Liczba postów: 883
Liczba wątków: 13
Dołączył: Oct 2013
Reputacja:
22
(11-12-2013, 03:24 PM)Alfik napisał(a): Były też sesje np do jakiś playbaców tv, gdzie wszyscy czytali smsy, wpierdalali sushi, zwozili graty wychodzili coś załatwić, docinali sobie nawzajem, obgadywali kolegów z branży, a robota szła bardzo szybko i z bardzo dobrym efektem...
To powyższe to jest norma, ale na nagraniach "pro", znaczy jak się wszyscy znają i nadają na tych samych falach. To jednak nie ten przypadek, a którym tu chyba ma być mowa
Co do meritum - to uważam, że ze strony studia/realizatora obowiązkowy jest odpowiedni, zadowalający odsłuch dla wykonawców. To często szwankuje, a jako też osoba z dwóch stron szyby uważam, że to jest bardzo istotne. Latencja, głośność, proporcje - w tej kolejności. Natomiast ze strony muzyków niezbędna jest znajomość swojego materiału. Często zdarza mi się, że kapela nawet nie zagrała nigdy całego utworu, który ma zamiar nagrać (bo nie umie, albo nie da rady), za to wyobrażenia o "produkcji" - hoho!
No tak, to nie o miksie... o miksie trochę na blogu
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
Dobra, jako że też siaduję po obu stronach szyby w pełni się zgadzam, że dobry realizator to dobry psycholog. Komfort wykonania to podstawa, bez tego nikt nie ugra - w zimnie, wkurwiony, czy głodny. Zawsze pod ręką mam coś słodkiego dla wokalistek - działa cuda!
Sam byłem po stronie z mikrofonami w sytuacji gdzie po 5-cio godzinnej jeździe autem trzeba było nagrywać późnym wieczorem rano wstawszy. Realizator był czujny - nagraliśmy linie, ale solówkę odłożył w czasie - napiliśmy się piwka, wszedłem dla jaj pobrzdąkałem - atmosfera do reszty nagrania była rozluźniona i przyjacielska, solówka w kilku tejkach poszła rano na świeżo bez problemów.
Jeszce chyba jedna rzecz tu nie padła, a jest to prawda przenajświętsza - ZMĘCZONY MUZYK, TO BEZUŻYTECZNY MUZYK. W przypadku wokalu ta prawda podnosi się do kwadratu i mnoży przez milion - nawet najlepsza wokalistka nie zaśpiewa dobrze gdy jest zmęczona, albo ma okres. Ba, u niektórych nawet owulacja jest słyszalna, ręczę za to!
Generalnie zgadzam się z przedmówcami - dobry odsłuch po obu stronach jest kluczowy.
Liczba postów: 5416
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
6
Temat rozwija się w bardzo dobrą stronę i zdecydowanie jest to najzdrowszy offtop na tym forum.
Sugerowałbym aż tak bardzo się nie przywiązywać do tematyki tylko miksu(przemak - "No tak, to nie o miksie...).
Carry on
Warwick->Warwick->Warwick.
Liczba postów: 3078
Liczba wątków: 34
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
52
(11-12-2013, 08:47 PM)przemak napisał(a): (11-12-2013, 03:24 PM)Alfik napisał(a): Były też sesje np do jakiś playbaców tv, gdzie wszyscy czytali smsy, wpierdalali sushi, zwozili graty wychodzili coś załatwić, docinali sobie nawzajem, obgadywali kolegów z branży, a robota szła bardzo szybko i z bardzo dobrym efektem...
To powyższe to jest norma, ale na nagraniach "pro", znaczy jak się wszyscy znają i nadają na tych samych falach. To jednak nie ten przypadek, a którym tu chyba ma być mowa
Co do meritum - to uważam, że ze strony studia/realizatora obowiązkowy jest odpowiedni, zadowalający odsłuch dla wykonawców. To często szwankuje, a jako też osoba z dwóch stron szyby uważam, że to jest bardzo istotne. Latencja, głośność, proporcje - w tej kolejności. Natomiast ze strony muzyków niezbędna jest znajomość swojego materiału. Często zdarza mi się, że kapela nawet nie zagrała nigdy całego utworu, który ma zamiar nagrać (bo nie umie, albo nie da rady), za to wyobrażenia o "produkcji" - hoho!
