11-12-2013, 08:47 PM
(11-12-2013, 03:24 PM)Alfik napisał(a): Były też sesje np do jakiś playbaców tv, gdzie wszyscy czytali smsy, wpierdalali sushi, zwozili graty wychodzili coś załatwić, docinali sobie nawzajem, obgadywali kolegów z branży, a robota szła bardzo szybko i z bardzo dobrym efektem...
To powyższe to jest norma, ale na nagraniach "pro", znaczy jak się wszyscy znają i nadają na tych samych falach. To jednak nie ten przypadek, a którym tu chyba ma być mowa
Co do meritum - to uważam, że ze strony studia/realizatora obowiązkowy jest odpowiedni, zadowalający odsłuch dla wykonawców. To często szwankuje, a jako też osoba z dwóch stron szyby uważam, że to jest bardzo istotne. Latencja, głośność, proporcje - w tej kolejności. Natomiast ze strony muzyków niezbędna jest znajomość swojego materiału. Często zdarza mi się, że kapela nawet nie zagrała nigdy całego utworu, który ma zamiar nagrać (bo nie umie, albo nie da rady), za to wyobrażenia o "produkcji" - hoho!
No tak, to nie o miksie... o miksie trochę na blogu
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2