Pasywny D.I. box - w którym miejscu w łańcuchu?
#8
Ja bym jeszcze wywalił z toru efekty które nie grają, ale przez które przechodzi sygnał (mimo iż mają sru bajpas etc). Ale ja gram na starym MM bez płytki, a podobno te nowe w sklepach w polsce brzmią tak samo dobrze... Shy

(Żeby nie było - piszę o realiach studyjnych.)
Co do kompresora - rzadko kiedy muzyk potrafi sobie takowy ustawić, a jeszcze rzadziej trafia się muzyk z dobrym kompresorem który nie robi kaszany z brzmienia i dynamiki (a wg mnie - te za trzycyfrowe kwoty niestety robią). Dodatkowo muszę zaznaczyć że od kiedy Alfik pokazał mi do czego w basie wg niego powinien służyć kompresor (nie robić za dobarwiacz a urządzenie trzymające dynamikę grającego w ryzach) nie uznaję kompresorów w pedalboardzie. Tak skasztaniony sygnał często idzie do innych efektów, wpływa na to jak one się odzywają i to co już wchodzi do preampu (a wychodzi z linii / di) przypomina niedynamiczne, brzydkie gów... kaczątko. Kompresor zaś ma bardzo dużo sensu za preampem - tam gdzie faktycznie kompresuje już całościowy sygnał i daje zajebisty punch, ścinając przy tym +- 4dB. Wtedy jest już wrażenie "ale zapierdalam". 

Zalecałbym porządnie się zastanowić nad efektami w nagraniu - o ile faktycznie kreują brzmienie pt. "ja", to fajnie - śmiało używać. Stary analogowy EHX Small Phaser czy jakiś inny Polychorus albo fuzz z 1573r. to rzecz którą trudno będzie zastąpić dokładnie tak samo brzmiącą wtyczką / zreampować przez coś podobnego, jeśli studio nie ma tego na wyposażeniu. Jeśli grasz przez jakieś fikuśne filtry reagujące na dynamikę grania - też jak najbardziej. Ale trzy przestery (dość często spotykane), w tym jeden będący preampem? Eee... O ile nie jest to jakieś unikalne brzmienie, to ja bym te efekty zostawił w domu a pozwolił sobie wbić ślady na dobrze rozkurwionej lampie / wbić w DI z zapiętą w DAW jakąś symulacją nakurwiacza (żeby łatwiej się nagrywało) i ewentualnie reampować to później, jeśli jest taka opcja. Jestem wyznania że żadna kostka udająca ryczący wzmacniacz, zasilana na 9v nie zrobi lepiej niż wzmacniacz na 230v (i sama bozia wie ile na lampach itd.), a jeśli już, to w numerach z tzw. "brzmieniem z garażu za pincet tysięcy dolarów", ale to udaje się nielicznym i całość bandu musi tak właśnie brzmieć (a przy tym - takich kostek zazwyczaj po drodze jest 1/2 i idzie to w bardzo szlachetne graty). 

PS. Totalnie nie rozumiem strachu przed mikrofonem na koncertach. To jest wręcz sprzeczne z lenistwem polskich akustyków, bo dasz takiemu mikrofon i niech se ma, nawet linii nie trzeba zbierać. Chce mieć mniej dołów bo ciągniesz go esemempięćdziesiątymsiódmym? To niech ma, o matko kochana. No chyba że nie pozwala to w ulubionym brzmieniu pt. "bas pod stopą", to wtedy rozumiem mrgreen
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Pasywny D.I. box - w którym miejscu w łańcuchu? - przez Maciejeq - 11-16-2017, 07:35 PM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości