To takie troche "slapowe" ustawienie. Larry Graham tak ma . Nizsze struny maja troche "glebsze " brzmienie , a "g" przy szarpnieciu jest nieznacznie bardziej "zyletowata"...

(03-21-2015, 08:25 PM)Zenek Spawacz napisał(a): A tutaj jeszcze nic nie jest do konca postanowione ... Przymierzam wszystkie elementy , zeby dobrac najlepsza konfiguracje.
Narazie , wcisnalem Seymoury i ETS-a. A gryf jest klejony z mahoniu i klonu.

śliczny kurcze ten basik Ładne drewno.

Ja osobiście tego ustawienia pickupów zdecydowanie nie lubię.

Pod kątem widać, że gryf dość wysoko wystaje nad dechę - czy po prostu tylko tak wciśnięty na razie? Ten układ przetworników wizualnie też mi nie leży...

---

To chyba tylko włożone, bo w tym kremowym jest OK.

(03-21-2015, 09:26 PM)przemak napisał(a): Pod kątem widać, że gryf dość wysoko wystaje nad dechę - czy po prostu tylko tak wciśnięty na razie? Ten układ przetworników wizualnie też mi nie leży...

---

To chyba tylko włożone, bo w tym kremowym jest OK.

Miejsce nad łapkę do slapu musi być

Np. dla mnie jest optymalnie jak w okolicy pickupu bridge struny są 18 mm od dechy.

Dobieram gryf , jeszcze nie jest pewne czy to bedzie ten , jezeli tak , to stope szyjki bede odchudzal i wtedy gryf wejdzie nieco nizej w deche. Przetworniki maja w roznych basach rozna pozycje. "Neckowy" to albo normalna "jazzowa" albo typu Larry , co akurat przypadkiem wyszlo w trzech ostatnich basach , "bridge" moze byc 802 mm czyli lata szescdziesiate albo 810 mm -1973 rok. Byc moze bede oferowal jeszcze w miejscu mostkowego humba typu MM ...

Zmierzyłem, mi gryf wystaje jakieś 8mm nad płytkę, struny do tego ze 2mm, płytka ma 3mm, więc na pewno twoich 18mm nie będzie, nawet, jakby zdjąć płytkę. Jakoś tak wizualnie wolę niżej, a i grać się tak przyzwyczaiłem, jak za daleko struny od dechy to mi dziwnie. Ja tam zresztą nie slapuję

(03-21-2015, 09:46 PM)przemak napisał(a): Zmierzyłem, mi gryf wystaje jakieś 8mm nad płytkę, struny do tego ze 2mm, płytka ma 3mm, więc na pewno twoich 18mm nie będzie, nawet, jakby zdjąć płytkę. Jakoś tak wizualnie wolę niżej, a i grać się tak przyzwyczaiłem, jak za daleko struny od dechy to mi dziwnie. Ja tam zresztą nie slapuję

Ja też nie - nie umiem niestety
Natomiast ja podałem odległość przy pickupie bridge w okolicy preclowego będzie parę mm mniej

Blad kolego przemak... Jezeli gryf jest wlozony pod katem mozna wyciagnac nawet wiecej jezeli sie chce i ma to uzasadnienie. 1 mm roznicy w kieszeni robi okolo 5mm roznicy na mostku.

Jaki błąd? Ja tak lubię, i tak mam, błędu w tym nie widzę. Zresztą mostek ma też ograniczoną regulację wysokości i 5mm to bym może jeszcze podniósł, ale więcej to nie.

Ok, moze sie zle wyrazilem... chodzi o to , ze mozna wpuscic gryf w deske tak jak sobie zyczy klient , nawet tak , ze bedzie wystawac tylko podstrunnica. Wysokosc na mostku uzyskuje sie wtedy poprzez zmiane kata wprowadzenia gryfu. Jezeli poziom z tylu kieszeni obnizy sie to gryf jest ladnie , gleboko wpuszczony jak chcial muzyk a na mostku mimo to uzyskuje sie poprawna wysokosc strun.
Tego sposobu uzywa sie do korekcji basow "chinskich" , gdzie gryf jest wpuszczony w deche za mocno , wozki na mostku leza na blasze a strun nie da rady juz opuscic ... Pomaga tylko zmiana kata. W zaleznosci od mozliwosci koryguje sie stope gryfu albo kieszen...

