Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
01-03-2015, 10:11 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-03-2015, 10:14 AM przez mazdah.)
(01-02-2015, 11:56 PM)KoniuByczyna napisał(a): W połowie listopada zaczęliśmy próby z full składem. Tutaj szczerze mówiąc uderzyła mnie różnica grania wraz z gitarą, saxem, wokalem... Normalnie masakra. Nagle zacząłem się gubić, tracić zmysł basisty. Powiedziałem sobie - może to wina mojego zapisu? Przecież ot tak z dupy nie zapomnę bass line'u? Odłożyliśmy pierwsze granie (zagrali w starym składzie), ze względu na mnie i z problemów z odsłuchami.
I teraz pytanie, jak sobie zapisujecie? Wszystko po kolei, kiedy zwrotka, kiedy refren, przejście? Zrozumcie mnie - jestem początkującym chałturnikiem (tfu, jeszcze nie), i nie ogarnę ponad 150 kawałków ot tak! Nie da się, tym bardziej że studia mnie trzymają. Za 3 tygodnie kolejne granie, i trochę sikam po gaciach Poniżej dodaję Wam screeny przykładowych piosenek (pierwsze lepsze).
(nie mogę shotlinkować ;/ )
Aaa, no i robiliście/robicie odsłuch dla siebie? Mi proponują bez wzmaka - jakiś procesor + bezprzewodowy odsłuch. Moim zdaniem jednak wzmacniacz koksi, ale mają pretekst że mikrofony ściągają bas. ; /
Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedzi! Każda wskazówka jest na wagę złota!
Postaram się poruszyć wszystkie kwestie.
Po pierwsze - błędem były "próby na jam hubie", trzeba było od razu robić we właściwym składzie. Sam widzisz, że to jest całkowicie inaczej.
Po drugie - gdy mój znajomy wymienił skład (została tylko sekcja), to mieli przez ponad pół roku (albo i cały rok, bo jeden sezon nie grali w ogóle) po 2-3 próby w tygodniu. Od godziny 19 do północy. Ale tam nikt nie gra ze ściągawki, więc w sumie możesz to sobie przefiltrować
Po trzecie - zapis musi być taki, żebyś wiedział jak się w tym znaleźć. Nie ma jednej, jedynej metody.
Zakwas pokazał, Ty też masz nieźle, aczkolwiek jeśli nie znasz dorze numeru, to łatwiej Ci będzie znaleźć się w wersji z pełnym tekstem. Jeśli dobrze znasz kawałek, to http://zapodaj.net/8bc7adb8f4301.jpg.html taka opcja styka.
Po czwarte - sprzęt. Multiefekt OK, ale bez wzmacniacza zapomnij. Jak im mikrofony ściągają bas, to niech nauczą się je ustawiać. Chyba, że to "chałturzyści" z pojemnościówkami Byłem kiedyś na takiej próbie - pierdnięcie w jednym końcu sali łapał mikrofon ustawiony 5 metrów obok. Masakra.
Mój znajomy ma 400W pełnej lampy i paczkę 6x10 !!! NA WESELA !!!, wcześniej miał TecAmpa z 2x12 paczką. Jeśli umiecie grać i umiecie ustawić swój sprzęt, to nic nie będzie "ściągało ani sprzęgało". Warunek jest jeden:
TU NIE MA MIEJSCA NA PROWIZORKĘ, GÓWNIANY SPRZĘT, OSZCZĘDNOŚCI CZASU SPĘDZONEGO NA ZGRYWANIE SIĘ I NAUKĘ UTWORÓW.
Dobre granie do kotleta, to rzemiosło wymagające wysokiego kunsztu, zapału i wydatków - na tym się nie oszczędza. Jeśli chłopaki myślą, że opierdolą wesele na Casiaczkach, czy klawiszach na dyskietki, z paczkami "made by Heniek w piwnicy ze świetnymi głośnikami Alphard albo Tonsil", to są w błędzie! Ty też nie myśl, że sprzęt klasy Ibaneza GSR 200 i comba LDMa Ci wystarczy - wczesne lata '90 już dawno się skończyły.
Liczba postów: 360
Liczba wątków: 50
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
Ja mam taki burdel w papierach, że oprócz mnie nikt nie potrafi zagrać z mojego zeszytu. Moim zdaniem aby odnajdywać się w kawałku to trzeba po prostu słuchać co się dzieje . Ja zawsze trzymam się wokalu. Starą wokalistkę już tak znałem, że wystarczyło, że spojrzałem na nią i wiedziałem co będzie. Nowej jeszcze tak nie rozpracowałem .
Jeśli to Twoja pierwsza chałtura to musisz się togo nauczyć. To jest dość specyficzne granie i kilka razy już widziałem jak bardzo dobrzy muzycy wykładali się na graniu wesel.
Mayones Jabba V Classic, Flame CS4, Harley Benton JB75, Langowski Fretless -> TC Electornic BG250 115
www.dbcenter.pl -nowy odświeżony dbcenter.pl już otwarty. Chcesz rabat? To pisz, na pewno dostaniesz !!
www.boogieband.com.pl - zespół na Twoje wesele
Liczba postów: 260
Liczba wątków: 23
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
mazdah - na chaltury mam sprzęt tanszy od gsr 200 i comba ldm i jakos je grywam, po prostu trzeba wiedziec do czego gitara słuzy, jaka powinna byc gitara na chaltury (przede wszystkim lekka), jak sie ją ustawia i jak sie ustawia piec. Gram z zawodowcami i nikt nie zwrocił mi ani razu uwagi na koszerne badz niekoszerne logo - to nie są obsesje forumowe tylko zycie - albo gra albo nie gra. Nikogo ceny nie interesują.
Co do reszty postu zgadzam się
Liczba postów: 207
Liczba wątków: 7
Dołączył: Aug 2011
Reputacja:
1
(01-03-2015, 10:11 AM)mazdah napisał(a): Po czwarte - sprzęt. Multiefekt OK, ale bez wzmacniacza zapomnij. Jak im mikrofony ściągają bas, to niech nauczą się je ustawiać. Chyba, że to "chałturzyści" z pojemnościówkami Byłem kiedyś na takiej próbie - pierdnięcie w jednym końcu sali łapał mikrofon ustawiony 5 metrów obok. Masakra.
Mój znajomy ma 400W pełnej lampy i paczkę 6x10 !!! NA WESELA !!!, wcześniej miał TecAmpa z 2x12 paczką. Jeśli umiecie grać i umiecie ustawić swój sprzęt, to nic nie będzie "ściągało ani sprzęgało". Warunek jest jeden:
Pozwolę sobie nie do końca się zgodzić o konieczności wzmacniacza, bo przerabiałem obie konfiguracje.
Kilka lat grałem z bandem z backlinem - 2x2x10 i 500W do dyspozycji. Zazwyczaj pełną parą grałem.
Fakt, pierdolnięcie, poczucie przez weselników przebywania na koncercie itd. były obecne - podobnie jak piszczenie w uszach od żywej perkusji. Skład był rockowy więc się to sprawdzało. Minusy? W zasadzie brak kontroli rzeczywistej nad dźwiękiem dużo noszenia, dużo składania i najnormalniej traki poziom decybeli męczył, i to bardzo.
Przypowieść nr 2.
OD 5 lat gram w kapeli gdzie - tylko są przody, gitary z multiefektów, perkusja elektroniczna, bas w stół, stół elektroniczny za naście i gość, który GO ZNA I POTRAFI nim kręcić. Oczywiście wszyscy mają markowe odsłuchy. I ta opcja jest duuużo lepsza. Czy mniej sprzętu? Raczej nie, bo żeby to wszystko zagrało to peryferii jest od groma. Ale co najważniejsze,jakość dźwięku, który trafia do słuchasz jest o niebo lepsza. To tak jakby porównywać granie w knajpie, każdy na piecyku, a granie live na scenie, gdzie wszystko idzie na przody i można nad tym panować.
Począwszy od wzbudzania się, wycinania częstotliwości, zakładania filtrów, compresorów, itd, po ustawianie miksu każdego toru odsłuchowego osobno.
I tutaj jak potrzeba przypierdolić to nie ma problemu.
Innym plusem też jest to,że na wesółkach zawsze znajdzie się ktoś komu jest za głośno - i tutaj magicznym pociągnięciem jednego suwaka uzyskujemy żądany efekt. Chcesz bas głośniej w uszach? masz? czy to komuś przeszkadza?nie inna sprawa,że na scenie panuje względna cisza, a i odsłuch możesz sobie skręcić jak już ucho się zmęczyło.
Także po zagraniu w zasadzie setek "eventów" jak to się teraz mawia, skłaniam się ku opcji wszystko w stół i uszy. Jeden warunek - sprzęt (przody+mikser+odsłuch i oczywiście bas) musi być topowy i musi być ktoś kto się zna na kręceniu zespołu i zna sprzęt.
MusicMan Bongo 5 HS ->WARWICK X-TREME 5.1 ->2xWCA 211
Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
01-03-2015, 11:04 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-03-2015, 11:45 AM przez mazdah.)
(01-03-2015, 10:52 AM)ketchup_lagodny napisał(a): mazdah - na chaltury mam sprzęt tanszy od gsr 200 i comba ldm i jakos je grywam, po prostu trzeba wiedziec do czego gitara słuzy, jaka powinna byc gitara na chaltury (przede wszystkim lekka), jak sie ją ustawia i jak sie ustawia piec. Gram z zawodowcami i nikt nie zwrocił mi ani razu uwagi na koszerne badz niekoszerne logo - to nie są obsesje forumowe tylko zycie - albo gra albo nie gra. Nikogo ceny nie interesują.
Ceny - nie. Logo - też nie. Po prostu wielu uważa, że sprzęt na chałtury powinien być przede wszystkim tani, bo po co marnować pieniądze, kiedy odwalając kaszanę można i tak zarobić. Jestem temu zdecydowanie przeciwny i nie ma to nic wspólnego ze snobizmem. Stawiam granie do kotleta wyżej niż to, co ja robię (czyli łupanie autorskiego rocka) i po prostu nie toleruję odwalania "chały".
(01-03-2015, 11:03 AM)hetwieldbass napisał(a): Kilka lat grałem z bandem z backlinem - 2x2x10 i 500W do dyspozycji. Zazwyczaj pełną parą grałem.
Fakt, pierdolnięcie, poczucie przez weselników przebywania na koncercie itd. były obecne - podobnie jak piszczenie w uszach od żywej perkusji. Skład był rockowy więc się to sprawdzało. Minusy? W zasadzie brak kontroli rzeczywistej nad dźwiękiem dużo noszenia, dużo składania i najnormalniej traki poziom decybeli męczył, i to bardzo.
Ale to nie ma nic wspólnego z tym, na czym grałeś, tylko jak bardzo źle to wykorzystywałeś. Tak wyglądała scena u znajomego 2 sezony temu:
ZAWSZE im się wszystko zgadzało brzmieniowo. A na sali można swobodnie rozmawiać - bez podnoszenia głosu. Pełna kontrola, pełen profesjonalizm. Nic nie przep***lone, przy głośniku można śmiało tańczyć i nikomu w uszach nie piszczało. Tyle, że brakowało mu pieca na scenie, więc ostatni sezon kończyli tak (Carvinki nie zmieściły się w kadrze):
A teraz TecAmp jest do domu i w zapasie, bo zmieniła go lampowa 400W głowa i paczka 6x10. Perkusja od wielu lat obłożona jest padami i triggerami - bo elektroniczna nie daje takiej kontroli i odpowiedzi pod pałką, a z drugiej strony brzmienie akustycznego zestawu nie sprawdza się w disco, a głośność z samego nietłumionego bębna jest zbyt duża.
EDYTA: a tak brzmią i wyglądają łapani kamerą prosto z pustej sali:
https://www.youtube.com/watch?v=q5TtHN85oEs
https://www.youtube.com/watch?v=UODTidDwt5s
https://www.youtube.com/watch?v=UODTidDwt5s
Ale to było nagrywane po wymianie prawie całego składu (została tylko sekcja) zanim zagrali pierwszą imprezę - więc na tych klipach są jeszcze nie do końca zgrani.
EDYTA: A tu drugi lokalny skład, w wydaniu nieco bardziej na bankiecik firmowy
https://www.youtube.com/watch?v=bopvcW-Dtv4
https://www.youtube.com/watch?v=kteIr1nxDJ4
W nagraniach jeszcze bez głównego wokalu. Też łapane zdaje się kamerą. Sprzętu do noszenia mniej, brzmienie bardziej surowe. Ale ich też mógłbym słuchać całą noc
Liczba postów: 2409
Liczba wątków: 10
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
2
wygladaja jakby grali za kare
Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
01-03-2015, 11:47 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-03-2015, 11:48 AM przez mazdah.)
Którzy? Panowie w garniakach? Oni są w pracy a nie na zabawie
A Entery? Jak byś rozładował busa, przyczepę i osobówkę pełną sprzętu (ustawianie przed weselem trwa ~3-4 godziny) to też Ci by do śmiechu nie było
Liczba postów: 2409
Liczba wątków: 10
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
2
(01-03-2015, 11:47 AM)mazdah napisał(a): Którzy? Panowie w garniakach? Oni są w pracy a nie na zabawie
A Entery? Jak byś rozładował busa, przyczepę i osobówkę pełną sprzętu (ustawianie przed weselem trwa ~3-4 godziny) to też Ci by do śmiechu nie było
Gram weselach i wiem z czym to sie wiaze. Odpal sobie jakis filmik zespolu bigosa z forum, to zobaczysz jak powinna sie prezentowac kapela na weselu
Jezeli chodzi o sposoby zapisu utworow, to nie pomoge, bo gram wszystko z pamieci.
Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
Wisz, też nikt nie będzie szczerzył kłów do pustej sali, to nie były nagrania z imprez
Liczba postów: 2409
Liczba wątków: 10
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
2
(01-03-2015, 11:54 AM)mazdah napisał(a): Wisz, też nikt nie będzie szczerzył kłów do pustej sali, to nie były nagrania z imprez
Niby tak, ale bylo to nagrywane jako material promocyjny i mimo tego, ze graja wporzo na pewno na swoje wesele bym ich nie zaprosil
Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
(01-03-2015, 12:00 PM)motyx napisał(a): Niby tak, ale bylo to nagrywane jako material promocyjny i mimo tego, ze graja wporzo na pewno na swoje wesele bym ich nie zaprosil
A ja nikogo innego bym nie zaprosił Byłem na paru imprezach gdzie grali, w tym na dwóch gdzie byłem "stacjonarny" - po kilku operacjach. Ludzie się bawili, ja się bawiłem. I po całej nocy biesiadowania nie bolało mnie gardło bo nie hałasowali, tylko grali, więc normalnie można było przy stole pogadać.
Liczba postów: 8
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jan 2015
Reputacja:
0
01-03-2015, 02:16 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-03-2015, 02:16 PM przez KoniuByczyna.)
Wow. Nie spodziewałem się takiego odzewu. Dziękuję Wam bardzo.
Także moż
(01-03-2015, 10:11 AM)mazdah napisał(a): Postaram się poruszyć wszystkie kwestie.
