Po przetestowaniu zarówno grubszych jak i cieńszych sznurków stwierdzam iż:
1. Akcja mimo wszystko zależy od naciągu (im mniejszy tym mniejsza akcja).
2. Mimo, że wyprostujemy gryf to struny mocnego naciągu i tak "sobie zrobią" łódkę w naszym gryfie...
3. ... więc automatycznie i akcja musi być większa bo inaczej będziemy mieli nie tylko "znośne" fretbuzzy ale i te "nieznośne" czy nawet dźwięk będzie się wytłumiał.
No chyba, że stroimy niżej niż EADG.
Takie są moje obserwacje. Jeżeli się mylę to poprawcie mnie. (Założyłem na SR-a EB Slinky 45-105 i najniższa akcja to ok. 2,2 dla E a i tak chyba będę musiał jeszcze troszkę podnieść + niewielka łódka. Przed zmianą strun, nastrojeniem itp. wyprostowałem gryf. Z drugiej strony np. Billy Sheehan o ile się nie mylę gra na rotosach 45-105 a więc dość sztywnych sznurkach a ma niziutką akcję, że dzwoni mu po progach, że chej)
1. Akcja mimo wszystko zależy od naciągu (im mniejszy tym mniejsza akcja).
2. Mimo, że wyprostujemy gryf to struny mocnego naciągu i tak "sobie zrobią" łódkę w naszym gryfie...
3. ... więc automatycznie i akcja musi być większa bo inaczej będziemy mieli nie tylko "znośne" fretbuzzy ale i te "nieznośne" czy nawet dźwięk będzie się wytłumiał.
No chyba, że stroimy niżej niż EADG.
Takie są moje obserwacje. Jeżeli się mylę to poprawcie mnie. (Założyłem na SR-a EB Slinky 45-105 i najniższa akcja to ok. 2,2 dla E a i tak chyba będę musiał jeszcze troszkę podnieść + niewielka łódka. Przed zmianą strun, nastrojeniem itp. wyprostowałem gryf. Z drugiej strony np. Billy Sheehan o ile się nie mylę gra na rotosach 45-105 a więc dość sztywnych sznurkach a ma niziutką akcję, że dzwoni mu po progach, że chej)