05-10-2016, 10:31 PM
Do tego czelendzu na pewno nie podejdę.
1. Ćwiczyłem walkingi 3 lata w ramach nauki harmonii i grania czegoś naokoło jazzu. Prawie znienawidziłem basówkę w tamtym okresie. Nauczyłem się odgrywać podstawowe pochody harmoniczne wyuczonymi patternami i chciało mi się rzygać od tego. Nie byłem w stanie przeskoczyć odpalania tzw "gotowców" nie byłem w stanie też nadążyć za solistą. Do grania walkingu potrzebny jest bowiem zespół cech, który można nabyć jedynie przez wiele lat grania muzyki improwizowanej - ja takiej grać nie umiem i niespecjalnie mnie to interesuje.
Lubie jej słuchać, o ile improwizatorzy reprezentują poziom światowy.
2. Uważam, że walking na basówce trąci knajpą i dzobikiem. Aby naprawdę jechało potrzebny jest kontrabass z jego brzmieniem i charakterystycznym timingiem.
3. Uważam też, że dobry walking, ciekawy niosący numer, niebanalny w kwestii harmonii i przede wszystkim korespondujący i dialogujący z solistą improwizującym potrafi zagrać w tym kraju może kilkanaście osób, a na świecie kilkaset. Reszta odgrywa wyuczone patterniki.
Pamiętajcie też, że Blues w B czy F to takie przedszkole dla jazzmanów
Mimo to granie walkingu, jest sztuką na tyle specyficzną samą w sobie, że z pewnością znalazło by się wielu bassmenów (zwłaszcza z kręgu rocka, soulu czy funku) , którzy przeszli do historii, a nie potrafili by zagrać nawet tak prostego bluesa typowym walkingiem.
1. Ćwiczyłem walkingi 3 lata w ramach nauki harmonii i grania czegoś naokoło jazzu. Prawie znienawidziłem basówkę w tamtym okresie. Nauczyłem się odgrywać podstawowe pochody harmoniczne wyuczonymi patternami i chciało mi się rzygać od tego. Nie byłem w stanie przeskoczyć odpalania tzw "gotowców" nie byłem w stanie też nadążyć za solistą. Do grania walkingu potrzebny jest bowiem zespół cech, który można nabyć jedynie przez wiele lat grania muzyki improwizowanej - ja takiej grać nie umiem i niespecjalnie mnie to interesuje.
Lubie jej słuchać, o ile improwizatorzy reprezentują poziom światowy.
2. Uważam, że walking na basówce trąci knajpą i dzobikiem. Aby naprawdę jechało potrzebny jest kontrabass z jego brzmieniem i charakterystycznym timingiem.
3. Uważam też, że dobry walking, ciekawy niosący numer, niebanalny w kwestii harmonii i przede wszystkim korespondujący i dialogujący z solistą improwizującym potrafi zagrać w tym kraju może kilkanaście osób, a na świecie kilkaset. Reszta odgrywa wyuczone patterniki.
Pamiętajcie też, że Blues w B czy F to takie przedszkole dla jazzmanów

Mimo to granie walkingu, jest sztuką na tyle specyficzną samą w sobie, że z pewnością znalazło by się wielu bassmenów (zwłaszcza z kręgu rocka, soulu czy funku) , którzy przeszli do historii, a nie potrafili by zagrać nawet tak prostego bluesa typowym walkingiem.