09-08-2012, 09:37 PM
Mam niesprawne ręce, a gram :) Więc nawet to nie przeszkadza.
Alfik ma racje, ale tylko troszeczkę. Znam wielu basistów spoza forum, którzy mają ogromną wiedzę harmoniczną, ale zagrać solówki nie zagrają - nie potrafią opowiedzieć. Grają fajne patenty w kontekscie sekcji, ale w solówce nadal wszystko brzmi jak sekcja, jest kwadratowe, pocięte - fajnie - bo takie coś nie ma prawa niegruwić, ale jest przewidywalne do bólu bo co koncert brzmi tak samo - taki człowiek jazzmanem nie zostanie. Jednak Jamey Aebersold czy Kenny Werner twierdzą, że każdy potrafi improwizować.
Moim zdaniem problem tkwi tu, gdzie to, co ująłem w sednie tematu - w głowie. Niektórzy boją się zagrać solo i muszą je sobie opracować. IMHO to wyłącznie indywidualna kwestia. Inną kwestią jest fakt, że będąc ludźmi, możemy swoje ograniczenia, a te w głowie na pewno - przezwyciężyć. To tylko psychika. Ja nie zmienię tego, że mam sztywne ręce, ale mogę zmienić sposób myślenia o tych rękach - i to zmieni sposób w jaki gram.
Tak więc poprę jb90 i nie zgodzę się w kwestii predestynacji. Ale zgodzę się, że da się wyznaczyć poziom, i tutaj nie jesteśmy równi, jeden zagra improwizowane solo lepiej, drugi zamknie się w jakimś schemacie i dana rzecz zabrzmi gorzej.
To co siedzi w głowie da się zmienić. Jestem tego chodzącym dowodem.
Alfik ma racje, ale tylko troszeczkę. Znam wielu basistów spoza forum, którzy mają ogromną wiedzę harmoniczną, ale zagrać solówki nie zagrają - nie potrafią opowiedzieć. Grają fajne patenty w kontekscie sekcji, ale w solówce nadal wszystko brzmi jak sekcja, jest kwadratowe, pocięte - fajnie - bo takie coś nie ma prawa niegruwić, ale jest przewidywalne do bólu bo co koncert brzmi tak samo - taki człowiek jazzmanem nie zostanie. Jednak Jamey Aebersold czy Kenny Werner twierdzą, że każdy potrafi improwizować.
Moim zdaniem problem tkwi tu, gdzie to, co ująłem w sednie tematu - w głowie. Niektórzy boją się zagrać solo i muszą je sobie opracować. IMHO to wyłącznie indywidualna kwestia. Inną kwestią jest fakt, że będąc ludźmi, możemy swoje ograniczenia, a te w głowie na pewno - przezwyciężyć. To tylko psychika. Ja nie zmienię tego, że mam sztywne ręce, ale mogę zmienić sposób myślenia o tych rękach - i to zmieni sposób w jaki gram.
Tak więc poprę jb90 i nie zgodzę się w kwestii predestynacji. Ale zgodzę się, że da się wyznaczyć poziom, i tutaj nie jesteśmy równi, jeden zagra improwizowane solo lepiej, drugi zamknie się w jakimś schemacie i dana rzecz zabrzmi gorzej.
Alfik napisał(a):Ponadto często przeszkadza charakter - ja improwizować nie potrafię... raz, że nie mam na tyle talentu, dwa, że jestem perfekcjonistą i muszę sobie wszystko wymyśleć ułożyć dopracować powstają wtedy etiudy doćwiczane do perfekcji miesiącami. Jak już mi się podobają to... przychodzi taki np. Paweł Wszołek i tworzy w czasie rzeczywistym melodie i kompozycje, które po prostu porażają pięknem... Pogodziłem się z tym. We are not created equal.
To co siedzi w głowie da się zmienić. Jestem tego chodzącym dowodem.