Eden napisał(a):Moc: 320W @ 4 Ohm / 320W @ 8 Ohm
Waga: ~25kg
Wstęp
Każda z nielicznych okazji przy których miałem możliwość pograć na w pełni lampowym headzie basowym utwierdzała mnie w przekonaniu, że sam muszę pewnego dnia takie coś sobie sprawić. Marzył mi się Ampeg SVT-CL, zawsze jednak z tyłu głowy tłukł mi się poważny bagaż kontrargumentów – ciężkie to, lampy trzeba wymieniać, płacić za biasowanie przy tej okazji, a do tego nie odpalę tego bezpiecznie na paczce 8Ohm. No i jeszcze ta cena.
Przez parę lat pozwalałem moim wewnętrznym demonom impulsów zakupowych bić się z hordą strzegącą mojej kondycji finansowej. I tak mogło by to jeszcze trwać parę dekad, gdybym pewnego pięknego popołudnia nie natrafił na internetową ofertę sprzedaży zupełnie nieznanej mi jeszcze wtedy konstrukcji lampowej – Eden E300T. Miałem już styczność z produktami tej firmy, zawsze były to jednak wzmacniacze hybrydowe. A tu proszę - pełna lampa, nowa, na gwarancji, rozsądnie wyglądająca na papierze, w bardzo niewygórowanej cenie, konkretnie 2500zł. Opinie w Internecie nieliczne, acz pozytywne. Długo się nie zastanawiając sięgnąłem do portfela i wykosztowałem się na…
EDEN E 300 T
Moc: 320W @ 4 Ohm / 320W @ 8 Ohm
Lampy:
- 6 x KT-88 na końcówce
- 4 „małe lampy” – nie mam pojęcia jakie i do czego, producent nie napisał w instrukcji ani na stronie, a ja noga z elektroniki jestem
- wejście instrumentalne
- przełącznik -10dB
- Gain
- Over Drive
- Bass
- Mid
- Mid-shift
- Treble
- Master
- Standby
- Power
- Tuner out
- Pętla efektów
- Footswitch in
- Wyjście symetryczne DI
- dwa wyjścia koumnowe typu Jack
- jedno wyjście kolumnowe typu Speak-on
- przełącznik impedancji zestawu głośnikowego (4 lub 8 Ohm)
- panel do biasowania
- Mute
- Over Drive
Funkcjonalność i wykonanie
Będę pisał tylko o rzeczach nieoczywistych, szkoda literek na rozpisywanie się o wejściu instrumentalnym ;-)
Przycisk Over Drive podbija sygnał na preampie, pojawia się ciekawy, nienachalny, trochę nowosy przester. Brak możliwości osobnego wysterowania, przez co przester jest zauważalnie głośniejszy od czyściocha.
EQ trójpozycyjny, z możliwością przełączenia częstotliwości regulacji środka, do czego służy przycisk Mid-shift. Bass działa przy 30Hz, Mid przy 500Hz lub 2.2kH. W przypadku Treble – nie wiadomo. Producent w tej kwestii milczy, nawet zapomniał napisać o tym pokrętle w instrukcji.
Przełącznik impedancji zestawu głośnikowego pozwala grać bezpiecznie na jednej paczce 8Ohm. Ampeg SVT-CL tego nie ma, duży plus dla Edena.
Wzmacniacz posiada na tylnym panelu kompletny układ do chałupniczego biasowania lamp. Nie sprawdzałem go osobiście bo nie zdążyłem (o czym napiszę w podsumowaniu), ale według producenta pozwala on własnoręcznie wyregulować bias na poszczególnych lampach końcówki eliminując konieczność wymieniania całego kompletu lamp w przypadku awarii jednej z nich. Wkładamy nową, ustawiamy bias i można grać. Podobno – nie sprawdzałem i nie znam się na tyle by z całą pewnością stwierdzić, że nie jest to bełkot marketingowy.
Footswitch pozwala odpalić zdalnie Over Drive oraz włączyć Mute. Mute wycisza wszystkie wyjścia oprócz wyjścia Tuner Out. Niestety nie ma takiego przycisku na samym wzmacniaczu, jeśli więc nie chcesz używać przełącznika nożnego pozbawiasz się możliwości cichego strojenia bez odłączania gitary od głowy (Standby wycisza wyjście na tuner).
Wzmacniacz jak na 300W lampy jest lekki. Niecałe 25kg.
Całość prezentuje się schludnie, kolorki fajne, okleina całkiem ok. Generalnie wykonanie sprawia solidne wrażenie. Z jednym zastrzeżeniem – pomysł na panel sterujący na górze, a w związku z tym zwis transformatorów i lamp to dla mnie jakieś nieporozumienie. Idiotyczne rozwiązanie, nie wiem czemu tak to zrobili. Na dzień dobry miałem z tym problem. Wzmacniacz po wycieczce kurierem wymagał dokręcenia jednego z transformatorów. Parę koncertów i transformatory znów będzie trzeba dokręcać. A ich dokręcanie wiąże się z wyciągnięciem wzmacniacza z obudowy, bo inaczej nie da się sięgnąć do śrub.
