Jako że covid pozamykał wszystko, włącznie z ludźmi w domu, powróciłem z nudów do dawnego hobby i zaopatrzyłem się w piec jak wyżej.
Kupiony w thomann.de za 379 EUR.
Dlaczego ten akurat? Bo ma dużo efektów, a dzięki wzmacniaczowi klasy D wazy tyle co nic, czyli 8.6kg
Nie będę się rozpisywał za bardzo o tym, co można znaleźć w materiałach producenta, za to napiszę o tym, co jest charakterystyczne, a mianowicie, czyli podejście do znalezienia właściwego brzmienia.
Tutaj korekcję realizuje się nie poprzez pokrętła (które mamy trzy), lecz poprzez wybór tej czy innej paczki, i jeśli chcemy mieć niskie, mocno basowe brzmienie, bierzemy 1x18, bo jeśli wybrać "classic 8x10" (czyli inspirowane lodówką Ampega), to mocnego basu nie ukręcimy, bo każda paczka ma swoje filtry i korekcje graficzne. Tego innego sposobu myślenia trzeba się nauczyć i nakręcić, za to później zmiana brzmienia to przełączenie presetu poprzez naduszenie buttona na footswitchu, dotknięcie telefonu lub użycie pokrętła.
Zwykłe "sokolasty, dodaj trochę basu" może nie być takie szybkie, ale już zmiana z czystego z flangerem i dodaną kwintą na fuzz to jeden klik (tylko trzeba je wcześniej przygotować i ustawić obok siebie)
Mamy fajne przestery, tak z głów (British color, czyli Orange), jak i z wbudowanych stompboksów, mamy chorusy, flangery, envelope filtry , dwa kompresory, jeden prosty, drugi pieciogałkowy, cuda na kiju, sto presetów fabrycznych i sto pustych, gotowych do wypełnienia własną inwencją. Brakuje tylko rozgałęzień sygnału i blendu na końcu.
Ciekawostką jest możliwość sterowania z telefonu, możliwość aktualizacji po wifi (nowe efekty, heady, paczki), a czymś już chyba dzisiaj oczywistym interface USB, opcja grania podkładu po kablu i po Bluetooth.
Czego brakuje? Chyba tylko beat maszyny, samplera i może wyjścia na zewnętrzną kolumnę.
Na pewno wolałbym więcej fizycznych gałek, bo czasem trzeba się naklikać i nakręcić, żeby zmienić ustawienia.
IMO nie potrzeba połowy wzmacniaczy i kolumn, które tylko się dublują (i robią marketingowe "wow"), wolałbym wielopasmowy i skuteczniejszy korektor, ale ja jestem głuchawy i nie słyszę tego, co słyszeć może ktoś inny (od 5kHz mam -30dB na obu uszach, więc noście stopery chłopcy i dziewczęta)
Póki co grałem go tylko w domu, więc czy się nadaje na granie z perkusistą, nie wiem
EDIT
Właśnie pograłem chwilę na gitarze na nim, i z włączonym hornem daje fajnie radę, jest mocny bas, mocno metalowo można zagrać. Nie jest to lampa, ale dawałoby radę na próbach z bębniarzem.
Zdecydowanie dobry zakup.
Kupiony w thomann.de za 379 EUR.
Dlaczego ten akurat? Bo ma dużo efektów, a dzięki wzmacniaczowi klasy D wazy tyle co nic, czyli 8.6kg
Nie będę się rozpisywał za bardzo o tym, co można znaleźć w materiałach producenta, za to napiszę o tym, co jest charakterystyczne, a mianowicie, czyli podejście do znalezienia właściwego brzmienia.
Tutaj korekcję realizuje się nie poprzez pokrętła (które mamy trzy), lecz poprzez wybór tej czy innej paczki, i jeśli chcemy mieć niskie, mocno basowe brzmienie, bierzemy 1x18, bo jeśli wybrać "classic 8x10" (czyli inspirowane lodówką Ampega), to mocnego basu nie ukręcimy, bo każda paczka ma swoje filtry i korekcje graficzne. Tego innego sposobu myślenia trzeba się nauczyć i nakręcić, za to później zmiana brzmienia to przełączenie presetu poprzez naduszenie buttona na footswitchu, dotknięcie telefonu lub użycie pokrętła.
Zwykłe "sokolasty, dodaj trochę basu" może nie być takie szybkie, ale już zmiana z czystego z flangerem i dodaną kwintą na fuzz to jeden klik (tylko trzeba je wcześniej przygotować i ustawić obok siebie)
Mamy fajne przestery, tak z głów (British color, czyli Orange), jak i z wbudowanych stompboksów, mamy chorusy, flangery, envelope filtry , dwa kompresory, jeden prosty, drugi pieciogałkowy, cuda na kiju, sto presetów fabrycznych i sto pustych, gotowych do wypełnienia własną inwencją. Brakuje tylko rozgałęzień sygnału i blendu na końcu.
Ciekawostką jest możliwość sterowania z telefonu, możliwość aktualizacji po wifi (nowe efekty, heady, paczki), a czymś już chyba dzisiaj oczywistym interface USB, opcja grania podkładu po kablu i po Bluetooth.
Czego brakuje? Chyba tylko beat maszyny, samplera i może wyjścia na zewnętrzną kolumnę.
Na pewno wolałbym więcej fizycznych gałek, bo czasem trzeba się naklikać i nakręcić, żeby zmienić ustawienia.
IMO nie potrzeba połowy wzmacniaczy i kolumn, które tylko się dublują (i robią marketingowe "wow"), wolałbym wielopasmowy i skuteczniejszy korektor, ale ja jestem głuchawy i nie słyszę tego, co słyszeć może ktoś inny (od 5kHz mam -30dB na obu uszach, więc noście stopery chłopcy i dziewczęta)
Póki co grałem go tylko w domu, więc czy się nadaje na granie z perkusistą, nie wiem
EDIT
Właśnie pograłem chwilę na gitarze na nim, i z włączonym hornem daje fajnie radę, jest mocny bas, mocno metalowo można zagrać. Nie jest to lampa, ale dawałoby radę na próbach z bębniarzem.
Zdecydowanie dobry zakup.
Najlepsze zwierzątka domowe to rybki. Nie szczekają, nie drapią, błota nie naniosą, nie chrapią, a jakby co, to zagrycha pod ręką.