Zdjęcia Sprzętu!
(10-08-2016, 08:00 PM)przemak napisał(a): Tak sobie myślę, że niechęć do "cyfrowych" końcówek ma wymiar estetyczny. Nie sądzę, żeby dało się ti uzasadnić ich parametrami. Oczywiście, nie mam na myśli sytuacji, w której końcówka kształtuje brzmienie, tylko po prostu wzmacnia. Jesteście w stanie podać jakiś parametr końcówki, który by świadczył o niemożliwości jej wykorzystania do wzmacniania basu? Mam podejrzenia co do fazy, ale i tak tu wydaje mi się, że dużo większym złem jest bass-reflex. O co chodzi?

O brzmienie... Tego nie zawsze da się opisywać konkretnymi parametrami. Pluginowy EQ czy kompresor też możesz napisać tak, że będzie mieć wszystkie charakterystyki zgodne z emulowanym analogowym hardware, ale za cholerę nie będzie tak brzmieć... Posłuchaj sobie tego samego preampu na dobrej starej klasycznej końcówce z wielkim i ciężkim transformartorem i batalionem kondensatorów. Moim faworytem są bipolarne, ale niektóre mosfety choć zwykle nieco bardziej ociężałe też się udały, a potem na końcówce z zasilaczem impulsowym i końcówce całkowicie cyfrowej. To, co ja zauważam to braki w dole pasma zarówno w poziomie, nasyceniu jak i wypełnieniu oraz szybkości oraz ostrą szorstką chamską mało detaliczną górę pasma. Dźwięk jest szorstki i niezbyt przyjemny w bezpośrednim porównaniu. Dość mocno to słychać a jeszcze mocniej czuje się to pod palcami. Pamiętaj, że wzmacniacze do basu pracują zwykle na mocach powodujących prace końcówki mocy ze sporo większymi niż nominalne zniekształceniami... dla wielu charakterystyczne zniekształcenia i wręcz kompresja na końcówce np starych wzmacniaczy acoustica to składnik dobrego brzmienia basu. Na przesterowanej cyfrówce lub impulsówce słychać trzaski i klipy jedynie.
Sporo firm używa standardowych zintegrowanych cyfrówek na patencie Bang and Olufsen - to brzmienie jest akceptowalne na poziomie większości chałtur, gdzie basu i tak nie słychać bo ma być polisz sound = stopa i wokal oraz na graniach do kotleta nie zmienia to jednak faktu, że te różnice są słyszalne i to mocno.

Podchodząc do sprawy nieco anekdotycznie... Mój kolega bardzo dobry basista ma preamp Demetera ze zintegrowaną impulsową końcówką mocy. Po podłączeniu paczek Aguilara brzmiało to bardzo fajnie... jak podłączyliśmy się do tych samych paczek przez końcówkę z sm 900 pojawiło się "szlachetne pierdolnięcie". Po podłączeniu przez końcówkę Fendera pojawiło się jeszcze większe pierdolnięcie.
Tak więc myślę, że tym parametrem jest właśnie pierdolnięcie - nie słyszałem o nim podczas 7 lat studiowania elektroniki na polibudzie, ale muszę przyznać, że rzeczywiście jest to jeden z najważniejszych parametrów końcówki mocy.

Drugi przykład: Pewna polska firma produkuje moim zdaniem najlepsze obecnie na świecie tzw Buss kompresory, czyli butikowe klony konstrukcji SSL, brałem dość mocny udział w pracach związanych z powstawaniem tego kompresora i pamiętam jak dziś jak miałem zapięty na miksie jeden z prototypów i coś się w nim podfajczyło...
Na drugi dzień dostałem oczywiście następny, a tamten poszedł do analizy. Nie poznałem własnego miksu... na szczęście miałem zgrywkę poprzedniego i mogłem bezpośrednio porównać, czy nie mam omamów słuchowych przypadkiem (typu kręcenie eq z włączonym bypassem - każdy to kiedyś przeszedł)... Dzwonie do gościa i pytam, czy coś zmieniał w układzie, bo nie da się tego słuchać... a on, że nic to samo VCA, te same wzmacnicze ten sam schemat... no ale cisnę, bo wczoraj było świetnie, a dziś nie poznaje miksu... po długich dziesięciu minutach przyznał się, że zmienił zasilacz na impulsowy, ale o podobno dużo lepszych parametrach... Z jego punktu widzenia elektronika było to to samo a nawet lepiej, z mojego ruina.



