08-29-2012, 09:51 AM
(08-29-2012, 09:41 AM)Totnik napisał(a):(08-29-2012, 09:36 AM)herp napisał(a):(08-29-2012, 09:32 AM)Totnik napisał(a):Cytat:Tak jak Kowal napisał o pentatonikach: nie ma nic gorszego w improwizacji, niż słuchanie wyuczonych pajączków, jakiś pasaży, które nic nie niosą ze sobą. Bodajże od Maruszczyka usłyszałem to zdanie: solo to nie ma być słuchanie fruwających paluszków, tylko to co czujesz.
Bez wyczucia ska sie chyba nie pociagnie, bo dla przykladu jezeli gitarzysta cos sobie pitoli w danej skali to trzeba ja wyczuc i sie w niej poruszac aby nie wyszla chujnia. No chyba ze ktos ma sluch absolutny ale to sie zadko zdarza :)
Niekoniecznie. Skale to tzw. dźwięki bezpieczne. Nie trzeba się do nich ograniczać.
Ale w praktyce wychodzi chyba tak ze dzwieki poza skala niezabardzo brzmia...
Edyta: kurde, ale żaałuję, że nie ma tu Władka...
Niekoniecznie. Posluchaj sobie jazzmanów. Coltrane'a, Scotta Hendersona, Scofielda. W ich solówkach jest sporo dysonansowych nut, ale wszystko układa się w pięklną całiość. Przykładów można mnożyć i mnożyć...
Zobacz na przykład Gwizdale:
http://janekgwizdala.bandcamp.com/track/you-rang
Tutaj średnio można doszukiwać się skal. A brzmi!
Inny przykład:
Scofield też ciągle balansuje na krawędzi dysonansu: