01-02-2011, 02:32 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-02-2011, 02:33 AM przez imperfect.)
Misiek. Mam wrażenie że źle zrozumiałeś mój koncept założenia tego wątku. To nie jest tak, że ja się unoszę honorem w obronie Warwicka. Po prostu padają pewne tezy, które nigdy nie zostały poparte argumentami. Owszem, mam sympatię do marki. I mam swoją opinię na temat brzmienia, która wzięła się z obcowania z tymi basówkami. Kiedy pod koniec lat 90tych widziałem je w magazynach, w katalogach, inaczej sobie wyobrażałem ich brzmienie. Jednak też muszę przyznać, że bardzo miarodajne jest nagranie, o którym - jako pierwszym - wiedziałem, że użyto do niego basu Warwicka. Mianowicie utwór "Too Young To Die" z pierwszej płyty Jamiroquai. Nagrany prosto w linię Streamer Stage 1 z 1991 roku (mój SS1 którego miałem do zeszłego roku był chyba rok młodszy), z serii kiedy jeszcze nie był cały klonowy - gryf miał przekładki z wenge. 'Ograłem' mnóstwo tych basówek, na pewno każdy model w kilku egzemplarzach; niektóre - zwłaszcza streamery wszelkiego rodzaju - więcej. Byłem 2 razy w Markneukirchen na więcej niż parę minut, spędziłem kilkukrotnie dzień u szwajcarskiego dystrybutora w Dubendorfie, pobawiłem się kilkunastoma W w Musik Schmidt we Frankfurcie i w paru londyńskich sklepach. Mam kolegów, którzy mają po kilka Warwicków, w tym Custom Shopowe. Miałem kilka Warwicków - trzy Corvetty i Streamera. Nie jestem ślepo zapatrzony, Corvetty za bardzo nie lubię np, poza ProLine której już nie produkują a jest genialnym instrumentem. Pozostałe są nowoczesną odpowiedzią na Jazz Bassa, tracącą nieco ów jazzbassowy charakter a dającą w zamian coś co średnio trawię. Pod wpływem mądrości którymi dzieli się tu z nami Alfik (nie piszę teraz ironicznie, zastrzegam żeby nie było nieporozumień) zacząłem słuchać ogrywanych instrumentów pod kątem różnic jakie dają różne wykończenia. I faktycznie przestałem lubić woskowane egzemplarze, choć podoba mi się jak wyglądają i jakie są w dotyku. Nie mogę jednak zgodzić się np że Warwicki grają bardzo konturowo. Moim zdaniem - a używałem swoich zawodowo i w trudnych do 'przebicia się' dla basu sytuacjach, grałem jednocześnie w niedużym składzie r&b-rockowym, eventowym 12-osobowym bandzie z dęciakami oraz hobbystycznym AiC/STP-tribute bandzie - grają właśnie głównie środkiem, który mają specyficznie warczący w górnośrodkowych rejestrach. Podejrzewam, że może to być spowodowane materiałem, z którego zrobione są progi. Niektóre modele, jak Thumb, to w ogóle - na moje i nie tylko moje ucho - głównie dolny środek. Brzmi to jakbyś wziął dajmy na to jazzbassa, podbił na EQ zakres 200-400Hz a podciął 500-3k. Bardzo specyficzny bas (jeden z najbardziej w ogóle na basowym rynku chyba), ale bardzo różny od innych modeli Warwicka, głównie Streamera Stage 2, który brzmi bardzo szerokopasmowo i 'płasko', choć dynamicznie, Streamera LX, który grany lekko brzmi bardzo 'ładnie' i uniwersalnie, dość hi-fi, a pociągnięty mocniej z palca warczy jak wściekły rottweiler, Streamera Stage 1 o dość tradycyjnym brzmieniu (think Spector meets P-Bass), w końcu Infinity i Vampyre, które są najbardziej hi-fi basami, jakie w życiu słyszałem. Rzeczywiście taki Thumb potrafi ginąć w miksie metalowych kapel, gdzie basiści robią z jego 3-pasmowym korektorem jedyne co z takim korektorem potrafią zrobić - ustawiają go a'la Fieldy, podbijając dół i górę na maksa, a wycinając środek, czyli tę część pasma, którą Thumb 'gada'. Tudzież każdy inny bas, nie widziałem basówki która dobrze zabrzmi z takimi ustawieniami preampu.
Nie będę zmieniał nazwy wątku. Co powoduje, że każdy z tych basów brzmi specyficznie, to ja wiem. Ale wiem też że każdy z nich brzmi inaczej. Zdziwilibyście się, jak (brzmieniowo) różni się Corvette $$ od Streamera $$. Korpus w obu przypadkach z jesionu, podstrunnica z wenge, te same pickupy w tych samych pozycjach, ten sam preamp. Różnice - sposób klejenia owego jesionu na korpusie i materiał gryfu - ovangkol vs klon. Efekty: Corvette $$ brzmi ciemno, niech nawet będzie że muli. Streamer $$ to wręcz jasno i agresywnie brzmiący bas.