(10-08-2016, 10:07 PM)fęder napisał(a):
(10-08-2016, 08:44 PM)przemak napisał(a): No nie, impulsowe to są zasilacze, to jest jeden aspekt, takie zasilacze mogą zasilać zwykłe liniowe końcówki też, a końcówki są zwykle w klasie H, i to nazywam końcówką "cyfrową". Niech będzie, że impulsową Wink
Generalnie chodzi o dwa aspekty - zasilacz i końcówka. IMO z końcówką to jakiś mit, ale może się mylę.

Markbassy pordukcji IT mają końcówki mos-fet w klasie AB, a jedynie zasilacze impulsowe, a i tak na basscity jebią plastikiem Wink

bo jebią i nie jest to zaleta samej końcówki.

P.S. Ja markbasy akurat lubię - w studio co prawda darował bym sobie nawet jego włączanie, ale do grania jazz fusion chałtur są świetne. Mało szlachetne może, ale bez problemu daje się na nich wyciagnąć szczekające selektywne brzmienie na dowolnej scenie. Problem w tym, że dla wielu są tak tzw "suche", że nie da się z nich uzyskać nawet namiastki rockowego brzmienia.

1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor

[Obrazek: 1218859243852_f.jpg]
Odpowiedz
Z tymi ultralekkimi gratami to ja to widzę tak:
Wiadomo, że do studia nieporównywalnie lepiej mieć graty, które ważą, ale i brzmią. Jeżeli gramy w zespole, który z racji statusu może pozwolić sobie na technicznych, możemy jeździć w trasę choćby z lodówą. Ale dla chałturnika, na którego brzmienie mało kto zwraca uwagę, i który swój sprzęt musi targać sam nie tylko przed, ale i po graniu (a po weselichu zazwyczaj ryje się nosem w glebie, i to nie z najebki, tylko ze zmęczenia), każdy kilogram się niestety liczy. Po to są neodymowe paki (niektóre bardzo sensowne) i zminiaturyzowane heady (z których wiele gra całkiem nieźle - wzwodu nie ma, ale cofki też nie). I tyle.

Reasumując: do studia i na grania z mym autorskim składem chciałbym modyfikowane po alfowemu SM-900, czy choćby Red Fightera (cholernie dobry grat), a na chałturki, gdzie lepiej mieć coś więcej niż preamp, Markbass czy choćby Ampeg PF-350 całkowicie by wystarczył. Byle nie TC - nie trawię tego szajsu.
Odpowiedz
Wyważony głos w dyskusji? Przecież to jest basscity, Jarek opanuj się.
P O Z I O M
Z A D O W O L E N I A
D O M A N A
[Obrazek: 5oTDjh4.png]
Odpowiedz
(10-09-2016, 03:52 PM)Basstard napisał(a): Z tymi ultralekkimi gratami to ja to widzę tak:
Wiadomo, że do studia nieporównywalnie lepiej mieć graty, które ważą, ale i brzmią. Jeżeli gramy w zespole, który z racji statusu może pozwolić sobie na technicznych, możemy jeździć w trasę choćby z lodówą. Ale dla chałturnika, na którego brzmienie mało kto zwraca uwagę, i który swój sprzęt musi targać sam nie tylko przed, ale i po graniu (a po weselichu zazwyczaj ryje się nosem w glebie, i to nie z najebki, tylko ze zmęczenia), każdy kilogram się niestety liczy. Po to są neodymowe paki (niektóre bardzo sensowne) i zminiaturyzowane heady (z których wiele gra całkiem nieźle - wzwodu nie ma, ale cofki też nie). I tyle.

Reasumując: do studia i na grania z mym autorskim składem chciałbym modyfikowane po alfowemu SM-900, czy choćby Red Fightera (cholernie dobry grat), a na chałturki, gdzie lepiej mieć coś więcej niż preamp, Markbass czy choćby Ampeg PF-350 całkowicie by wystarczył. Byle nie TC - nie trawię tego szajsu.