No tak, to nie o miksie... o miksie trochę na blogu
Dzien dobry Kopę Lat!!!!
Nie wiedziałem, że grywasz na basie
1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor
Liczba postów: 883
Liczba wątków: 13
Dołączył: Oct 2013
Reputacja:
22
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Liczba postów: 883
Liczba wątków: 13
Dołączył: Oct 2013
Reputacja:
22
To dodam w temacie basowo-studyjnym.
Bardzo często nagrywa się bas z linii. IMO nie ma w tym nic złego, wręcz uważam, że to jest najlepsza metoda nagrywania basu, a dobrze zagrany jazzbass na obu przystawkach czasem wymaga w miksie naprawdę niewielkich korekcji i lekkiej kompresji - i gra. Jedna jednak uwaga do kolegów basistów - wyłączcie wszystkie aktywne dopalacze i korektory! Korekcja na zero i nie dotykać! Każdy ruch korektorem w instrumencie to ZUO, które wcześniej czy później zaszkodzi. Przypominam o tym, bo bardzo często basiści "odruchowo", nawet po ustawieniu brzmienia i poziomu, dodają sobie "trochę dołu" w instrumencie, bo "lepiej brzmi" - otóż nie, nie brzmi lepiej. Korektor w instrumencie ma ogromny zakres regulacji, często +/-20dB, a pisząc o "niewielkiej korekcji" mam na myśli ruchy w dole góra 2dB. Basista grając w linię i słuchając siebie na monitorach, nawet dużych, czy słuchawkach, mimowolnie chce poczuć lodówę i furkot nogawek - nie tędy droga
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
(11-12-2013, 09:09 PM)zakwas napisał(a): Jeszce chyba jedna rzecz tu nie padła, a jest to prawda przenajświętsza - ZMĘCZONY MUZYK, TO BEZUŻYTECZNY MUZYK.
A to ciekawe co mówisz bo Phil Spector celowo męczył muzyków przez wiele godzin dla efektu jaki daje ich zmęczenie
Liczba postów: 24876
Liczba wątków: 29
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
10
(11-14-2013, 09:01 PM)przemak napisał(a): IMO nie ma w tym nic złego, wręcz uważam, że to jest najlepsza metoda nagrywania basu [...] IMO też nie ma w tym nic złego, ale zdecydowanie jestem fanem brudnych brzmień, więc preferuję sygnał z paczki poprzedzonej rozkręconym "na 11" lampiakiem
Nie da się jednak ukryć, że w kwestii nagrań ograniczam się dość wąsko, jeśli chodzi o stylistykę muzyczną.
Chcesz nagrać naturalnie brzmiącą płytę? zapraszam: BurningTonesStudio
Uprzejmie informuję iż zespół Resin nie wystąpi w najbliższej edycji Mam Voice be the Idol, gdyż w godzinach emisji nie wolno spożywać środków odurzających, zaś regulaminowy czas pozwoliłby wyłącznie na zagranie intro.
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
(11-15-2013, 01:45 AM)MrPapaBear napisał(a): (11-12-2013, 09:09 PM)zakwas napisał(a): Jeszce chyba jedna rzecz tu nie padła, a jest to prawda przenajświętsza - ZMĘCZONY MUZYK, TO BEZUŻYTECZNY MUZYK.
A to ciekawe co mówisz bo Phil Spector celowo męczył muzyków przez wiele godzin dla efektu jaki daje ich zmęczenie
Ciekawe jakich muzyków i dla jakiego efektu...
Liczba postów: 8904
Liczba wątków: 52
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
9
Chciałbym zobaczyć jak to wychodzi
Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
11-15-2013, 10:43 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-15-2013, 10:46 AM przez mazdah.)
