Granie w Klubach, jak załatwiać koncerty?
#1
Cześć

Mam pytanie. Jestem wysoce nieskuteczny w rozmowie z karczmiarzami. Nawet jeśli miałem załatwiać granie znajomym. Demo było, chęci były, granie za zwrot kosztów (sic!)

Zanoszę demo, daję szefowi. Nie barmanowi. I co? I brak odzewu.

O co chodzi?
W jaki sposób w Polsce załatwia się grania po klubach bez konieczności znania właściciela albo kogoś kto zna właściciela?
Odpowiedz
#2
Jak zapłacisz karczmarzowi za swój występ to na pewno nie odmówi ;) Niestety... i weź tu się utrzymaj z muzyki ! Nierealne chyba w tym kraju :/
Odpowiedz
#3
Nie, nie, nie.

Źle.

Do Ciebie odezwie się klub w skrajnym przypadku. To co Ty musisz zrobić, to najpierw dać mu to demo do posłuchania, a potem koniecznie musisz zadzwonić i przypomnieć o takiej sytuacji i zapytać się czy jest zainteresowany. Zespołów chcących grac jest mnóstwo, kluby naprawdę nie musza się starać o zespoły - to działa na odwrót w większości przypadków, zwłaszcza jak nie jesteś gwiazdą.

Ogarniam teraz jesienno-zimowe koncerty dla Boso i jestem przed etapem obdzwaniania klubów - póki co wysyłam maile tylko do tych, którzy sami odpisali. Ledwie pięć koncertów się udało mi załatwić w ten sposób na jakieś 50 wysłanych maili. Ile po dzwonieniu dojdzie? Trudno powiedzieć, ale wiem z drugiej strony jak to działa - nie zadzwonisz, masz nikłe szanse na koncert, bo albo musisz wpaść idealnie w gust właściciela (trudne), albo być sporą gwiazdą (bardzo trudne).

Pomijam fakt, że często maile są zwyczajnie zlewane i oferty koncertowe nawet nie są otwierane przez kluby...
Odpowiedz
#4
zakwas, a masz jakieś ciekawe patenty na załatwienie koncertu w tzw. "ciemno"? Tzn bez dema? Mam teraz kapele młodocianych ziomków przed nagrywaniem dema, a chłopaki palą się do koncertowania :)
Odpowiedz
#5
(08-29-2012, 02:42 PM)Magic napisał(a): zakwas, a masz jakieś ciekawe patenty na załatwienie koncertu w tzw. "ciemno"? Tzn bez dema? Mam teraz kapele młodocianych ziomków przed nagrywaniem dema, a chłopaki palą się do koncertowania :)

Najprościej jest dogadać się z inną już bardziej znaną kapelą i przy organizowaniu koncertu dają znać, że grają z supportem. Czasami zdarza się, że właściciele lokali zakładają 2 czy 3 godziny koncertowania i szukają dwóch kapel na wieczór, wtedy znajomość kapeli która zagra przed, nazwijmy to "gwiazdą wieczoru" może być dla obu stron atutem. Inną opcją dla mniej znanych zespołów jest rozpoczęcie grania w miejscach w których często bywają i znają obsługę. Jak będzie fajnie to na pewno w mieście się o tym gdzieś napisze i kolejne lokale będą łatwiejsze do zorganizowania. W ostateczności zostaje jakby to poeta Sienkiewicz powiedział "na krzywy ryj" - tak koło 21:00 pakuje się zespół na scenę i może się uda nie wylecieć :)
Odpowiedz
#6
(08-29-2012, 01:49 PM)herp napisał(a): Zanoszę demo, daję szefowi. Nie barmanowi. I co? I brak odzewu.

O co chodzi?
W jaki sposób w Polsce załatwia się grania po klubach bez konieczności znania właściciela albo kogoś kto zna właściciela?
Yyy... dzwoni/pisze się do klubu. Tak, jak mówi zakwas. W takiej na przykład Wawie jest mnóstwo miejsc, w których wystarczy uzgodnić termin i cyk. Tudzież uzgodnić termin i, niestety, podzielić się z klubem zeskiem z biletów. Gdzie indziej, wychodzi na to, też. Warto, szczególnie w drugim przypadku, umówić się na wspólne granie z innym, lokalnym zespołem, który przyciągnie publikę. I swoją perkusję. :mrgreen:


(08-29-2012, 02:42 PM)Magic napisał(a): zakwas, a masz jakieś ciekawe patenty na załatwienie koncertu w tzw. "ciemno"? Tzn bez dema? Mam teraz kapele młodocianych ziomków przed nagrywaniem dema, a chłopaki palą się do koncertowania :)
j/w
Idziesz do lokalu i mowisz, ze chcialbys zagrac koncert. :D
Odpowiedz
#7
Wszystko się opiera na znajomościach ;)
My zagraliśmy kiedyś jeden koncert na których wpadło dwóch bardziej wpływowych ludzi z naszego swiatka a potem to już jakoś poszło, zaprosili tu i tam. Samemu bardzo ciężko jest coś wskórać, wiem, bo sam w zeszłym roku maile wysyłałem i nic.
Odpowiedz
#8
Bo, tak jak pisałem, samo wysłanie maila zazwyczaj nie wystarcza.