Generalnie to +1, ale gust jak dupa, bo ja z kolei nie mógłbym grać na PF-350 Wink
☓ Buzz ☓ Sire ☓ Wzmacniacze klasy D ☓ EMG ☓ Płytki na Fenderach
Nie używam! STOP AGRESYWNEJ PROPAGANDZIE!
Odpowiedz
wracamy do tematu wątku?
kilka fotek z dzisiejszych testów z forumowiczem Smultron Smile

[Obrazek: ZUzvWAM.jpg]
[Obrazek: sIZYQNx.jpg]
[Obrazek: F4Jllgp.jpg]





a tu trochę drewna

[Obrazek: 9Vzg0aj.jpg]
[Obrazek: lA5taEx.jpg]
[Obrazek: 4sdi3nc.jpg]
[Obrazek: 7tIl1aP.jpg]
[Obrazek: FX3qj8G.jpg]
[Obrazek: EqNh8LZ.jpg]





Odpowiedz
Same piękne rzeczy!  slina   Na pewno wielu jest głodnych krótkiej relacji!
Squier VM '70s JB 5 | Fender JB '78 | Buzz Hornet














Odpowiedz
Fajne basy.Ograłbym tego Roscoe, zawsze miałem na niego ochotę,Sadowskiego oraz tego F bassa.Które najciekawsze się zdały?

Resistance is futile
Odpowiedz
Aguilar 212! O tak!
Odpowiedz
(10-09-2016, 05:34 PM)Ukasz napisał(a): Same piękne rzeczy! slina Na pewno wielu jest głodnych krótkiej relacji!

W kwestii wzmacniaczy było dobrze i dość wyrównanie, chociaż RF nieco ustępuje VT40 i HBP-1. Paczki Aguilara bardziej muzykalne, przyjemniejsze niż Tecamp, który w porównaniu dominował nie do końca przyjemnym środkiem. Za to przyjemnie się go wnosi na czwarte piętro.
Basy - Jak dla mnie najlepsze w tym towarzystwie to Fbass i stary jazz, ale i Roscoe zrobił świetne wrażenie - nie miałem wcześniej okazji testować tego instrumentu ale podejrzewałem że jest dobrze. I jest, choć nieco odbiega od charakteru jazzbassa (i mówię o układzie singlowym, wiadomo że z podwójnymi cewkami tym bardziej). Ogólnie bardzo charakterne i wszechstronne wiosło.
Sadowsky - poprawnie, ale nie porwał mnie. Może kwestia nienajnowszych strun. I nie lubię preampów w tych basach. Wolałbym tego jazza piątkę, rzetelny instrument.
Stary precision to trochę inna kategoria więc nie porównuję z resztą, ale cóż - daje radę. Bardzo silny sygnał z tego pickupa.

(10-09-2016, 06:17 PM)yarzenioova napisał(a): Fajne basy.Ograłbym tego Roscoe, zawsze miałem na niego ochotę,Sadowskiego oraz tego F bassa.Które najciekawsze się zdały?

Z piątek właśnie Fbass i Roscoe moim zdaniem.
Odpowiedz
To teraz ja, ale ostrzegam, wszystko co tu napisze to subiektywne odczucia kolekcjonera, muzyk ze mnie jak z koziej dupy trąba.

Do rzeczy, o paczkach Smultron napisał chyba wszystko, wg. mnie Tecamp ma lepszą skuteczność, i sięga wyżej z wyłączonym gwizdkiem,
co do wzmaków, HandBoxa miałem i ciągle twierdze ze to dobra głowa, szczególnie pokazuje co potrafi w zespole, miksuje się świetnie
i ma dużo charakteru mimo że jak dla mnie eq jest średnio użyteczny

VT40 vs Demeter- wygranego nie ma, VT jest jakby delikatnie cieplejszy ale za to HBP ma skuteczniejszą korekcje a w dodatku z końcówką
Edena ma lepszy dół, lepiej kontrolowany/szybszy, ogóle bardzo fajne graty

Ampeg SVP Pro-stare logo, na fotke się załapał ale chętnych do testowania nie stwierdzono Wink
większość z Was zna ten preamp więc nie ma o czym pisać, brudzi, gruzuje, ja go lubie
tak samo jak Ampeg SVT3 pro, który też był testowany ale nie znalazł się na fotkach

basy:
zawsze chciałem pomacać stare Fendery Smile
Precision to jakiś kosmos, mega mocny sygnał, flaty, brzmiał tak jak sobie wyobrażałem
dużo mięsa, dużo fajnych harmonicznych-ja bym go lampiakiem potraktował

