No i w końcu nabyłem flaty.
Ernie Balle 50-105, jako że stroję się do D std, wydały mi się najodpowiedniejsze, skoro do C drop i C/C# stosują 110, to akurat.
I nie zawiodłem się, idealna grubość i sztywność, mam wrażenie że nawet lepiej niż na Power Slinkych.
Manualnie jest rewelacja. Poślizg świetny, mimo że już opuszki mam uodpornione, to jednak komfort jest większy niż na roundach.
Ustawić je można nisko, bez fretbuza specjalnego. I co bardzo ważne, slajdy pozbawione są tego irytującego brzdęku jaki niekiedy mi się pojawiał przy tej samej zagrywce na niklach. Do ustawienia na pewno łatwiejsze są flatwoundy.
No i najważniejsze, brzmienie.
Tutaj nie mogę wydać werdyktu. Po prostu zarówno nikle jak i flaty EB mają swoje zajebiste cechy i spore wady. Nie ma ideału.
Roundy mają kapitalny pomruk, dodający świetnego rockowego pazura do brzmienia. Długi sustain. Czasami góra irytuje, trzeba bardzo uważać na jakieś nieprecyzyjne zagrywki i slajdy, bo można dodać do brzmienia przebijający wszystko zgrzyt.
Flaty są bardziej stonowane, równo brzmią struny względem siebie (przy roundach struna G strzelała górą ponad miarę), gra się taką bardzo solidną, basową podstawę. Sound idealnie pasuje do starszych, blues-rockowych klimatów. Sustain krótki, szczególnie kostą - tutaj bas jest już bardzo 'punktowy' - co niekiedy pasuje, niekiedy nie.
Ernie Balle 50-105, jako że stroję się do D std, wydały mi się najodpowiedniejsze, skoro do C drop i C/C# stosują 110, to akurat.
I nie zawiodłem się, idealna grubość i sztywność, mam wrażenie że nawet lepiej niż na Power Slinkych.
Manualnie jest rewelacja. Poślizg świetny, mimo że już opuszki mam uodpornione, to jednak komfort jest większy niż na roundach.
Ustawić je można nisko, bez fretbuza specjalnego. I co bardzo ważne, slajdy pozbawione są tego irytującego brzdęku jaki niekiedy mi się pojawiał przy tej samej zagrywce na niklach. Do ustawienia na pewno łatwiejsze są flatwoundy.
No i najważniejsze, brzmienie.
Tutaj nie mogę wydać werdyktu. Po prostu zarówno nikle jak i flaty EB mają swoje zajebiste cechy i spore wady. Nie ma ideału.
Roundy mają kapitalny pomruk, dodający świetnego rockowego pazura do brzmienia. Długi sustain. Czasami góra irytuje, trzeba bardzo uważać na jakieś nieprecyzyjne zagrywki i slajdy, bo można dodać do brzmienia przebijający wszystko zgrzyt.
Flaty są bardziej stonowane, równo brzmią struny względem siebie (przy roundach struna G strzelała górą ponad miarę), gra się taką bardzo solidną, basową podstawę. Sound idealnie pasuje do starszych, blues-rockowych klimatów. Sustain krótki, szczególnie kostą - tutaj bas jest już bardzo 'punktowy' - co niekiedy pasuje, niekiedy nie.