Znam ich specyfikę i wiem dlaczego lubię niektóre z nich bardzo, a inne mniej. Chciałbym za to dowiedzieć się, dlaczego ludzie o podobnych do moich spostrzeżeniach na ogólny temat brzmienia i konstrukcji basu, uważają że instrumenty tej marki są ogólnie do dupy, jako cała grupa. A ponieważ np Błażej ma doskonale obcykany temat jaki mostek, jaki lakier, jakie drewno etc jak wpływają na to, jak dany bas 'gada', może zwróci mają uwagę na jakiś wspólny element, na który tej uwagi nie zwróciłem sam. Ja przyjmuję argumenty, jak pierwszy raz przeczytałem, że woskowane basy mają chujową górę, też pomyślałem 'pierdoli'. Po czym wziąłem do rąk jeden bas z drugim, zabrałem na próbę, posłuchałem; wziąłem parę kolejnych i zmieniłem zdanie. Bo to była prawda, twardo polakierowane brzmią lepiej, zwłaszcza w górze. Lekki korpus z jesionu bagiennego w ogóle w całym paśmie lepiej brzmi grubo i twardo polakierowany - to akurat zauważyłem porównując Corta GB74 i GB94. Przy czym 74 był upgrade'owany do takich pickupów jakie 94 ma seryjnie a oba miały ominięty preamp, więc różnica była tylko w lakierze.
Żeby nie było, że jestem fanatykiem - nie lubię wielu typowo warwickowych rozwiązań. Nie lubię wenge. Nawet lubię jak brzmi na podstrunnicy, ale nie w gryfie; a nawet w podstrunnicy wolałbym heban, który zresztą widnieje w moim złożonym w CS i zawieszonym chwilę później w oczekiwaniu na lepsze czasy zamówieniu. Nie lubię tego plastiku (wilferite), z którego robią siodełka. Na szczęście właśnie wracają do mosiężnych. W CS-ach i wszystkich NTB już montują standardowo. Nie lubię za bardzo lekkiego jesionu bagiennego, zwłaszcza woskowanego. Nie przepadam za Thumbami i Corvettami. Streamer Stage 2 też średnio mnie pociąga. Lubię SS1 oraz LX tak naprawdę. Lubię politykę firmy - że do każdego CS dorzucają gratis bardzo dobry (choć ciężki) flight case i dwa komplety strun EMP, które są drogie a genialne. A nawet zmiana drewna podstrunnicy (czyli koszt poniżej 100 euro) czy pozycji pickupa (zdaje się 55 euro), to już CS.
Kończę na dziś
Nie będę zmieniał nazwy wątku. Co powoduje, że każdy z tych basów brzmi specyficznie, to ja wiem. Ale wiem też że każdy z nich brzmi inaczej. Zdziwilibyście się, jak (brzmieniowo) różni się Corvette $$ od Streamera $$. Korpus w obu przypadkach z jesionu, podstrunnica z wenge, te same pickupy w tych samych pozycjach, ten sam preamp. Różnice - sposób klejenia owego jesionu na korpusie i materiał gryfu - ovangkol vs klon. Efekty: Corvette $$ brzmi ciemno, niech nawet będzie że muli. Streamer $$ to wręcz jasno i agresywnie brzmiący bas.
Znam ich specyfikę i wiem dlaczego lubię niektóre z nich bardzo, a inne mniej. Chciałbym za to dowiedzieć się, dlaczego ludzie o podobnych do moich spostrzeżeniach na ogólny temat brzmienia i konstrukcji basu, uważają że instrumenty tej marki są ogólnie do dupy, jako cała grupa. A ponieważ np Błażej ma doskonale obcykany temat jaki mostek, jaki lakier, jakie drewno etc jak wpływają na to, jak dany bas 'gada', może zwróci mają uwagę na jakiś wspólny element, na który tej uwagi nie zwróciłem sam. Ja przyjmuję argumenty, jak pierwszy raz przeczytałem, że woskowane basy mają chujową górę, też pomyślałem 'pierdoli'. Po czym wziąłem do rąk jeden bas z drugim, zabrałem na próbę, posłuchałem; wziąłem parę kolejnych i zmieniłem zdanie. Bo to była prawda, twardo polakierowane brzmią lepiej, zwłaszcza w górze. Lekki korpus z jesionu bagiennego w ogóle w całym paśmie lepiej brzmi grubo i twardo polakierowany - to akurat zauważyłem porównując Corta GB74 i GB94. Przy czym 74 był upgrade'owany do takich pickupów jakie 94 ma seryjnie a oba miały ominięty preamp, więc różnica była tylko w lakierze.
Żeby nie było, że jestem fanatykiem - nie lubię wielu typowo warwickowych rozwiązań. Nie lubię wenge. Nawet lubię jak brzmi na podstrunnicy, ale nie w gryfie; a nawet w podstrunnicy wolałbym heban, który zresztą widnieje w moim złożonym w CS i zawieszonym chwilę później w oczekiwaniu na lepsze czasy zamówieniu. Nie lubię tego plastiku (wilferite), z którego robią siodełka. Na szczęście właśnie wracają do mosiężnych. W CS-ach i wszystkich NTB już montują standardowo. Nie lubię za bardzo lekkiego jesionu bagiennego, zwłaszcza woskowanego. Nie przepadam za Thumbami i Corvettami. Streamer Stage 2 też średnio mnie pociąga. Lubię SS1 oraz LX tak naprawdę. Lubię politykę firmy - że do każdego CS dorzucają gratis bardzo dobry (choć ciężki) flight case i dwa komplety strun EMP, które są drogie a genialne. A nawet zmiana drewna podstrunnicy (czyli koszt poniżej 100 euro) czy pozycji pickupa (zdaje się 55 euro), to już CS.
Kończę na dziś