Jazz- super środkowe pasmo, fajny dół, duuuużo charakteru, bardzo czuły na artykulacje, razem z preclem marzenie,

F-Bass- piękne wiosło, lutniczo perfekcyjnie wykonany, brzmienie modern, ale preamp od razu przełączyłem na pasyw
jakoś aktyw nie przemawia do mnie, ogólnie dużo sie z niego ukręci, szkliste ładne brzmienie

Sadowsky- fakt struny miał stare, ale dla mnie bas z dużym potencjałem gdyby nie preamp, w pasywie odzywa się fajnie ale nie ma gały Tone co dla mnie jest wadą, lutniczo ładny, H(B) dobrze gada, ma swój charakter ale bez przesady

Roscoe- fajna basówka, nie udaje nic, charakteru ma dużo, dużo da się uręcić mimo że to pasyw, ale ma dużo pstryczków itd
na singlach brzmi prawie ja typowy jazzbass, a wszystkie konfiguracje humbuckerów dokładają to i owo, mi się podoba

Jazz V- produkcja Usa około 2007r. bez cudów ale ma to czego chciałbym od jazzbassa, dobrze się miksuje w bandzie, brzmi dość równo,
nie jest (za bardzo) głuchy, nie ma może w nim za dużo charakteru ale zawsze kiedy trzeba gra i wszyscy są zadowoleni, jest chyba
olchowy, ma dość dużo dołu, ciepły środek i nie rażącą dość ładną górę, lubię go

Lakland Skyland- fajne wiosło na wszystkie okazje gdzie można mieć jeden bas, dużo da się ukręcić, lutniczo fajny, wygodny, jak by miał
5 strun to mogę mieć takiego

i na koniec śmieszny Fender MiM
niby lipne wiosło bo meksyk, ale to jakś sygnowana wersja z preclowym pickupem na środku i Dtunerem
wykonany lepiej niż Jazz V USA (wierzcie lub nie)
myślałem że reszta go zniszczy a on się obronił, fakt preamp (to niby deluxe) jest mega gówniany
ale poza tym, solidne wiosło z brzmieniem trochę modern, jak dla mnie fajny, może gdyby wywalić ten aktyw i zrobić pasywny tone
byłby jeszcze lepszy





Odpowiedz
Super sprzety! Z checia bym potestowal te basy i paczki. Ja dodaj od siebie ze mialem kiedys takiego Roscoe i to byl genialny bas! Zaluje ze sie pozbylem, ale jak wroce kiedys do grania i bede potrzebowal 5tki to bedzie to Roscoe Wink
Odpowiedz
Kurcze... fajny.
Po prostu Precel z inną płytką, ale ma coś w sobie.

[Obrazek: 29265584f7d27d9801d657b9bccb0ffc.jpg][Obrazek: e1840ae83b6c5c50a920ab25f8985f41.jpg]
[Obrazek: 2d69ebce7e7652bd8ea695d0605cb32e.jpg][Obrazek: 034b4f5e39e88ecd821451ea297b38c7.jpg]
[Obrazek: 58d423ea4c3763fc799dc2a6fee4070a.jpg][Obrazek: dhbkw3.jpg]

Odpowiedz
Ten ostatni ma bardzo fajnie wyprofilowany korpus Big Grin
Rickenbacker 4003 | Rickenbacker 360 | Wal Mk I copy | Hofner 500/1 | Bass VI | Epiphone EB0

Hammond L100 | Leslie 760


'69 Fender Bassman 50 | '69 Zelmer 100 | '67 Sunn Sonic

'73 Fender Bassman Ten | 70s Fender Twin Reverb | Vox AC30
Odpowiedz
(10-09-2016, 04:26 PM)Doman napisał(a): Wyważony głos w dyskusji? Przecież to jest basscity, Jarek opanuj się.

Doman, my wiemy że vst, wenge, kemper i szydera z Alfika, ale niektórzy naprawdę ciekawe i sensowne rzeczy prawią i nie jest to przepychanka na zasadzie "moja racja najmojsza" Wink
Odpowiedz
Ten super mimo calej swojej innosci:
[Obrazek: 034b4f5e39e88ecd821451ea297b38c7.jpg]

Jedynie ten rozmiar pokretel.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 78 gości