Wrażenia z gry
Czysty headroom kończy się tej głowie dość szybko. W sensie głośności akustycznej, nie gałkologicznej, bo tak naprawdę głośność „zespołowa” zaczyna się przy Gain i Master na 7.
Wzmacniacz całkowicie ignoruje wszystko co dzieje się powyżej 4-5kHz. Pokrętło Treble nie ma praktycznie żadnego wpływu na brzmienie (może dlatego pominęli je w instrukcji).
Ogólny charakter brzmienia to odwrócony uśmiech Romana z mocnym podbiciem w dole. Tona lejącego się basu, lekki dołek w niskim środku, zauważalna górka w górnym środku i prawie całkowity brak góry.
Wzmacniacz w graniu solowym nie sprawdza się zupełnie. Nie działa też dobrze z ciemno brzmiącymi gitarami, robi się totalny muł.
Z jasno brzmiącymi gitarami w graniu zespołowym fajnie sprawdza się w klimatach około-rockowych z ukłonem w stronę brzmień wyntydżowych. Bardzo mi się kojarzy z Grand Funk Railroad ( https://www.youtube.com/watch?v=0x6chChxzV0 ).
Wzmacniacz dostarcza solidnego kopa. Jest głośny i skuteczny w dole, dobrze siedzi pod rockową gitarą. Dynamika jest na przyzwoitym poziomie. Przebija się środkiem, bas dobrze rozlewa się po pomieszczeniu. Słyszysz co grasz, bebechy na sali są solidnie masowane. Wszystko fajnie i super dopóki grasz pod gitarą. Gitara znika i okazuje się, że poza selektywnym sub-bassowaniem niewiele więcej ten wzmacniacz potrafi. A i to pod warunkiem, że masz jasno brzmiące wiosło.
Over Drive jest śliską opcją – brzmi fajnie ale ciężko go zastosować w praktyce, bo powoduje mocne podbicie głośności. Albo na czyściochu znikasz pod gitarą całkowicie, albo na przesterze gitara znika całkowicie pod tobą – decyzja należy do ciebie. Moja rada – ustawić preamp tak jak się lubi i zapomnieć o tym przełączniku.
Skuteczność EQ? Tak jak pisałem, Treble nie robi nic. Mid przy 500Hz też robi niewiele. Przy 2.2kHz pozwala rozjaśnić trochę brzmienie, wyciągnąć odrobinę klika, nadal jednak brzmienie jest raczej ciemne. Bass – tak naprawdę to jest jedyne prawdziwie niezbędne pokrętło w tym EQ. Jego główne zastosowanie w przypadku tego wzmacniacza to wycinanie nadmiaru dołu. Bez tego ani rusz.
Drive z lamp? Jest. Wedle uznania można przesterować preamp lub końcówkę uzyskując różne brzmienie. Z przesterowanego preampu dostaniemy trochę cieńszy przester z małym ziarnem i sporą ilością dołu, z końcówki wyciśniemy gruboziarnistego potwora z lekko podciętym basem. Dobrze wysterowana całość pozwala wycisnąć z gitary czyste brzmienie lub przester w zależności od artykulacji.
Podsumowanie
Edena porównałem bezpośrednio z SWR SM-900 i Ampegiem SVT-CL. Słychać bardzo wyraźnie, że Eden E300T to niższa liga. Potwierdza się powiedzenie „dostajesz to, za co płacisz”. Ale przyznać muszę, że patrząc na listę działających i sensowych funkcjonalności cena zbyt wygórowana nie jest.
Czy Eden E 300 T może być substytutem Ampega SVT-CL? W życiu! Ale za te pieniądze jest to uczciwy wzmacniacz. Bardzo specyficzny i zdecydowanie nie dla każdego, ale jednak.
Do grona ludzi do których ten head nie trafia niestety zaliczam się również ja. Z uwagi na znikomą przydatność tak brzmiącego wzmacniacza w moich zespołach, skorzystałem z możliwości odesłania go do sklepu za zwrotem pieniędzy. I z tego miejsca pozdrawiam ekipę musicinfo – mimo przekroczenia ustawowych 10 dni na testowanie nie robili mi z tym problemów.
Zalety
- głośny
- tani
- solidnie wykonany
- względnie lekki
Wady
- bardzo specyficzne brzmienie, zdecydowanie nie dla każdego
- muli trochę, w porywach bardzo, zależnie od wiosła
- część funkcjonalności nieprzemyślana (mute tylko ze sterownika, brak możliwości oddzielnego wysterowania overdrive)
- "zwis" lamp i transformatorów