08-29-2012, 05:53 AM
Dla mnie masterem jest Oteil Burbridge - facet przekracza wiele granic i jest przy tym mega strawny i w jego graniu jest cała masa świetnej muzyki i zabawy nią.
Herp - żeby zagrać coś przed ludźmi, trzeba być pewnym swoich umiejętności. A skąd bierze się pewność? Z ćwiczeń, z nagrywania samego siebie i wyłapywania błędów i trzeźwej oceny swoich postępów. Do efektów dochodzi się etapami :) Następnym etapem jest jamowanie z różnymi ludźmi, czerpanie inspiracji od nich w locie i nauka improwizacji zespołowej (bo w domu takich rzeczy się nie nauczysz - obcykasz jakieś patenty itp., ale będzie Ci brakować podzielności uwagi na przykład).
Tak więc ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. I w miarę możliwości jamować, jamować, jamować. Nawet, gdy się trafi na pijanego klawisza można się czegoś nauczyć, bo będzie inaczej niż zwykle (i pewnie wiesz, o czym piszę, bo Ci podsyłałem ;) ).
Herp - żeby zagrać coś przed ludźmi, trzeba być pewnym swoich umiejętności. A skąd bierze się pewność? Z ćwiczeń, z nagrywania samego siebie i wyłapywania błędów i trzeźwej oceny swoich postępów. Do efektów dochodzi się etapami :) Następnym etapem jest jamowanie z różnymi ludźmi, czerpanie inspiracji od nich w locie i nauka improwizacji zespołowej (bo w domu takich rzeczy się nie nauczysz - obcykasz jakieś patenty itp., ale będzie Ci brakować podzielności uwagi na przykład).
Tak więc ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. I w miarę możliwości jamować, jamować, jamować. Nawet, gdy się trafi na pijanego klawisza można się czegoś nauczyć, bo będzie inaczej niż zwykle (i pewnie wiesz, o czym piszę, bo Ci podsyłałem ;) ).
Gram na nerwach.