10-08-2012, 02:04 PM
(10-08-2012, 01:54 PM)Gorphal napisał(a):(10-08-2012, 01:17 PM)Fabian napisał(a): Dobrze wiesz o co mi chodzi Omson. Bas ma kleic i byc slyszalnym, da sie to zrobic. A nie tylko sie wybijac i grac jakby w ogole urwal sie z innego zespolu. Nie ma co sie jarac wybijajacym sie basem, skoro nie robi swojej podstawowej roboty.
Ja osobiscie uwielbiam kiedy bas robi swoja robote i doklada swoj charakter. Tyle.
![]()
Lubie dyskusje z Toba!
Się zgodzę z Fabianem (co mi się rzadko zdarza).
Przedewszystkim w takim graniu bas moim zdaniem powinien uzupełnić gitary o pasma których im brakuje (naturalnie, bo oczywiście, że można odkręcić bas w głowie gitarowej i będzie dudnić...). Jeśli przy okazji uda się wypracować takie brzmienie i podział częstotliwości, że zmieścisz się w wyższych pasmach z klikiem o progi, czy drivem, to super, ale nic na siłe bo można łatwo spieprzyć brzmienie całego zespołu.
I to moim zdaniem powinien być wyznacznik - brzmienie całego zespołu. Co z tego że będzie Cię zajebiście słychać skoro całość nie brzmi. W metalowym graniu to zazwyczaj gitary "ciągną do przodu" i przeciętny słuchacz słyszy przede wszystkim je, a zaburzenie tej proporcji może nie wyjść za fajnie.
Też miałem (mam?) przejścia z chłopakami z zespołu, bo oni z kolei są fanatykami Deathu i DiGiorgio. I oni to by chcieli, żebym grał takie fikołki jak on i żeby tam się dużo działo i w ogóle. A kurna strojąc się w drop-C, gdzie gitary już zaczynają rzęzić w miarę nisko i grając jednak dość prostą łupankę ja tam nie widzę miejsca (a przede wszystkim sensu) na pojechanie środkiem i granie niewiadomo czego. Ma być mięcho, ma bujać i robić robotę. A przynajmniej ja tak to widzę.
Moim zdaniem właśnie Burnowi się udało na ostatniej płycie uzyskać to czego ja szukam - przede wszystkim dobrze uzupełnić gitary w dole, a dodatkowo przebić w górze jednocześnie też miksując się z gitarami.
Jeszcze inna sprawa to własnie kwestia strojenia - jak gracie w jakimś drop-Z, to faktycznie trzeba się trochę nakombinować żeby znaleźć miejsce dla basu w miksie. My już siedząc w studio podnieśliśmy strojenie o pół tonu w górę i wcale nie odebrało to mocy, a selektywność się poprawiła.
Wszystko to bardzo ładnie - tylko po co podniecać się brzmieniem basu, którego nie ma tak na prawdę, bo stanowi któryś tam fundament pasma gitar?