Ja mam ten komfort, że mogę się podeprzeć wydaną EPką, wygranym Slot Artem - bez czegokolwiek jest ciężko, demo to podstawa, dzisiaj każdy ma jakieś nagrania, a jak nie ma, to, niestety, musi zrobić.
Odpowiedz
#9
W sumie u nas kto inny w zespole załatwia koncerty, także w tej chwili jestem wyłączony lekko z tego tematu, ale jesteśmy na etapie dogrywania jesienno-zimowej trasy po zachodzie kraju (od Poznania i Zielonej Góry, po Koszalin i Kołobrzeg, na tą chwilę 8 koncertów i kolejnych kilka jest załatwianych) i większego problemu póki co z tym nie ma. Sprawa prosta, demo/płyta/strona z kawałkami + info o zespole, żeby pokazać, że jakiś tam poziom reprezentujemy, dogadujemy termin i gramy za kasę z bramki. W niektórych przypadkach z bramki musimy coś odpalić klubowi za nagłośnienie, scenę, akustyka itp. Do tego bierzemy jakieś lokalne zespoły jeśli jedziemy dalej (w Poznaniu na przykład), a w naszej okolicy zabieramy ze sobą jakieś zaprzyjaźnione zespoły.
Broń boże nie łudzę się że zarobimy coś na tym, ale może chociaż te bliższe koncerty (mniej kasy na paliwo) pozwolą sfinansować dalsze wyjazdy. Sprzęt i tak zawsze targamy swój, co z jednej strony podnosi koszta dojazdu, ale z drugiej nie musimy się o nic martwić.
Odpowiedz
#10
1) jak sie ma jakies znajomosci

2) jak ktos wspominal dobrze znac jakas kapele i sie podpiac pod nia
Moja kapela zagrala tak pierwsze dwa koncerty...

A jak sie nie zna zadnych kapel, to mozna poznac, wystarczy przedzwonic - naprawde, muzycy trzymaja sie razem. Jak sie kojarzy kogos kto gdzies kapeluje, telefon wypytac czy graja koncert i mozna sie podpiac czy cos :) Trzeba kombinowac jak sie da.

Pewnie jakby sie zagadalo na tym forum to z niejednym koncertujacym kolega baista dalby sie cos ugadac ;)

3) Zalatwianie samemu. Najgorsza metoda ale czesto jedyna :) Tutaj sprawa jest dosc prosta. Szukamy knajp, na necie, z wlasnego rekonesansu, pytajac znajomych - takich knajp gdzie graja koncerty. Oczywiscie na poczatek moze jakies spelunki a nie miejca gdzie graja profesionane i znane zespoly.

Jak sie ma knajpy to dzwonic, chodzic, pytac. Najlepiej miec senownie nagrane demo (czesto o to pytaja) I tyle. Na 10 knajp moze uda sie w jednej i juz cos do przodu ;)

No i tak jak koledzy radza. Jak nie dzwonia to trzeba zadzwonic samemu. Albo powiedza tak, albo nie, albo beda zbywac - co rowniez oznacza nie :D

Cytat:i weź tu się utrzymaj z muzyki ! Nierealne chyba w tym kraju :/

W tym kraju aby zarabiac na muzyce o trzeba byc min. Budka Suflera :)

Cytat:Pomijam fakt, że często maile są zwyczajnie zlewane i oferty koncertowe nawet nie są otwierane przez kluby...


Mysle ze jezeli sie uderza do lokali gdzie regularnie graja rozne kapelki to raczej rozwazaja oferty a najlepiej to isc pogadac. Oczywiscie jest tez kwestia terminow. U mnie pary razy w lokalach mowili ze spoko mozecie zagrac ale najblizszy wolny termin za 2 miesiace :D

Wiec trzeba sobe chodzic i zaklepywac duzo wczesniej czasami.




"Believin' all the lies that they're tellin' ya
Buyin' all the products that they're sellin' ya
They say jump and ya say how high
Ya brain-dead Ya gotta fuckin' bullet in ya head"
RATM 1992
Odpowiedz
#11
trzeba grać dobrą muzykę. potem jest z górki
Zapnij pasy, do całkowitej negacji istnienia pozostały 4 posty.

http://majorkong.bandcamp.com/
Odpowiedz
#12
(08-30-2012, 06:02 AM)domelius napisał(a): trzeba grać dobrą muzykę. potem jest z górki

To pojecie wzgledne. Niektorym wlascicielom knajp wystarczy ze ludzie pije piwo i machaja glowami do halasu :P

Natoamist sa takie kluby "ekskluzyne" gdzie graja znane juz kapele i tam bez dobrego dema (+ najlepiej jakis wesjc) ani rusz.