Po pierwsze - błędem były "próby na jam hubie", trzeba było od razu robić we właściwym składzie. Sam widzisz, że to jest całkowicie inaczej.
Po drugie - gdy mój znajomy wymienił skład (została tylko sekcja), to mieli przez ponad pół roku (albo i cały rok, bo jeden sezon nie grali w ogóle) po 2-3 próby w tygodniu. Od godziny 19 do północy. Ale tam nikt nie gra ze ściągawki, więc w sumie możesz to sobie przefiltrować
Po trzecie - zapis musi być taki, żebyś wiedział jak się w tym znaleźć. Nie ma jednej, jedynej metody.
Zakwas pokazał, Ty też masz nieźle, aczkolwiek jeśli nie znasz dorze numeru, to łatwiej Ci będzie znaleźć się w wersji z pełnym tekstem. Jeśli dobrze znasz kawałek, to http://zapodaj.net/8bc7adb8f4301.jpg.html taka opcja styka.
Po czwarte - sprzęt. Multiefekt OK, ale bez wzmacniacza zapomnij. Jak im mikrofony ściągają bas, to niech nauczą się je ustawiać. Chyba, że to "chałturzyści" z pojemnościówkami Byłem kiedyś na takiej próbie - pierdnięcie w jednym końcu sali łapał mikrofon ustawiony 5 metrów obok. Masakra.
Mój znajomy ma 400W pełnej lampy i paczkę 6x10 !!! NA WESELA !!!, wcześniej miał TecAmpa z 2x12 paczką. Jeśli umiecie grać i umiecie ustawić swój sprzęt, to nic nie będzie "ściągało ani sprzęgało". Warunek jest jeden:
TU NIE MA MIEJSCA NA PROWIZORKĘ, GÓWNIANY SPRZĘT, OSZCZĘDNOŚCI CZASU SPĘDZONEGO NA ZGRYWANIE SIĘ I NAUKĘ UTWORÓW.
Dobre granie do kotleta, to rzemiosło wymagające wysokiego kunsztu, zapału i wydatków - na tym się nie oszczędza. Jeśli chłopaki myślą, że opierdolą wesele na Casiaczkach, czy klawiszach na dyskietki, z paczkami "made by Heniek w piwnicy ze świetnymi głośnikami Alphard albo Tonsil", to są w błędzie! Ty też nie myśl, że sprzęt klasy Ibaneza GSR 200 i comba LDMa Ci wystarczy - wczesne lata '90 już dawno się skończyły.
( mniej więcej każdy mój akapit odnosi się do Twojego wyliczania )
I oczywiście zgadzam się z Tobą że te próby na hubie były błędem. No ale niestety, tego czasu nie da się cofnąć. Wydawało się fajnie, bo tutaj sobie prekusję podgłośniłem, klawisze czy podkład z którego oni korzystali przy graniu w 4 osoby. Wszystko cacy. Pomyłki się zdarzały, ale to głównie dlatego że były to dla mnie nowe kawałki.
Od 1,5 miesiąca robimy po 10 godzinne próby. Owszem, godzinę zajmuje nam rozłożenie się ale te 9 godzin gramy, także naprawdę nie mogę narzekać. Ale tylko w weekendy. 7 prób takich było.
Co do zapisu, zapisuję najczęściej jak najmniej. Dlaczego? Bo oczywiście mamy na samym początku podzielone wszystko na 'sety', które będziemy wybierać po kolei podczas wesela. Wiem - kiepskie rozwiązanie, ale dla amatora takiego jak ja czy perkusista muszą być jakieś udogodnienia. No i muszę oszczędzać papier, bo mówią że "2-3sek i gramy kolejny" i chciałem zaoszczędzić czasu na przewracanie co piosenkę kartki, żeby móc sobie chociażby łapy o spodnie wytrzeć.
Co do tego nagłośnienia... jutro chyba Ciebie zacytuję, bo chciałbym mieć swoje małe, bo małe ale 200W sprzęt na chociażby odsłuch, a linią wejdzie w mikser i na przody. Moim zdaniem rozwiązanie idealne, ale oni chcą żeby na scenie było jak najciszej. Sprzęt (prócz mojego nagłośnienia) mamy naprawdę solidny, więc nie mogę się do tego przyczepić. Nie gramy na 30 letnich kolumnach firmy "NONAME" tylko na: RCF ART 322-A x 2, RCF ART 310-A x 2, CERWIN - VEGA CVA 115 x 2, CERWIN - VEGA CVA 118 x 1
Ja oczywiście zamierzam kupić sobie coś lepszego, ale już całe pieniądze zarobione na wakacje w Hujlandii przeznaczyłem na sprzęt i na nagłośnienie mi nie wystarczyło. Czekam aż zagram 3/4 wesela i ta kasa pójdzie na coś fajnego, bo z mojego studenckiego budżetu dużo wyłożyć nie mogę miesięcznie.
I ja również nie chcę kaszany odwalić, bo ludzie za to duże pieniądze płacą, dlatego radzę się Was tutaj cobyście mi jakieś podpowiedzi dali. Chcę zacząć owszem, chcę zobaczyć z czym to się je i jak to wygląda ale wszystko w swoim czasie. Nie mniej - dziękuję za odpowiedzi! Jak macie coś motywacyjnego, bądź inne wskazówki to będę dozgonnie wdzięczny!
Pozdrawiam!
Fender JB '99 MIJ
Cort GB74 (sprzedam)
Liczba postów: 5787
Liczba wątków: 5
Dołączył: Dec 2010
Reputacja:
1
Całkiem znośny skład Polonii kanadyjskiej w Toronto.
Siostra była teraz na balu sylwestrowym gdzie grali i mówiła, że całkiem dobrze.
Tylko bez basu
Liczba postów: 207
Liczba wątków: 7
Dołączył: Aug 2011
Reputacja:
1
01-06-2015, 01:12 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-06-2015, 01:13 PM przez hetwieldbass.)
(01-03-2015, 11:04 AM)mazdah napisał(a): Ale to nie ma nic wspólnego z tym, na czym grałeś, tylko jak bardzo źle to wykorzystywałeś.
Panie Kolego, dość ciekawe twierdzenie - zastanawiam się czym poparte
Myśl, którą chciałem przekazać, a może nie do końca mi się udało, to to, iż backline jest niepotrzebny jeśli zrobi się to z głową. Nie zabronię nikomu taszczyć 8x10 Ampega jeśli chce i lubi. Oczywiście to nie zaprzecza tego, iż jak sobie wniesiesz 2 tiry kolumn na scenę to nie będzie brzmiało. Tylko to granie wesel, i wg mnie i moich pleców, ograniczenie kilogramów i miejsca na scenie(tak "scenie" ) jest zawsze w cenie.
MusicMan Bongo 5 HS ->WARWICK X-TREME 5.1 ->2xWCA 211
Liczba postów: 3015
Liczba wątków: 21
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
10
01-06-2015, 02:01 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-06-2015, 02:03 PM przez mazdah.)
Przepraszam, ubrałem to w niegrzeczną formę. Ale poparte jest Twoimi słowami - graniem pełną parą i pierdolnięciem To ma brzmieć, nieważne co masz a czego nie masz na scenie. W uszach nie może piszczeć - trzeba albo ciszej zagrać, albo doposażyć perkusistę w ekrany żeby sam się w swoim hałasie kisił
Ograniczanie miejsca i kilogramów - tak, ale nie zawsze się da. Trzeba znaleźć granicę, nie wolno przesadzić ani w jedną, ani w drugą stronę. A nieraz się nie da z powodów finansowych - małe, lekkie i wydajne kosztuje, a nie każdego stać na KME czy Bose.
|