(11-15-2013, 01:45 AM)MrPapaBear napisał(a): (11-12-2013, 09:09 PM)zakwas napisał(a): Jeszce chyba jedna rzecz tu nie padła, a jest to prawda przenajświętsza - ZMĘCZONY MUZYK, TO BEZUŻYTECZNY MUZYK.
A to ciekawe co mówisz bo Phil Spector celowo męczył muzyków przez wiele godzin dla efektu jaki daje ich zmęczenie
A nie było to tak, że powtarzali kawałki aż było idealnie? Nie tak łatwo było zmęczyć ekipę z LA, a poza tym po 3 godzinach przysługiwała im ustawowo 10-15 minutowa przerwa
(11-15-2013, 10:10 AM)zakwas napisał(a): Ciekawe jakich muzyków i dla jakiego efektu...
http://www.youtube.com/watch?v=6uG112MoOm4
Tych muzyków i dla takiego efektu Beach Boysi to tam nagrali tylko swoje wokale (i może jakąś in strumentalną drobnicę)
"Przeciętny" profesjonalny muzyk zmęczony faktycznie w 90% przypadków jest bezużyteczny. Sesyjne legendy się nie męczą
Liczba postów: 883
Liczba wątków: 13
Dołączył: Oct 2013
Reputacja:
22
(11-15-2013, 08:25 AM)Burning napisał(a): (11-14-2013, 09:01 PM)przemak napisał(a): IMO nie ma w tym nic złego, wręcz uważam, że to jest najlepsza metoda nagrywania basu [...] IMO też nie ma w tym nic złego, ale zdecydowanie jestem fanem brudnych brzmień, więc preferuję sygnał z paczki poprzedzonej rozkręconym "na 11" lampiakiem
Nie da się jednak ukryć, że w kwestii nagrań ograniczam się dość wąsko, jeśli chodzi o stylistykę muzyczną.
Chodziło mi przede wszystkim o to, że jeżeli nagrywamy liniowo, to bez korekcji z instrumentu. Przez piec też można, czemu nie, choć może wtedy lepszy byłby reamping?
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Liczba postów: 10366
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jun 2010
Reputacja:
2
Gdzieś widziałem narzekania Hala Blaine i reszty wrecking crew, że nagminnie kazał im robić podejścia nie puszczając taśmy i urządzał w studiu imprezy zanim w końcu się brał za szukanie master tejka Jak odnajdę, który to dokument był to się podzielę linką
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
Liczba postów: 7716
Liczba wątków: 12
Dołączył: Aug 2010
Reputacja:
1
(11-15-2013, 10:43 AM)mazdah napisał(a): (11-15-2013, 01:45 AM)MrPapaBear napisał(a): (11-12-2013, 09:09 PM)zakwas napisał(a): Jeszce chyba jedna rzecz tu nie padła, a jest to prawda przenajświętsza - ZMĘCZONY MUZYK, TO BEZUŻYTECZNY MUZYK.
A to ciekawe co mówisz bo Phil Spector celowo męczył muzyków przez wiele godzin dla efektu jaki daje ich zmęczenie
A nie było to tak, że powtarzali kawałki aż było idealnie? Nie tak łatwo było zmęczyć ekipę z LA, a poza tym po 3 godzinach przysługiwała im ustawowo 10-15 minutowa przerwa
(11-15-2013, 10:10 AM)zakwas napisał(a): Ciekawe jakich muzyków i dla jakiego efektu...
http://www.youtube.com/watch?v=6uG112MoOm4
Tych muzyków i dla takiego efektu Beach Boysi to tam nagrali tylko swoje wokale (i może jakąś in strumentalną drobnicę)
"Przeciętny" profesjonalny muzyk zmęczony faktycznie w 90% przypadków jest bezużyteczny. Sesyjne legendy się nie męczą
Ostatnio Mirek nagrywał z prawie 40* gorączką, ledwo siedział z tym basem, ale wszystko się zgadzało
Wysłane z mojego Leopard 2; masa bojowa 55,15t.
(12-25-2013, 12:49 AM)Sztyrlic napisał(a): A jeszcze taka kwestia: w sumie nie miałem wcześniej tunera [...]
|