Jak ćwiczyć z perkusistą
#16
(01-28-2011, 11:43 PM)OMSON napisał(a):
(01-28-2011, 04:49 PM)zakwas napisał(a): Uczy perkusisty słuchać innych. Niektórzy pałkerzy mają problemy z dołączaniem do już grających, mimo że sami grają równo, bezbłędnie niemal. Miałem z tym kilkukrotnie do czynienia - po prostu perkusista nie może być tylko pukadłem, ale kolejnym instrumentem portafiącym się odnaleźć w zespole. :)

Czyli ktoś grał nierówno! :)

No tak, ale wiesz - problem zaczyna się, gdy grając bez metronomu perkusista nie zwraca uwagi na resztę zespołu, mimo, iż to on jest obok.

Jeżeli mamy pałkera idealnego, tego typu zadania możemy ominąć. ;)

P.S.: Większość basistów (a już na pewno wszyscy przyzwoici) potrafi grać z automatem perkusyjnym. "Automat basowy" dla perkusisty - to byłby kiler dla niektórych! ;)
Mam nadzieję, że zostałem zrozumiany. :)
Odpowiedz
#17
(01-28-2011, 11:56 PM)zakwas napisał(a): No tak, ale wiesz - problem zaczyna się, gdy grając bez metronomu perkusista nie zwraca uwagi na resztę zespołu, mimo, iż to on jest obok.

Trochę nie rozumiem. Wygląda w tym konkretnym przypadku, że reszta nie trzymała się perkusisty. Jeśli nie, to perkusista musiał wybitnie nierówno grać, bo nawet przy małych nierównościach lepiej się trzymać perkusisty niż się w ten sposób rozjeżdżać.
Ale jeśli grał równo, no to reszta musiała grać nierówno, bo jak inaczej?
Odpowiedz
#18
Pauzy, przejścia - głównie o takich sytuacjach mówię. :)
Odpowiedz
#19
Bębniarze lubią się sypać w takich miejscach z tempem. Trzeba ich pilnować;)
Odpowiedz
#20
A tak, prawda, święta prawda :)
Odpowiedz
#21
Któregoś razu ćwiczyłem z bębniarzem jeden kawałek, graliśmy go razem z oryginałem puszczonym przez przody na sali prób. Czasem podkład był zagłuszany przez któregoś z nas, czasem słyszalny idealnie. Cel - nie wysypać się ani przez moment. Powtarzaliśmy ze 30 razy zanim wyszło sensownie.
Odpowiedz
#22
Tutaj całkiem fajna opowieść Douga o ćwiczeniu na basie i baniach jednocześnie + ćwiczenia z baniami. Gość raczej wie, o czym mówi.


Gram na nerwach.
Odpowiedz
#23
(02-03-2011, 11:29 AM)paluch1986 napisał(a): Któregoś razu ćwiczyłem z bębniarzem jeden kawałek, graliśmy go razem z oryginałem puszczonym przez przody na sali prób. Czasem podkład był zagłuszany przez któregoś z nas, czasem słyszalny idealnie. Cel - nie wysypać się ani przez moment. Powtarzaliśmy ze 30 razy zanim wyszło sensownie.

Niech perkusista gra z klikiem, wy go słuchajcie i nie ma problemu.

Próbowaliśmy też grać z klikiem na przodach jako zespól, ale to bez sensu jest i nie dziwię się, że po 30 próbach dalej nie było dobrze - to po prostu średnio skuteczny sposób:)

Jak muzyk gra krzywo to niech się nauczy grać prosto - garowy nie potrafiący w ogóle grać z metronomem jest po prostu [cenzura=słabym] perkusistą i tyle :)

My mamy wszystkie numery zawsze w tych samych tempach i jako, że muzykami jesteśmy dosyć takimi se mamy drobne wachnięcia w trakcie trwania numeru, ale nic co by [cenzura: kładło] numer. Zaletą grania z pykaczem też jest to, że dosyć dokładnie ustalamy tempa i sprawdzamy często +4 bpm, -4 itp itd. - o dziwo różnice są bardzo wyraźne i warto z tym powalczyć.

Poza tym - dopasowywanie się perkusisty do reszty zespołu to bardzo wątpliwy pomysł na imprezach gdzie nie wiesz jak będzie z nagłośnieniem - nie raz i nie dwa Piotrek grał cały koncert np. w sytuacji gdy jego odsłuch zdechł i nie słyszał nic poza sobą i ogólnym dudnieniem ze sceny - gdyby nie trzymał tempa i musiał się opierać na innych było by po wykonie raczej:)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości