Liczba postów: 1267
Liczba wątków: 32
Dołączył: Feb 2011
Reputacja:
9
W Krakowie jest kilkadziesiąt knajp, w których regularnie odbywają się koncerty.
Przeważnie sprawa wygląda tak, że klub zapewnia nagłośnienie, a forsę dostaje się z bramki.
Największy problem jest w tym, że - jak wspomniał Paka - ludzie są leniwi i z frekwencją na rockowych koncertach jest krucho... A przecież knajpy nie będą dopłacały do interesu w imię idei, stąd o jakichkolwiek pieniądzach dla kapeli przeważnie nie mam mowy.
Jedyny sposób, żeby nie dopłacać do interesu, to uderzyć z grubej rury.
Liczba postów: 147
Liczba wątków: 5
Dołączył: Feb 2012
Reputacja:
0
(08-30-2012, 08:17 AM)goly napisał(a): (08-30-2012, 05:30 AM)Totnik napisał(a): Cytat:i weź tu się utrzymaj z muzyki ! Nierealne chyba w tym kraju :/
W tym kraju aby zarabiac na muzyce o trzeba byc min. Budka Suflera :) Ja zarabiam na muzyce! Ale mało i rzadko. :mrgreen:
Demonizujesz.
Chodzilo mi o takie zarabianie ktore mozna nazwac zarobkiem, umozliwijace skupienie sie na muzyce a nie dorabianiu kasy z innych zrodel ;)
W calej rozmowe nalezaloby sprecyzowac o jakis status kapeli chodzi.
Czy chodzi o kapele w stadium poczatkujaco/nieznanym ktora chce sobie pograc for fan czy mowimy o kapeli na ktorej koncerty juz chodzi juz masa ludzi i sie na tym jest do przodu $.
Jezeli druga opcja - to powinen byc od tego "manager" i juz :d
"Believin' all the lies that they're tellin' ya
Buyin' all the products that they're sellin' ya
They say jump and ya say how high
Ya brain-dead Ya gotta fuckin' bullet in ya head"
RATM 1992
Liczba postów: 3857
Liczba wątków: 9
Dołączył: Sep 2010
Reputacja:
2
08-30-2012, 11:49 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-30-2012, 11:50 AM przez Bolem.)
no scena hiphopowa to jest w ogóle magia, jak to oni mówią- "hajs sie zgadza". No i piosenki (mi się na początku wydawało że tak oczywiste, że aż głupie) "wspieram artyste kupuje płyte, nie kupujesz jestes skurwysynem" odniosły sukces.
Problem jest w tym, ze malo ludzi chodzi na koncerty rockowe/metalowe. Szczególnie zauwazyłem to w Krakowie, opowiem na przykładzie
mieszkam w Krakowie (~700 000 mieszkańców) jako student, od październiku tamtego roku. Gramy undergroundowy koncert. Przychodzi powiedzmy około 70 osób. Gramy kolejny- znowu przychodzi 70 osób, w tym 50 osób które były wcześniej. Kolejny- nowych ludzi nadal jest mało. Baza docelowa jest tak jakby za każdym razem taka sama. Itd itd.
A jak było w Krośnie (50 000 mieszkańców)? Zagraliśmy pierwszy koncert, było 20 osób. Kolejny- 100, najwięcej przyszło nam 300 ludzi. Jedziemy do Sanoka (z 40 000 mieszkancow): przychodzi 100 NOWYCH ludzi. Jedziemy do jakiegos rymanowa- znowu, z 70 ludzi. Na "prowincji" dużo mniej się dzieje, dlatego ludziom nie trzeba lady pank do szczęścia.
W Krakowie z BAZY 700 000 mieszkancow na nasz koncert przyszło 0,00001% mieszkańców, a w Krośnie i okolicach dużo więcej. Na rynku jest przesyt, zespołów jest za dużo, koncertów dużo, a publiczności za mało. Dlatego tak się dzieje jak się dzieje. I mało jest propagandy, że przychodzenie na koncerty pomaga się rozwijać artyście. No ale zawsze ta muzyka była jakoś oderwana od szarej rzeczywistości (w porównaniu do HH)
fender -> fender -> fender
(08-30-2012, 09:23 AM)mazdah napisał(a): EDIT:
Po prostu wnerwia mnie to, że:
- od dawna panuje przeświadczenie, że muzyk nie musi zarabiać
- od niedawna panuje przeświadczenie, że jeść i pić też nie musi
- za jakiś czas muzyk będzie musiał płacić grubą kasiorę, żeby mu pozwolono w ogóle zagrać :P
Problemem nie są karczmarze tylko publiczność, bo jeśli masz dla kogo grać i ludzie chcą zapłacić za bilety to żaden właściciel nie zrezygnuje z pełnego klubu. Pretensje do właściciela o to, że nie chce finansować komuś koncertu który jest w pewnym sensie uciechą tylko dla muzyków i garstki publiczności moim zdaniem są skrajnie nieuzasadnione. Innymi słowy, Paka +1 :)
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
A to, że duże miasta gorzej się sprzedają, to tez jest znane i potwierdzone zjawisko.
Liczba postów: 4241
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(08-30-2012, 11:48 AM)Totnik napisał(a): (08-30-2012, 08:17 AM)goly napisał(a): (08-30-2012, 05:30 AM)Totnik napisał(a): Cytat:i weź tu się utrzymaj z muzyki ! Nierealne chyba w tym kraju :/
W tym kraju aby zarabiac na muzyce o trzeba byc min. Budka Suflera :) Ja zarabiam na muzyce! Ale mało i rzadko. :mrgreen:
Demonizujesz.
