06-18-2011, 09:32 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-18-2011, 09:33 PM przez bratekr.)
Jako zagorzały szóstkowicz (niekoniecznie wykorzystujący wszystkie możliwości tkwiące w tych instrumentach, a tym bardziej w moim
) używałem:
- początkowo miałem kilkuletnie Elixiry - owijka trochę się włochaciła, brzmiały równo (znośnie) przez pół roku do wymiany;
- potem customowy set D'Adario Chromes (set do piątki SLS plus struna .025) 130-25; jak to flaty - sporo zwartego dołu, ale bardzo jasne i miło się na nich grało. Dopóki mi nie pękła struna .25 byłem bardzo zadowolony;
- potem były Ken Smithy taperowane (od Paki) - potężny atak, potężny dzwon, poprawiło się brzmienie struny B. Strojone do D (A) dawały radę - masa szklistej góry, trochę szybciej uciekający dół, trochę problemów z regulacją gryfu - poza tym wszystko super, tylko trwałość nie jest mocną stroną tych strun - recenzja jest w alei testerów (http://basscity.eu/thread-623.html);
- aktualnie mam również Ken Smithy, tym razem Rock Masters. I jestem bardzo zadowolony. Brzmią dobrze, w sumie to stalówki, ale raczej brzmieniem przypominają struny hybrydowe Deana Markleya (dobrze się starzeją). Mają zwarty środek, długo brzmią podobnie, nie ma utraty niewielkiego dzwonu, dobrze się komponują z kapelą - struny raczej do mocnej podbudowy gitar, jednak przy mocniejszym ataku z palca potrafią pokazać, że nazwa rockmasters jest nadana słusznie. Dają gitarze trochę charakteru Ken Smitha, zwłaszcza przy punktowym ataku.
Tyle miałem sznurków. Epizodu z setem Warwicka czerwonym (moje ogromne zaskoczenie w studiu - nagrany był na nich bas na demie Dogmatu) był raczej krótki z racji na ich krótkowieczność
.
BTW - do B-hooda sześciostrunowego - marsz! Tam też jest kilka postów o sznurkach. Ktoś chwalił Foderę; zajrzyj tam, napisz do kogo trzeba.

- początkowo miałem kilkuletnie Elixiry - owijka trochę się włochaciła, brzmiały równo (znośnie) przez pół roku do wymiany;
- potem customowy set D'Adario Chromes (set do piątki SLS plus struna .025) 130-25; jak to flaty - sporo zwartego dołu, ale bardzo jasne i miło się na nich grało. Dopóki mi nie pękła struna .25 byłem bardzo zadowolony;
- potem były Ken Smithy taperowane (od Paki) - potężny atak, potężny dzwon, poprawiło się brzmienie struny B. Strojone do D (A) dawały radę - masa szklistej góry, trochę szybciej uciekający dół, trochę problemów z regulacją gryfu - poza tym wszystko super, tylko trwałość nie jest mocną stroną tych strun - recenzja jest w alei testerów (http://basscity.eu/thread-623.html);
- aktualnie mam również Ken Smithy, tym razem Rock Masters. I jestem bardzo zadowolony. Brzmią dobrze, w sumie to stalówki, ale raczej brzmieniem przypominają struny hybrydowe Deana Markleya (dobrze się starzeją). Mają zwarty środek, długo brzmią podobnie, nie ma utraty niewielkiego dzwonu, dobrze się komponują z kapelą - struny raczej do mocnej podbudowy gitar, jednak przy mocniejszym ataku z palca potrafią pokazać, że nazwa rockmasters jest nadana słusznie. Dają gitarze trochę charakteru Ken Smitha, zwłaszcza przy punktowym ataku.
Tyle miałem sznurków. Epizodu z setem Warwicka czerwonym (moje ogromne zaskoczenie w studiu - nagrany był na nich bas na demie Dogmatu) był raczej krótki z racji na ich krótkowieczność

BTW - do B-hooda sześciostrunowego - marsz! Tam też jest kilka postów o sznurkach. Ktoś chwalił Foderę; zajrzyj tam, napisz do kogo trzeba.