09-11-2012, 10:08 AM
(09-11-2012, 09:12 AM)Alfik napisał(a):(09-11-2012, 07:37 AM)miklo napisał(a): To może jeszcze coś napiszę. A co ;)
Znacie pewnie pana Scofielda nie? Raczej zaliczymy go do grona świetnym improwizatorów :mrgreen: Wystarczy jednak posłuchać płyty Zbyszka Seiferta Passion, na której pod koniec lat '70 Scofield zagrał, żeby zauważyć, że i on kiedyś nie był na mega poziomie - grał świetnie, sprawnie, pomysłowo i nietuzinkowo, ale w porównaniu ze współczesnymi osiągnięciami jest przepaść.
Umiejętność improwizacji da się rozwinąć. U jednego mniej, u innego bardziej - najwięcej jednak zależy od włożonej pracy. Wiadomo, że jeśli są przeciwności typu kompletnie głuchy osobnik (w sensie muzycznym), to może to być nierealizowalne (co za słowotwórstwo). Załóżmy jednak, że w naszym gronie coś tam słyszymy, więc rozwijajmy się, jeśli mamy czas i chęci :)
Chłopie Ty słyszysz i to sporo więc wydaje Ci sie, że można... paru kolegów tutaj także... Herp mimo niepełnosprawności z tego co pamiętam słyszy bardzo dobrze a inteligencje i wyobraznie muzyczną ma rozwiniętą znacznie ponadprzeciętnie ale... uwierzcie mi, że są ludzie którzy nie słyszą... nie wypada mi tutaj wspominać pewnego czołowego polskiego kontrabasiste po berkley który na jamie w tygmoncie zgubił dwa takty w nutach i pewnie aboslutnie poprawne dzwięki grał przez kilka minut grał tyle, że dwa takty obok bigbandu... kolegów uszy bolały a on nic jedzie z walkingiem...
Toż pisze, że można to rozwijać pod warunkiem, że się ten talent posiada, ale jak ktoś tego nie ma to mieć nie będzie. Można być sprawnym muzykiem będąc beztalenciem i nie słysząc za cholerę ale nie można być dobrym improwizatorem.
Teraz rozumiem, przepraszam, że się unioslem :)