05-04-2011, 09:37 AM
A ode mnie - po głębszym przemyśleniu tego co tu zostało napisane i z mniej emocjonalnym podejściem niż wczoraj...
Moim zdaniem każdy, absolutnie każdy ma prawo wypowiadać się o wykonastwie i kwestiach techniki gry - bo muzyka i muzykowanie to nie jakaś krucjata i gnoza, dostępna nielicznym, tylko prawo do wyrażania siebie - czy tez wyrywania lasek albo lansu - bez względu na jakim kto jest poziomie.
Robienie wokół tego otoczki typu - tylko profesjonaliści mogą wypowiadać się o graniu (nie o sprzęcie) trąci mi faszyzmem, którego nie znoszę i który tępię.
Bo niby co - jak ktoś komuś źle napisze - i ten posłucha złej rady, to mu urwie łapy? Nie zostanie wirtuozem? Nie wybierze cudownej drogi życiowej muzyka/hydraulika/pismaka czy inżyniera?
Geeeez, muzyka to naprawdę może być źródło radości i cudowne hobby. Nie każdy kto gra, robi to żeby być gwiazdą rocka albo muzykiem sesyjnym. Zgadzam się z Alfikiem - im mniej pozerstwa tym być może lepiej. Ale dodałbym - im mniej polskiego cierpienia na scenie i w studiu i hermetycznego traktowania muzyki tym być może lepiej by było dla muzyki. Więcej muzykowania, a mniej "profesjonalizmu".
I może nie byłoby tak, że to polscy muzycy "zapraszają" i płacą kasę tym wszystkim zagranicznym gwiazdom, które przyjeżdżają zagrać na ich albumach, albo ze dobiera im się polską sekcję na trasę bo taniej. I nie jarali by się wszem i wobec, że mam znajomego który ma znajomego któremu Marcus Miller powiedział...
I może by było tak, że w ciągu tych 50 lat poza Behemothem, Urbaniakiem, Możdżerem, Komedą i Stańką jakieś inne polskie nazwisko byłoby znane na zewnątrz. I może w tym malutkim 40 milionowym kraju doczekalibysmy się więcej zespołów i muzyków, którzy są zapraszani do projektów zagranicznych a nie zapraszają i płacą za to kasę i tak dalej. Czegoś na miarę Little Dragon, Lidella, Mayera... można wymieniać i wymieniać.
Dlatego ja apeluję - mniej zacięcia, spiny, cierpienia i gnozy związanej z muzyką.
A więcej zabawy i prostego ludzkiego traktowania tej naturalnej dziedziny.
Wywalisz się zrobisz błąd? Nie zagrasz Teen Town w oryginalnym tempie? OK, staraj się żeby to poprawić , jak chcesz, ale pamiętaj że muzyka to tylko i aż muzyka - a nie wysyłanie konwoju z pomocą charytatywną do Afganistanu ani budowanie studni w Sudanie. Nie zapominajmy, że fajnie robić coś co się robi dobrze, ale i tak najważniejsza jest radocha z tego i granie z kumplami,a nie tylko projekty, joby i szesnastkiw 120 bpm... ktos kiedyś gdzieś napisał, że muzykom fajnie by było ruszyc tyłek i czasami wyjść z sali prób i zobaczyć, że poza zajęciem które traktują śmiertelnie poważnie jest na świecie tysiąc innych.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Władek
Moim zdaniem każdy, absolutnie każdy ma prawo wypowiadać się o wykonastwie i kwestiach techniki gry - bo muzyka i muzykowanie to nie jakaś krucjata i gnoza, dostępna nielicznym, tylko prawo do wyrażania siebie - czy tez wyrywania lasek albo lansu - bez względu na jakim kto jest poziomie.
Robienie wokół tego otoczki typu - tylko profesjonaliści mogą wypowiadać się o graniu (nie o sprzęcie) trąci mi faszyzmem, którego nie znoszę i który tępię.
Bo niby co - jak ktoś komuś źle napisze - i ten posłucha złej rady, to mu urwie łapy? Nie zostanie wirtuozem? Nie wybierze cudownej drogi życiowej muzyka/hydraulika/pismaka czy inżyniera?
Geeeez, muzyka to naprawdę może być źródło radości i cudowne hobby. Nie każdy kto gra, robi to żeby być gwiazdą rocka albo muzykiem sesyjnym. Zgadzam się z Alfikiem - im mniej pozerstwa tym być może lepiej. Ale dodałbym - im mniej polskiego cierpienia na scenie i w studiu i hermetycznego traktowania muzyki tym być może lepiej by było dla muzyki. Więcej muzykowania, a mniej "profesjonalizmu".
I może nie byłoby tak, że to polscy muzycy "zapraszają" i płacą kasę tym wszystkim zagranicznym gwiazdom, które przyjeżdżają zagrać na ich albumach, albo ze dobiera im się polską sekcję na trasę bo taniej. I nie jarali by się wszem i wobec, że mam znajomego który ma znajomego któremu Marcus Miller powiedział...
I może by było tak, że w ciągu tych 50 lat poza Behemothem, Urbaniakiem, Możdżerem, Komedą i Stańką jakieś inne polskie nazwisko byłoby znane na zewnątrz. I może w tym malutkim 40 milionowym kraju doczekalibysmy się więcej zespołów i muzyków, którzy są zapraszani do projektów zagranicznych a nie zapraszają i płacą za to kasę i tak dalej. Czegoś na miarę Little Dragon, Lidella, Mayera... można wymieniać i wymieniać.
Dlatego ja apeluję - mniej zacięcia, spiny, cierpienia i gnozy związanej z muzyką.
A więcej zabawy i prostego ludzkiego traktowania tej naturalnej dziedziny.
Wywalisz się zrobisz błąd? Nie zagrasz Teen Town w oryginalnym tempie? OK, staraj się żeby to poprawić , jak chcesz, ale pamiętaj że muzyka to tylko i aż muzyka - a nie wysyłanie konwoju z pomocą charytatywną do Afganistanu ani budowanie studni w Sudanie. Nie zapominajmy, że fajnie robić coś co się robi dobrze, ale i tak najważniejsza jest radocha z tego i granie z kumplami,a nie tylko projekty, joby i szesnastkiw 120 bpm... ktos kiedyś gdzieś napisał, że muzykom fajnie by było ruszyc tyłek i czasami wyjść z sali prób i zobaczyć, że poza zajęciem które traktują śmiertelnie poważnie jest na świecie tysiąc innych.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Władek