02-04-2013, 02:27 PM
(02-04-2013, 02:19 PM)Basstard napisał(a):(02-04-2013, 01:45 PM)Bolem napisał(a):(02-04-2013, 12:31 PM)Mateusz napisał(a): Nie wiem czemu ludzie tak jarają sie sidem jako basistą - ikona punku ok, ale jako wzór do naśladowania nie bardzo. A sex pistols kocham za klimat i brudny akcent, choć muzycznie nie powala (brzmieniowo tez).
bo nie stał z tyłu, był gwiazdą
Granie przestało się skupiac na muzyce, zaczelo sie tez skupiac na performance i image'u. Flea mowil, ze wg niego sid byl najlepszym basistą wszech czasów. Myślę, że przez swoją indywidualność
Wiesz co - każdy debil może stanąć z przodu sceny i wydawać z dowolnego instrumentu przypadkowe dźwięki. Dla mnie Sid jest jednym z gwoździ do trumny muzyki. Najpierw smutny ćpun, któremu się za dużo wydaje, staje się bożyszczem za wygląd, później gwiazdki w TV, które potrafią niewiele więcej - dokładnie to samo... Od lat 80. muzę sprzedaje się pyskiem a nie dźwiękiem. I Sid też był takim produktem. Niegrzecznym chłopcem-laleczką. Produktem. Kupiliście go, miłośnicy punka.
no to pokaż mi basistow w polsce, ktorzy umieją wyglądać, ktorzy nie stoją za gitarzystami metr od wzmacniacza wpatrzeni w gryf. Ilu ich jest w stosunku do tych "nieestradowych"?
chyba jednak nie każdy debil tak potrafi

fender -> fender -> fender