Chodzilo mi o takie zarabianie ktore mozna nazwac zarobkiem, umozliwijace skupienie sie na muzyce a nie dorabianiu kasy z innych zrodel ;) No tak, wiem, wiem. Ale przez demonizowanie miałem na myśli, że nie trzeba być Budka Suflera. Wielu ludzi żyje z muzyki, części bym w ogóle o to nie podejrzewał! ;)
Liczba postów: 147
Liczba wątków: 5
Dołączył: Feb 2012
Reputacja:
0
(08-30-2012, 11:52 AM)goly napisał(a): (08-30-2012, 11:48 AM)Totnik napisał(a): (08-30-2012, 08:17 AM)goly napisał(a): (08-30-2012, 05:30 AM)Totnik napisał(a): Cytat:i weź tu się utrzymaj z muzyki ! Nierealne chyba w tym kraju :/
W tym kraju aby zarabiac na muzyce o trzeba byc min. Budka Suflera :) Ja zarabiam na muzyce! Ale mało i rzadko. :mrgreen:
Demonizujesz.
Chodzilo mi o takie zarabianie ktore mozna nazwac zarobkiem, umozliwijace skupienie sie na muzyce a nie dorabianiu kasy z innych zrodel ;) No tak, wiem, wiem. Ale przez demonizowanie miałem na myśli, że nie trzeba być Budka Suflera. Wielu ludzi żyje z muzyki, części bym w ogóle o to nie podejrzewał! ;)
Muzyka to pojecie dosc szerokie. Tez znam ludzi ktorzy np. udzielaja lekcji i z tego wyzyja. Albo kapele typu wesela - ktore tez sporo zarobia.
Ale zwezajac zakres do bandow rock/metalowych, zarobic jakies sensowniejsze pieniadze raczej ciezko.
Jezeli ktos chociaz zarobi na sprzet i wydatki organizacyjne to juz chyba jest mega sukces ;)
"Believin' all the lies that they're tellin' ya
Buyin' all the products that they're sellin' ya
They say jump and ya say how high
Ya brain-dead Ya gotta fuckin' bullet in ya head"
RATM 1992
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
(08-30-2012, 11:52 AM)goly napisał(a): No tak, wiem, wiem. Ale przez demonizowanie miałem na myśli, że nie trzeba być Budka Suflera. Wielu ludzi żyje z muzyki, części bym w ogóle o to nie podejrzewał! ;) No nie mów, że mój ulubiony gitarzysto wokalista nie musi nigdzie pracować poza śtukom ;)
Gram na nerwach.
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
Tak na prawdę, to nawet nie trzeba grać - kupa muzyków może żyć z samego ZAIKSu, trzeba tylko chodliwy hit napisać i tyle...
Liczba postów: 1036
Liczba wątków: 5
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(08-30-2012, 11:52 AM)zakwas napisał(a): A to, że duże miasta gorzej się sprzedają, to tez jest znane i potwierdzone zjawisko.
True, przez ostatni rok na koncertach w Stargardzie (ok. 70 000 mieszkańców) publiczność nie schodziła raczej poniżej 200-300 osób, a bywało więcej. Mówię czy to o naszych koncertach, czy innych mniej lub bardziej lokalnych zespołach. 40km na zachód - w Szczecinie (400 000 mieszkańców) tyle ludzi mieliśmy na koncercie jak graliśmy z Katem, czy innym Turbo, na lokalnych koncertach rzadko kiedy publika przekracza 100 osób.
W dużych miastach dużo się dzieje i jak kinderczorty mają jeden większy koncert w miesiącu, to wolą na niego przeznaczyć kieszonkowe, niż na dwa niewiadomej jakości koncerciki w każdy weekend ;).
Liczba postów: 4241
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
0
(08-30-2012, 01:47 PM)zakwas napisał(a): Tak na prawdę, to nawet nie trzeba grać - kupa muzyków może żyć z samego ZAIKSu, trzeba tylko chodliwy hit napisać i tyle... Nic prostszego! :D
Liczba postów: 8904
Liczba wątków: 52
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
9
Jeszcze się dopchać się do radia, ale na to może osobny temat ;)
Liczba postów: 147
Liczba wątków: 5
Dołączył: Feb 2012
Reputacja:
0
Muzyka rock/metal staje sie muzyka nizszowa. Wiadome przeciez jest ze w TV, radiach, sie promuje inna "muyzyke".
Wiekszosc ludzi nie ma gustu muzycznego a slucha co im sie wtlacza do glowy.
Wiec i odbija sie na to na koncertach.
"Believin' all the lies that they're tellin' ya
Buyin' all the products that they're sellin' ya
They say jump and ya say how high
Ya brain-dead Ya gotta fuckin' bullet in ya head"
RATM 1992
1. Pierwsze błędę założenie - że wszyscy tutaj obecni grają rock / metal.2
2. Drugie - nieobecność w mediach odbija się na frekwencji (patrz hip hop)
3. "Wiekszosc ludzi nie ma gustu muzycznego" - gówno mnie obchodzi większość, problemem jest za mała mniejszość lub to, że nawet ta mniejszość nie chodzi na koncerty.
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
(08-31-2012, 05:20 AM)Totnik napisał(a): Wiekszosc ludzi nie ma gustu muzycznego
Bzdura!
|