No to jest oczywiste, bo to w końcu geometria Mi chodziło o to, że jak gryf by tak wystawał, to nie zmniejszysz już kątem nachylenia odległości strun od dechy i wysokości mostka, bo że podnieść można, to wiadomo, opuścić trudniej
W sumie to uświadomiłem sobie, dlaczego mi się dziwnie na innych basach niż fendery (i to nie wszystkie zapewne) gra - za daleko struny od dechy, ot co. Nawet w "wyścigowym" ibanezie jakby dalej...

---

A jak wpuścisz gryf w deskę, to nie odegniesz go tak, żeby praktycznie zaraz przy gryfie weszły paluchy do slapu na te 18mm

(03-21-2015, 10:31 PM)przemak napisał(a): No to jest oczywiste, bo to w końcu geometria Mi chodziło o to, że jak gryf by tak wystawał, to nie zmniejszysz już kątem nachylenia odległości strun od dechy i wysokości mostka, bo że podnieść można, to wiadomo, opuścić trudniej
W sumie to uświadomiłem sobie, dlaczego mi się dziwnie na innych basach niż fendery (i to nie wszystkie zapewne) gra - za daleko struny od dechy, ot co. Nawet w "wyścigowym" ibanezie jakby dalej...

---

A jak wpuścisz gryf w deskę, to nie odegniesz go tak, żeby praktycznie zaraz przy gryfie weszły paluchy do slapu na te 18mm

ale ja nie potrzebuje 18mm przy necku do slapu - tam wystarczy z centymetr tylko wystarczająco stabilną podpórkę na kciuk do grania nad mostkowym

Poza tym mam teorię, że basy z gryfem pod lekkim kątem w stosunku do body tak jak np w skrzypcach brzmią IMO lepiej. inne naprężenia na mostku.

Oczywiscie wszystko ma swoje granice. Ale mozna wiele , negatywny kat ( rozwarty w kierunku glowki miedzy podstrunnica a topem basu) jest rowniez mozliwy. Alfik mial na mysli 18 mm przy mostkowym picku. Do slapu niektorzy potrzebuja wiekszej przestrzeni miedzy gryfowym pickiem a szyjka. Podobno kat wprowadzenia gryfu ma rowniez wplyw na brzmienie ale nie eksperymentowalem z tym jeszcze.

(03-21-2015, 10:58 PM)Zenek Spawacz napisał(a): Oczywiscie wszystko ma swoje granice. Ale mozna wiele , negatywny kat ( rozwarty w kierunku glowki miedzy podstrunnica a topem basu) jest rowniez mozliwy. Alfik mial na mysli 18 mm przy mostkowym picku. Do slapu niektorzy potrzebuja wiekszej przestrzeni miedzy gryfowym pickiem a szyjka. Podobno kat wprowadzenia gryfu ma rowniez wplyw na brzmienie ale nie eksperymentowalem z tym jeszcze.

mi się łatwiej gra slap jak gryf jest głębiej wpuszczony w korpus, palce się nie zapadają , taka złota myśl

(03-21-2015, 10:58 PM)Zenek Spawacz napisał(a): Oczywiscie wszystko ma swoje granice. Ale mozna wiele , negatywny kat ( rozwarty w kierunku glowki miedzy podstrunnica a topem basu) jest rowniez mozliwy. Alfik mial na mysli 18 mm przy mostkowym picku. Do slapu niektorzy potrzebuja wiekszej przestrzeni miedzy gryfowym pickiem a szyjka. Podobno kat wprowadzenia gryfu ma rowniez wplyw na brzmienie ale nie eksperymentowalem z tym jeszcze.

No ale instrument wygięty "w drugą stronę" to jakieś kuriozum, są w ogóle takie wynalazki? Odwieczna wojna w podejściu fender-gibson to jedno, ale wygięcie w drugą stronę to jakby raczej skajłej