(11-15-2010, 12:17 AM)Alfik napisał(a): Gdyby nie był kompozytorem podwalin pod współczesną muzykę pop - to myślę, że jako stricte basista nie zarobił by wiele i nie załapał by się na dżoba w nawet przeciętnej kapeli rockowej.
A ilu znasz basistów grających tak swobodnie i niegłupio jak McCartney z okresu przed Beatlemanią? Jamerson i co dalej?

Jak śp. Paul zaczynał grać na basie to ten instrument miał baaardzo króciutką historię i patrzenie na jego grę przez pryzmat spryciarzy co mają 60 lat innych basistów wymyślających fajne rzeczy za nich jest trochę dziwne.
Dalej - sidemanem to on nigdy nie był i nie ma co go do takowych porównywać, bo jakbyś tak patrzył to 99% basistów ze znanych kapel nie ma szans. Praca, że sobie to tak nazwę, długoterminowa w jednym zespole to zupełnie inny temat niż bycie sidemanem i wymaga innych umiejętności. I jako basista grający w jednej kompletnej kapeli to dużo więcej od śp. Paula osiągnąć chyba nie można.
Inna sprawa, że nazywanie go niedocenionym to jak dla mnei trochę dziwne - w końcu o basie na którym grał mówi się od tego czasu Beatle Bass...
A sugestie, że nie wiadomo co wymyślił on a co Geroge Martin, więc pewnie George to są chyba nie na miejscu lekko
