Jeśli temat jest w złym dziale (ale w takim razie w jakim powinien być...) proszę o przeniesienie.
Mianowicie ostatnio dowiedziałem się całkiem przypadkowo całkiem zajebiaszczej rzeczy ;) Zaczęło się od banału, zmieniałem pasek w swoim basie (Cort Curbow 5) na wygodniejszy, który został mi po sprzedanej gitarze. Tyle tylko, że był za krótki (nie dość że z gitary, to innego kształtu) i bas wisiał mi trochę za wysoko. I tak mi jakoś wpadło do głowy, żeby sprawdzić co się stanie jak przesunę mocowanie paska - bas i tak jest tak dojechany wizualnie, że nie było mi szkoda robić takich rzeczy :mrgreen: W każdym razie zaczep został przesunięty na wysokość górnej krawędzi mostka. O tak:
Efekt jest... szokujący :P Niby to tylko kilka centymetrów, a bas trzyma się zdecydowanie lepiej.
Po 1sze lepsze jest wyważenie - sam z siebie wisi z gryfem delikatnie podniesionym do góry, a nie "w poziom", a przecież tak trzymamy instrumenty
Po 2gie lepiej się układa względem wzroku i ręki - standardowo podstrunnica jest mniej lub bardziej niewidoczna, a krawędź korpusu wbija się w ramię, więc trzeba się albo pochylić, albo sobie "dociskać" instrument żeby się odpowiednio "skręcił". Zresztą wszyscy wiemy o co kaman. Natomiast tutaj bas samoistnie "układa się" tak, że widzimy dobrze wszystkie struny, a i prawa ręka ma wygodniej. Natomiast lewa co ciekawe, mimo zmiany kąta gryfu na teoretycznie mniej korzystny, wcale nie ma gorzej.
I teraz pytanie - czy ja jestem aż taki gupi :mrgreen: Czy to wina tego konkretnego basu, bo Curbow jest jednak dość nietypowy? Czy jednak jest coś na rzeczy? A jeśli tak, to dlaczego wszyscy montują tylny kołek idealnie na przedłużeniu strun? Na zasadzie "bo tak ma być"?
Chętnie wysłucham uwag, bo sam nie wiem co z tym fantem zrobić :P
Mianowicie ostatnio dowiedziałem się całkiem przypadkowo całkiem zajebiaszczej rzeczy ;) Zaczęło się od banału, zmieniałem pasek w swoim basie (Cort Curbow 5) na wygodniejszy, który został mi po sprzedanej gitarze. Tyle tylko, że był za krótki (nie dość że z gitary, to innego kształtu) i bas wisiał mi trochę za wysoko. I tak mi jakoś wpadło do głowy, żeby sprawdzić co się stanie jak przesunę mocowanie paska - bas i tak jest tak dojechany wizualnie, że nie było mi szkoda robić takich rzeczy :mrgreen: W każdym razie zaczep został przesunięty na wysokość górnej krawędzi mostka. O tak:
Efekt jest... szokujący :P Niby to tylko kilka centymetrów, a bas trzyma się zdecydowanie lepiej.
Po 1sze lepsze jest wyważenie - sam z siebie wisi z gryfem delikatnie podniesionym do góry, a nie "w poziom", a przecież tak trzymamy instrumenty
Po 2gie lepiej się układa względem wzroku i ręki - standardowo podstrunnica jest mniej lub bardziej niewidoczna, a krawędź korpusu wbija się w ramię, więc trzeba się albo pochylić, albo sobie "dociskać" instrument żeby się odpowiednio "skręcił". Zresztą wszyscy wiemy o co kaman. Natomiast tutaj bas samoistnie "układa się" tak, że widzimy dobrze wszystkie struny, a i prawa ręka ma wygodniej. Natomiast lewa co ciekawe, mimo zmiany kąta gryfu na teoretycznie mniej korzystny, wcale nie ma gorzej.
I teraz pytanie - czy ja jestem aż taki gupi :mrgreen: Czy to wina tego konkretnego basu, bo Curbow jest jednak dość nietypowy? Czy jednak jest coś na rzeczy? A jeśli tak, to dlaczego wszyscy montują tylny kołek idealnie na przedłużeniu strun? Na zasadzie "bo tak ma być"?
Chętnie wysłucham uwag, bo sam nie wiem co z tym fantem zrobić :P