05-02-2011, 10:27 PM
A ja przeczytałem po łebkach i dodam tyko parę zdań od siebie (ale takich dłuższych, żeby moje posty były porównywalnie długie z poprzednimi, bo wstyd napisać teraz tylko trzy zdania)
Kwestia brzmienia w kontekście zespołu mnie zaciekawiła i przypomniała mi o jednej rzeczy (w zasadzie teraz to do mnie dotarło, za co Ci groza dziękuję). Otóż jak pewnie kilku z Was kojarzy grywam od dłuższego czasu na Corcie B4, który jest relatywnie takim se basem (choć jak za swoją cenę oczywiście wiosłem uczciwym). Porównywałem go kilkukrotnie z innymi basami. Z tańszymi wygrywał, z droższymi przegrywał, rewelacji i nowego boga basowego nie ma - wiosło na miarę 1,5k złotego. Jednak po koncercie nigdy nie usłyszałem, że Cort brzmi źle, albo słabo, albo że mogło by być lepiej. Ludzie (w tym basiści) sami podchodzili i mi mówili że fajnie siedzi i w ogóle. Raz miałem fajną opcję, bo po koncercie komuś spodobał się bas i chciał sobie chwilę poplumkać - dałem mu, pograł dwie minuty i coś mu jednak nie podeszło.
Wniosek? Patrz pierwszy post grozy.
A żeby mój post był dłuższy i mądrzejszy jeszcze jeden wątek poruszę.
Mam wrażenie, że ludzie często zapominają, że nie należy tylko nauczyć się grać na basie, ale i grać na instrumencie. Mam na stałe, przez dłuższy czas, dwa instrumenty na których wymiennie gram i ćwiczę, czasem pogrywałem na trzecim, który aktualnie jest rozłożony. Mimo, że na każdych grywam to samo, bo w końcu to gram ja, to na każdym gram inaczej. I nie chodzi mi teraz o kwestie brzmienia, a artykulacji i sposobu gry, wydobywania dźwięku. Każdy instrument ma jakieś słabe i mocne strony, każdy gada inaczej i każdy potrzebuje iluś tam dupogodzin, żeby go poznać i nauczyć wykorzystywać zalety i omijać wady. Ba, zmieniają się struny i zmienia się sposób wydobywania z nich dźwięków i też trzeba się tego często nauczyć, skorygować pewne niuanse (przynajmniej ja tak mam).
Nie da się wziąć basu do ręki i od razu z niego wycisnąć wszystko co jest w stanie zaoferować. Takie jest moje zdanie i ja się z nim w pełni zgadzam, Wy nie musicie, ale możecie.
Kwestia brzmienia w kontekście zespołu mnie zaciekawiła i przypomniała mi o jednej rzeczy (w zasadzie teraz to do mnie dotarło, za co Ci groza dziękuję). Otóż jak pewnie kilku z Was kojarzy grywam od dłuższego czasu na Corcie B4, który jest relatywnie takim se basem (choć jak za swoją cenę oczywiście wiosłem uczciwym). Porównywałem go kilkukrotnie z innymi basami. Z tańszymi wygrywał, z droższymi przegrywał, rewelacji i nowego boga basowego nie ma - wiosło na miarę 1,5k złotego. Jednak po koncercie nigdy nie usłyszałem, że Cort brzmi źle, albo słabo, albo że mogło by być lepiej. Ludzie (w tym basiści) sami podchodzili i mi mówili że fajnie siedzi i w ogóle. Raz miałem fajną opcję, bo po koncercie komuś spodobał się bas i chciał sobie chwilę poplumkać - dałem mu, pograł dwie minuty i coś mu jednak nie podeszło.
Wniosek? Patrz pierwszy post grozy.
A żeby mój post był dłuższy i mądrzejszy jeszcze jeden wątek poruszę.
Mam wrażenie, że ludzie często zapominają, że nie należy tylko nauczyć się grać na basie, ale i grać na instrumencie. Mam na stałe, przez dłuższy czas, dwa instrumenty na których wymiennie gram i ćwiczę, czasem pogrywałem na trzecim, który aktualnie jest rozłożony. Mimo, że na każdych grywam to samo, bo w końcu to gram ja, to na każdym gram inaczej. I nie chodzi mi teraz o kwestie brzmienia, a artykulacji i sposobu gry, wydobywania dźwięku. Każdy instrument ma jakieś słabe i mocne strony, każdy gada inaczej i każdy potrzebuje iluś tam dupogodzin, żeby go poznać i nauczyć wykorzystywać zalety i omijać wady. Ba, zmieniają się struny i zmienia się sposób wydobywania z nich dźwięków i też trzeba się tego często nauczyć, skorygować pewne niuanse (przynajmniej ja tak mam).
Nie da się wziąć basu do ręki i od razu z niego wycisnąć wszystko co jest w stanie zaoferować. Takie jest moje zdanie i ja się z nim w pełni zgadzam, Wy nie musicie, ale możecie.