11-11-2010, 04:07 PM
Hej
Najprawdopodobniej bardzo niedługo wchodzimy z zespołem do studia, żeby nagrać materiał pamiątkowo-promocyjny (5-6 kawałków) Niestety niespecjalnie mogę wpłynąć na wybór studia i sposobu nagrywania - brak mi siły przebicia A chciałbym żeby to jakoś zabrzmiało.
Są 3 przeszkody nie do przeskoczenia:
1) Nie mam wpływu na wybór studia. Wiem, że w planach jest nagrywanie w najgorszym studiu w okolicy (gorzej brzmią chyba tylko demówki nagrywane magnetofonem w piwnicy), na setę albo z późniejszym dograniem samego wokalu.
2) Nagrywane będzie na kiepskawym sprzęcie, przez kogoś, kto kompletnie nie czuje, nie słyszy i nie umie nagrywać rockowizny. Nie słyszałem jeszcze ANI JEDNEGO przyzwoicie (a nawet poprawnie) brzmiącego nagrania z tego studia. Zresztą zobaczcie i usłyszcie sami http://artstudio.plenet.pl/studio.php
3) Jest wytyczna, że nagranie ma być jak najbardziej surowe, miks ograniczony CO NAJWYŻEJ do poustawiania głośności, wszystko nagrane na jak najmniejszą ilość śladów - nawet na jeden (sic!) :/
W związku z tym, że nie jestem w stanie przeskoczyć 3 powyższych proszę o wszelkie przydatne rady.
Nie jest to mój pierwszy raz w studiu, więc o to, że nawalę się nie martwię. Bardziej mi zależy na tym, co wynegocjować z nagrywającym niejako za plecami kapeli, żeby później były jak największe szanse na uratowanie tego nagrania - sądzę, że poprawny miks i nawet amatorski master surowicy, nawet na jednej ścieżce będzie w stanie zdziałać cuda.
Zakładam, że najlepszym wyjściem będzie wymuszenie nagrania na jak największej ilości ścieżek, wyłudzenie ich wszystkich a następnie wszelakie zabawy brzmieniowe z kimś, kto wie co robi.
A przede wszystkim to chyba potrzebowałem postękać sobie i tyle..
Najprawdopodobniej bardzo niedługo wchodzimy z zespołem do studia, żeby nagrać materiał pamiątkowo-promocyjny (5-6 kawałków) Niestety niespecjalnie mogę wpłynąć na wybór studia i sposobu nagrywania - brak mi siły przebicia A chciałbym żeby to jakoś zabrzmiało.
Są 3 przeszkody nie do przeskoczenia:
1) Nie mam wpływu na wybór studia. Wiem, że w planach jest nagrywanie w najgorszym studiu w okolicy (gorzej brzmią chyba tylko demówki nagrywane magnetofonem w piwnicy), na setę albo z późniejszym dograniem samego wokalu.
2) Nagrywane będzie na kiepskawym sprzęcie, przez kogoś, kto kompletnie nie czuje, nie słyszy i nie umie nagrywać rockowizny. Nie słyszałem jeszcze ANI JEDNEGO przyzwoicie (a nawet poprawnie) brzmiącego nagrania z tego studia. Zresztą zobaczcie i usłyszcie sami http://artstudio.plenet.pl/studio.php
3) Jest wytyczna, że nagranie ma być jak najbardziej surowe, miks ograniczony CO NAJWYŻEJ do poustawiania głośności, wszystko nagrane na jak najmniejszą ilość śladów - nawet na jeden (sic!) :/
W związku z tym, że nie jestem w stanie przeskoczyć 3 powyższych proszę o wszelkie przydatne rady.
Nie jest to mój pierwszy raz w studiu, więc o to, że nawalę się nie martwię. Bardziej mi zależy na tym, co wynegocjować z nagrywającym niejako za plecami kapeli, żeby później były jak największe szanse na uratowanie tego nagrania - sądzę, że poprawny miks i nawet amatorski master surowicy, nawet na jednej ścieżce będzie w stanie zdziałać cuda.
Zakładam, że najlepszym wyjściem będzie wymuszenie nagrania na jak największej ilości ścieżek, wyłudzenie ich wszystkich a następnie wszelakie zabawy brzmieniowe z kimś, kto wie co robi.
A przede wszystkim to chyba potrzebowałem postękać sobie i tyle..