10-21-2013, 05:53 PM
aż mi się głupio zrobiło
co mogę dodać? Dorastam do twierdzenia że studio i scena to dwie poważnie różniące się rzeczy.
Dochodzi tu także w jakim stylu gramy i z kim. Np po ostatnich wizytach w s7 i nagrywkach rocka akustycznego,
dużo lepiej siedział Fender. Pięknie się miksuje. Ale na scenie Ken spokojnie mi wystarcza, czasem rzeczywiście brakuje
jazz bassowego, fenderowatego mocniejszego charakteru, ale wszystko się zgadza
Też myślę że potrzeba wieeeeelu lat żeby dorosnąć do własnego brzmienia. Wszystko zaczyna się w głowie, potem dochodzi instrument.
A tak wracając do tematu to chętnie poczytam jak znajdę czas
Pozdro!
co mogę dodać? Dorastam do twierdzenia że studio i scena to dwie poważnie różniące się rzeczy.
Dochodzi tu także w jakim stylu gramy i z kim. Np po ostatnich wizytach w s7 i nagrywkach rocka akustycznego,
dużo lepiej siedział Fender. Pięknie się miksuje. Ale na scenie Ken spokojnie mi wystarcza, czasem rzeczywiście brakuje
jazz bassowego, fenderowatego mocniejszego charakteru, ale wszystko się zgadza
Też myślę że potrzeba wieeeeelu lat żeby dorosnąć do własnego brzmienia. Wszystko zaczyna się w głowie, potem dochodzi instrument.
A tak wracając do tematu to chętnie poczytam jak znajdę czas
Pozdro!