08-28-2012, 05:28 PM
Kilku realizatorów powiedziało mi, że efektywność w studiu trwa maks do 3 godzin. Później albo dłuższa przerwa, albo koniec na dany dzień.
Próbuję ostatnio usystematyzować próby, tak żeby prócz braku pitolenia, o którym wspomniał Bolem, wyeliminować także "to przegrajmy coś na początek". Nie wiem czy mam dobry pomysł i czy się sprawdzi, ale chcę żeby mój zespół na początku próby zajmował się nowym materiałem, a dopiero na sam koniec ogrywaniem i utrwalaniem numerów skończonych i zamkniętych. Uważam, że to dobra opcja.
- zbiórka
- walczymy z nowościami z cogodzinnymi przerwami na fajkę
- przerwa na kawę i luźne dyskusje (dłuższa)
- ogrywanie staroci
- fajka, dyskusje towarzyskie i koniec próby.
Zobaczymy czy się sprawdzi.
Próby samej sekcji czy samych gitarzystów to piękna sprawa, jednak nie w każdym wypadku się sprawdzi. O ile gitarzyści mogą siąść i coś razem wymyślić bez hałasującej sekcji, a hałasująca sekcja może coś sobie poukładać bez jazgoczących gitar, tak granie całych numerów bez kompletu uważam za niezbyt dobry pomysł. Może dlatego, że w mojej kapeli jest dużo improwizowania i po prostu sekcja musi reagować na to, co się w utworze dzieje. Ja sam nie mam poukładanych linii (poza charakterystycznymi momentami) - zawsze gram pod perkusję, gitary, klawisze i wokal.
Dlaczego u mnie sekcja nie prowadzi? Bo moim zdaniem gitary czy klawisze mają większe możliwości ekspresji, a poza tym instrumenty te są obsadzone przez lotniejszych ode mnie muzyków. Staram się więc napędzać, podpierać, ale nie prowadzić.
Próbuję ostatnio usystematyzować próby, tak żeby prócz braku pitolenia, o którym wspomniał Bolem, wyeliminować także "to przegrajmy coś na początek". Nie wiem czy mam dobry pomysł i czy się sprawdzi, ale chcę żeby mój zespół na początku próby zajmował się nowym materiałem, a dopiero na sam koniec ogrywaniem i utrwalaniem numerów skończonych i zamkniętych. Uważam, że to dobra opcja.
- zbiórka
- walczymy z nowościami z cogodzinnymi przerwami na fajkę
- przerwa na kawę i luźne dyskusje (dłuższa)
- ogrywanie staroci
- fajka, dyskusje towarzyskie i koniec próby.
Zobaczymy czy się sprawdzi.
Próby samej sekcji czy samych gitarzystów to piękna sprawa, jednak nie w każdym wypadku się sprawdzi. O ile gitarzyści mogą siąść i coś razem wymyślić bez hałasującej sekcji, a hałasująca sekcja może coś sobie poukładać bez jazgoczących gitar, tak granie całych numerów bez kompletu uważam za niezbyt dobry pomysł. Może dlatego, że w mojej kapeli jest dużo improwizowania i po prostu sekcja musi reagować na to, co się w utworze dzieje. Ja sam nie mam poukładanych linii (poza charakterystycznymi momentami) - zawsze gram pod perkusję, gitary, klawisze i wokal.
Dlaczego u mnie sekcja nie prowadzi? Bo moim zdaniem gitary czy klawisze mają większe możliwości ekspresji, a poza tym instrumenty te są obsadzone przez lotniejszych ode mnie muzyków. Staram się więc napędzać, podpierać, ale nie prowadzić.