Stało się - cyfrowe brzmienie już jest de facto standardem. 
Gdzie szukać różnic... Przede wszystkim taśma sprawia, że miks brzmi może nie tyle delikatniej, co jest bardziej stonowany i jest jakby spokojniejszy.
Niektórzy powiadają, moim zdaniem trafnie, że miks się "klei". Wszystko jest bardziej "osadzone"...
Jest to coś, co najlepiej wychwycić nie tyle słuchając w napięciu i szukając różnic w brzmieniu, tylko właśnie rozluźnić się i zastanowić czy muzyka brzmi jak zbiór instrumentów (cyfra) czy bardziej jak całość (taśma).
Brzmi pretensjonalnie, wiem, ale kiedyś się tego nauczyłem i jest mi z tym lepiej.
Nie wiem jak było miksowanie to nagranie...
Właściwie, gdy miksuje się na dwuślada to dobrze jest zapiąć przed zgrywką na magnetofon odsłuch "po taśmie" (z głowicy repro), bo z reguły spędziło się kilka poprzednich godzin monitorując prosto ze stołu, i skorygować jeszcze kilka rzeczy w dole i górze. Bez tego miksy bez taśmy i po taśmie mogą się za bardzo różnić.
Może brakować "powietrza", jak właśnie w miksie01. Z drugiej strony po to stosuje się korektory przy masteringu, żeby to jeszcze delikatnie skorygować.
Ja rozumiem, że mix02 może wydawać się lepszy, bo jest jaśniejszy, wokal szeleści, hi-hat i blachy są wyraźne itd. Ale całość brzmi nieco rozjechanie i bardzo ostro, z całym szacunkiem dla Alfika, bo przyznał, że to nagranie nie było odpowiednio nagrane, a i ścieżka wokalna z pewnością nie ocierała się o jedwab (MXL?)...
Trzeba pamiętać, że wpływ taśmy na pasmo nie dotyczy tylko góry, ale także dołu, i nie jest to wpływ statyczny, tylko DYNAMICZNY. To znaczy pasmo jako takie zależy od sygnału jaki nagrywamy.
Taśma z reguły działa jak limiter wysokich tonów, co niesie ze sobą tę konsekwencję, że stępia transienty. Nie w nieskończoność niestety, bo taśma też potrafi robić nieprzyjemne syki i esy, gdy się od niej wymaga zbyt wiele i jest np. przebiasowana.
Tak jest na ten przykład w 44-ej sekundzie, ".. w żyłach mych Stygnie...", mi osobiście urywa uszy, a mam odsłuch, który znam na wylot i wiem, że tak być nie powinno.
Z drugiej strony istotny jest też wpływ na tony najniższe. Większość magnetofonów ma wyraźnie zaznaczone zjawisko zwane "head bump".
Tutaj jest ładny link: http://www.endino.com/graphs/
Taśma ma problemy z przenoszeniem "wiatru" z basu i stopy, ale nie słychać tego zbyt jako osłabienia basów ze względu na:
- małe podbicia (najczęściej parę) między 50 a 150Hz (circa about)
- zniekształcenia harmoniczne niskiego rzędu w tym zakresie (głównie 3-cia harmoniczna), które nie są wcale słyszalne jako "przester", tylko wzbogacają bas.
Ma to taki efekt na miks, że dół jest bardziej kontrolowany (czyt. skompresowany) i mniej rozlazły, że tak powiem...

Gdzie szukać różnic... Przede wszystkim taśma sprawia, że miks brzmi może nie tyle delikatniej, co jest bardziej stonowany i jest jakby spokojniejszy.
Niektórzy powiadają, moim zdaniem trafnie, że miks się "klei". Wszystko jest bardziej "osadzone"...
Jest to coś, co najlepiej wychwycić nie tyle słuchając w napięciu i szukając różnic w brzmieniu, tylko właśnie rozluźnić się i zastanowić czy muzyka brzmi jak zbiór instrumentów (cyfra) czy bardziej jak całość (taśma).
Brzmi pretensjonalnie, wiem, ale kiedyś się tego nauczyłem i jest mi z tym lepiej.

Nie wiem jak było miksowanie to nagranie...
Właściwie, gdy miksuje się na dwuślada to dobrze jest zapiąć przed zgrywką na magnetofon odsłuch "po taśmie" (z głowicy repro), bo z reguły spędziło się kilka poprzednich godzin monitorując prosto ze stołu, i skorygować jeszcze kilka rzeczy w dole i górze. Bez tego miksy bez taśmy i po taśmie mogą się za bardzo różnić.
Może brakować "powietrza", jak właśnie w miksie01. Z drugiej strony po to stosuje się korektory przy masteringu, żeby to jeszcze delikatnie skorygować.
Ja rozumiem, że mix02 może wydawać się lepszy, bo jest jaśniejszy, wokal szeleści, hi-hat i blachy są wyraźne itd. Ale całość brzmi nieco rozjechanie i bardzo ostro, z całym szacunkiem dla Alfika, bo przyznał, że to nagranie nie było odpowiednio nagrane, a i ścieżka wokalna z pewnością nie ocierała się o jedwab (MXL?)...
Trzeba pamiętać, że wpływ taśmy na pasmo nie dotyczy tylko góry, ale także dołu, i nie jest to wpływ statyczny, tylko DYNAMICZNY. To znaczy pasmo jako takie zależy od sygnału jaki nagrywamy.
Taśma z reguły działa jak limiter wysokich tonów, co niesie ze sobą tę konsekwencję, że stępia transienty. Nie w nieskończoność niestety, bo taśma też potrafi robić nieprzyjemne syki i esy, gdy się od niej wymaga zbyt wiele i jest np. przebiasowana.
Tak jest na ten przykład w 44-ej sekundzie, ".. w żyłach mych Stygnie...", mi osobiście urywa uszy, a mam odsłuch, który znam na wylot i wiem, że tak być nie powinno.
Z drugiej strony istotny jest też wpływ na tony najniższe. Większość magnetofonów ma wyraźnie zaznaczone zjawisko zwane "head bump".
Tutaj jest ładny link: http://www.endino.com/graphs/
Taśma ma problemy z przenoszeniem "wiatru" z basu i stopy, ale nie słychać tego zbyt jako osłabienia basów ze względu na:
- małe podbicia (najczęściej parę) między 50 a 150Hz (circa about)
- zniekształcenia harmoniczne niskiego rzędu w tym zakresie (głównie 3-cia harmoniczna), które nie są wcale słyszalne jako "przester", tylko wzbogacają bas.
Ma to taki efekt na miks, że dół jest bardziej kontrolowany (czyt. skompresowany) i mniej rozlazły, że tak powiem...