynasz też nauki jazdy od nich, choć w rękach specjalisty do pewnych zastosowań wydają się być stworzone.
Oczywiście pozostaje, rzecz gustu… tylko jeśli podobają Ci się niskie Panie o masie co najmniej 100 kg to zwykle nie masz pretensji do projektanta mody który stwierdza, że na pokazy potrzebne są panie minimum 170 cm i w rozmiarze 0 bo po prostu ciuchy wyglądają na nich lepiej. Natomiast jak masz instrument typu (tu wpisać wszystko, co krytykuje głównie z rodziny Warwick-Spector- NTB EMG wynalazek) masz pretensje, że większość ludzi którzy spędzają całe życie w studiu nagrań stwierdza, że w 90 przypadkach na sto potrzebny jest bas typu jazz bass lub precision… Oczywiście projektant może wykonać specjalny pokaz z puszystymi Paniami tak samo jak można zmiksować „wynalazek” układając pod niego aranż tylko, że raczej będzie stanowić to element awangardy niż codzienność. Ważne jest aby mieć tego świadomość i znać narzędzia swojej pracy – a nie kupować bezmyślnie słuchając oczami bas firmy X bo koledzy metalowcy tak grają na teledyskach…
Poza tym zwróć uwagę, że nie krytykuje wszystkiego co nowe (F Bass, Pedulla, Ken Smith, Roscoe, Mike Lull, Dingwall, Kubicki, Wal, stare Fodery nawet Yamaha TRB… jakoś nigdy nie wzbudzały mojego obrzydzenia tylko zachwyt… jak i też nie wychwalam wszystko co stare – z moich staruszków fenderów zostało drewno jedynie cała reszta powymieniana i dopracowana. Zwracam jedynie uwagę na sporą nieświadomość w używaniu pewnych konstrukcji do pewnego sposobu gry oraz na firmy, które w skutek agresywnego marketingu wciskają ludziom bardzo słabo lub co najmniej „specyficznie” i mało uniwersalnie brzmiące instrumenty za dużą kasę - tak padnie tutaj nazwa Warwick i Spector.
Na napisanie tego tekstu straciłem pół godziny - znacznie więcej niż na zmianę mostka i odkręcenie płytki – mogłem w tym czasie ćwiczyć i to mnie już martwi – więc idę ćwiczyć
Pozdrawiam
P.S. Ja akurat bardzo lubię zespół Bajm.
1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor