(05-14-2012, 10:07 AM)Fabian napisał(a): No ale to trzeba byc niezlym frajerem. 3 lata go to bawilo, mieliscie niezle powodzenie bo bylo o Was slychac, szkoda gadac.
Mi nie wypada tak powiedzieć publicznie

No co zrobić... nic na siłę. Ja np. pogadałem sobie z nim, wyjaśniliśmy i łazimy na piwo. Niektórzy się na niego obrazili...
(05-14-2012, 10:16 AM)paka napisał(a): a nie mozecie grac czegos innego w tym samym badz podobnym skladzie?
u mnie z tych samych osob sa wlasciwie 4 zespoly
Przez długi czas coś kombinowaliśmy, ale generalnie jakoś zbrakło zapału
(05-14-2012, 10:20 AM)zakwas napisał(a): Oj damcie mu spokój, nie chce to nie - niech siedzi na dupie w domu i gnije! 
Nie gnije... ogarnąłem sobie bardziej mobilne graty, jeżdżę do kumpla i sobie coś tam pykamy na bas i gitarę akustyczną. Miło jest, może coś wypali.
Oprócz tego rozglądam się za jakimś graniem, ale nic na siłę.
Generalnie to po tym jak przez 3 lata poświęcałem szkołę, pracę, dziewczynę dla zespołu a potem wszystko się rozpadło, bo komuś się odechciało to średnio mam ochotę angażować się mocno w jakiś projekt.
Trochę się czuję jak po zakończeniu związku i chyba potrzebuję przerwy. Tzn. potrzebowałem, bo teraz mnie powoli ciśnie do grania z kimś
Ale poważnie to odczułem to bardzo emocjonalnie. Bo ten zespół to był jakiś taki motorek do działania i nadawał mi sens życia. E nieważne. Było minęło. Jeszcze zostanę gwiazdą rocka