(01-29-2013, 08:45 AM)groza napisał(a): Ależ oczywiście, że śmieszą. Przecież to dorośli ludzie, doskonale wiedzą jak wygląda ten ich heroiczno-wojowniczy image rodem z siłowni YMCA z lat 80tych i - co trochę trudniejsze do zauważenia dla muzyka- obrazów Borisa Vallejo.
Ciągle pomijacie jednak jedno - to żadne discopolo i ich popularność wynika WYŁĄCZNIE z ich autorskiej twórczości i kompetencji - jeśli popatrzycie trochę szerzej, w kontekście epoki w której odnosili największe sukcesy to jest tak jak pisał Bur - jest obok i Kiss... i Judas priest, jest King Daimond i seta innych kapel świecących skórami i gołymi klatami.
Tak długa kariera, z taką rzeszą fanów nie wynika z niczego innego niż z tego, że ich muzyki ktoś chce słuchać - czego o sobie w większości przypadków powiedzieć nie możemy i mnie to tam bardziej jara od chujowych okładek.
Porównywanie tego do muzyki dla "motłochu" i disco-polo jest nie dla miejscu dla zespołu z takim dorobkiem jak oni. Cały obecny nurt powermetalowy się w dużej mierze od nich wywodzi - nie było by tych wszystkich Dragonforce itp. itd. gdyby nie Manowar.
Oczywiście można uznać, że najlepiej by wszyscy grali w bojówkach brodate riffy z dwoma przesterami naraz z wokalistą charczącym coś o upadku systemu - tylko byłoby ciut nudno
1. Vallejo, racja! Dopiero, jak o tym wspomniałeś to zauważyłem

2. Czy wiedzą... Sprawiają wrażenie, jakby brali siebie samych cholernie na poważnie. Może być to mylne wrażenie, chuj wie.
3. Nie porównuję ich do disco-polo. Po prostu Twój poprzedni wywód sugerował powiązanie popularne=dobre. A ja na to, że w gównie musi coś być, miliony much nie mogą się mylić...

Acz oczywiście doceniam to, że jest to od początku do końca ich własna kreacja: granie, stylówa itd. Z tym, że ja tego nie kupuję. Tak, jak całego tego rycerskiego powermetalu. No nie lubię i tyle. Mam prawo, tato?
4. Jasne, że byłoby nudno. Na szczęście można zrobić to, co dziś zrobiłem w pracy: założyć słuchawki i przez cały dzień słuchać Zappy
(01-29-2013, 09:03 AM)bunialski napisał(a): A ja uwielbiam tych starszych Panów ( kto nie?
). Steve Swallow jeden z nielicznych jazzowych basistów grających kostką. BTW co to za bass?
Citron.