"Believin' all the lies that they're tellin' ya
Buyin' all the products that they're sellin' ya
They say jump and ya say how high
Ya brain-dead Ya gotta fuckin' bullet in ya head"
RATM 1992
Odpowiedz
#13
Bardzo ważne - TAK ZAŁATWIAĆ ŻEBY NIE PŁACIĆ ZA MOŻLIWOŚĆ ZAGRANIA!!

Coraz częściej słyszę, że właściciel/menager knajpy X w mieście Y mówi "bardzo mi się podoba jak gracie, bardzo byśmy chcieli żebyście zagrali, kwota za wynajęcie pomieszczenia wynosi xxxx (tak, już się zaczynają naprawdę nosić i wołać 4 cyfrowe kwoty!)

Trzeba niestety ten "biznes" ukrócić i tylko my jesteśmy w stanie to zrobić.

Bo jak zapłacę karczmarzowi 1300 zł (taka kwota ostatnio padła w Krakowie), to zamiast w jakiejś dziurze do której nie wiadomo czy ktoś zawita, mogę się rozstawić w Sphinxie w godzinach szczytu i mieć pełne obłożenie stolików do grania ;d

Albo mogę sobie wynająć remizę, bo często akustycznie jest lepiej przygotowana do muzycznych imprez a skoro i tak muszę SAM zająć się reklamą koncertu i SAM ściągnąć ludzi, to czemu mam tego nie zrobić w OSP? Będzie więcej miejsca na rozłożenie gratów i do zabawy dla ludzi. A jak dopłacę jeszcze ze 300zł to kucharki z KGW upierdolą coś na ciepło i postawią na stoliki po flaszce wódki :D

Panowie - nie ładujmy się w takie gówna, bo to gorsze od grania za darmo. Unikajmy też wszelkich eventów działających na zasadzie "zagracie jak sprzedacie minimum xx biletów" (za które bardzo często zespół musi najpierw zapłacić żeby je sprzedać!!)
Odpowiedz
#14
Tu popieram mazdaha - nie grać za darmo, nie pakować się w płacenie za lokal.

Jedyna sytuacja w której można się porwać na granie za free, to jako support przy naprawdę dużej kapeli, gdzie faktycznie jakaś promocja może się odbyć, bo najdzie luda od groma.
Ale i wtedy raczej staram się wynegocjować zwrot kosztów.
Odpowiedz
#15
(08-30-2012, 05:30 AM)Totnik napisał(a): Pewnie jakby sie zagadalo na tym forum to z niejednym koncertujacym kolega baista dalby sie cos ugadac ;)

Panowie, no to otwieramy "Basowe Biuro Wsparcia Koncertowego" :ochlaj: :ochlaj: :ochlaj:

(08-30-2012, 05:30 AM)Totnik napisał(a): Mysle ze jezeli sie uderza do lokali gdzie regularnie graja rozne kapelki to raczej rozwazaja oferty a najlepiej to isc pogadac. Oczywiscie jest tez kwestia terminow. U mnie pary razy w lokalach mowili ze spoko mozecie zagrac ale najblizszy wolny termin za 2 miesiace :D

Najlepszy przykład to chorzowska Leśniczówka - 2 miesiące wprzód termin najwcześniej... i po ostatnich przeżyciach polecałbym z własnym akustykiem :mrgreen:

Cytat:W tym kraju aby zarabiac na muzyce o trzeba byc min. Budka Suflera :)

To nie jest właściwy przykład, oni już żyją z tantiem ;)

(08-30-2012, 07:13 AM)mazdah napisał(a): Bo jak zapłacę karczmarzowi 1300 zł (taka kwota ostatnio padła w Krakowie), to zamiast w jakiejś dziurze do której nie wiadomo czy ktoś zawita, mogę się rozstawić w Sphinxie w godzinach szczytu i mieć pełne obłożenie stolików do grania ;d

Ja wiem, że istnieje ochrona danych osobowych, pierdu pierdu, ale przed takimi minami trzeba się ostrzegać nawzajem (a Kraków to ostatnio również mój rewir działania, choć lekko odległy), podziel się z nami nazwą tego miejsca.

(08-30-2012, 07:20 AM)zakwas napisał(a): Tu popieram mazdaha - nie grać za darmo, nie pakować się w płacenie za lokal.

Jedyna sytuacja w której można się porwać na granie za free, to jako support przy naprawdę dużej kapeli, gdzie faktycznie jakaś promocja może się odbyć, bo najdzie luda od groma.
Ale i wtedy raczej staram się wynegocjować zwrot kosztów.

+1
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości