Podejście do instrumentu
#46
no i o to kamon właśnie Smile pozdr
Odpowiedz
#47
(02-09-2015, 01:35 PM)Alfik napisał(a): Niby chuj Cie to obchodzi, na czym grasz ale zamawiasz kolejnego customowego Mayo. Coś tu logika szwankuje...

Zmieniam basy bo lubię. Cieszy mnie niezmiernie ładnie ociosany kawałek drewna i tyle. Wybieram sobie, ustawiam, czyszczę, gram. Sprawia mi to mega frajdę, że mam okazję uścisnąć dłoń lutnikowi który mi je buduje i napić się piwa drocząc się na temat wad ukrytych.

Nie pasuje Ci to? Mam świetną wiadomość. Nie musisz się kompletnie tym przejmowaćSmile

(02-09-2015, 01:51 PM)Alfik napisał(a): To dziwne uczucie - ciągle chce to robić, sprawia mi to ogromną radochę po mimo, że ciągle nie jestem zadowolony z rezultatów. To takie błędne koło.

Cytując starych Górali - Zupełnie niepotrzebnie.

To naprawdę nie są wyścigi, nikt tutaj z nikim nie wygra, chyba, że casting u Maryli. Mam te niecałe 15 lat grania, wyjazdów, nagrań, rozpadów, nowych zespołów, przyjaciół, wrogów i chujowych akustyków za sobą - między tym wszystkim udało się nagrać parę dobrych numerów i wygrac flanger exara.

To jest moje i Pilich choćby się zaparł w najbardziej zaparty sposób nie przeżył mojej drogi i nie nagrałby tego co ja nagrałem tak jak ja. Cała ta muzyka, nutki, pasma, podziały to nie jest cel w sam sobie. To jest tylko narzędzia do przekazania kawałka tej drogi komuś innemu.

Wiem o czym jest każdy z numerów który napisałem w ciągu ostatniego roku i jestem pewien, że jeśli rzemiosło będzie git to inni też będą (w bardzo abstrakcyjnej postaci) od razu wiedzieć niezależnie od preclowości jazza z preampem.

Może czas na wyłączenie wartościowania i poszukanie o czym by tu pograć?
Odpowiedz
#48
Ja mam zupełnie inne podejście. Pare ludzi na forum twierdzi, że gram fajne groovy i riffy, a staram się grać w 99% "swoje" rzeczy. Jak dostane jakiegoś precla squiera i 100 kombo taurusa to może wymyśle pare groovów.. ale będzie to strasznie na siłę i nieprzyjemnie.

Mnie inspiruje brzmienie, dobry sprzęt i do tego najlepiej jak jest bardzo głośno. Podłączam się z fajnym basem pod fajny zestaw i naprawdę nie muszę się na tym skupiać. Wszystko samo wychodzi z łapy. Troche jest tak, że na dobrym sprzęcie grając proste motywy brzmią one fajnie. Z drugiej strony jak przełoże te motywy na "słaby" sprzęt to dalej są fajne.

Moją kreatywność wspomagają dobre warunki.

Często jak nagrywam próbki i nie mam weny to biore mojego ulubionego specyficznego precla, podpinam pod ulubiony piec i 10-15 minutach mam pare fajnych groovów, które potem nagrywam na innych basach.

Jara mnie sprzęt. Nie mam w dupie tego na czym gram. Kiedyś zaproszono mnie na próbę wziąłem fajne graty, chłopaki fajnie grali, ale w jakimś jebanym bunkrze gdzie nie było słychać kurwa nic do chuja, samo dudnienie - grało mi się nie fajnie i nie miałem kompletnie radochy. Próbowałem ich namówić na zmiane pomieszczenia, ale sie nie udało więc podziękowałem bo bym się więcej wkurwiał niż miał radochy.


Nazywam to "muzyczną świadomością" - miałem 13-14 lat to grałem po bunkrach na basie za 300zł z ludźmi, któzy grać nie umieli, graliśmy strasznie chujowo i nie było nic słychać. Miałem z tego mega frajde i wspominam super te czasy. Teraz jak gram na jakimś chujowym piecu, albo w dudniącym pomieszczeniu, albo zespół gra fajnie tylko wokalista w chuj fałszuje, albo perkusista gra nierówno bla bla itp. Po prostu się wkurwiam i jakoś blokuje - nie chce mi się grać. Dlatego niestety nie jestem w stanie zgrać się z jakimś zespołem. Mówiąc szczerze- nawet nie mam takiej potrzeby.
Odpowiedz
#49
"Dlatego niestety nie jestem w stanie zgrać się z jakimś zespołem. Mówiąc szczerze- nawet nie mam takiej potrzeby"

Serio to piszesz?
Nie barkuje Ci fajnego pogrania z dobrym garkowym?
Przecież to najfajniejesz w graniu na basie,w sekcji sobie pograć.
Odpowiedz
#50
Myślę, że Mateusz nie trafił jeszcze na ludzi z podobną "świadomością" i umiejętnościami. Wtedy na 100% miałby radochę z grania zespołowego.
Odpowiedz
#51
(02-09-2015, 01:52 PM)groza napisał(a):
(02-09-2015, 01:35 PM)Alfik napisał(a): Niby chuj Cie to obchodzi, na czym grasz ale zamawiasz kolejnego customowego Mayo. Coś tu logika szwankuje...

Zmieniam basy bo lubię. Cieszy mnie niezmiernie ładnie ociosany kawałek drewna i tyle. Wybieram sobie, ustawiam, czyszczę, gram. Sprawia mi to mega frajdę, że mam okazję uścisnąć dłoń lutnikowi który mi je buduje i napić się piwa drocząc się na temat wad ukrytych.

Nie pasuje Ci to? Mam świetną wiadomość. Nie musisz się kompletnie tym przejmowaćSmile


Michał ja nie o tym...

Bardzo lubię firmę Mayones więc cieszę się, że zamawiasz u nich kolejne wiosło. Najbardziej cieszyłem się kiedy zamówiłeś sobie u nich najpierw Precla a potem Jazza (bez płytki Big Grin) prawie idealnie wg moich specyfikacjiSmile

Ja tylko o tym, że "chojraczysz" pod publiczkę jaki to jesteś fajny bo masz sprzęt w dupie... i jak Ci wszystko jedno... a i tak fajnie grasz... a w rzeczywistości wcale nie masz go w dupie, bo posiadasz sporą ilość customowych instrumentów robionych na zamówienie, pełną lampę kultowej firmy, najwyższy model wzmacniacza produkowany przez Taurusa i wiaderko efektów. Jesteś oficjalnym bądź pół oficjalnym endorserem 2 marek.
...i żeby nie było... cieszę się, że masz te graty - mamy podobną pasję i lubię jak koledzy mają coraz lepszy sprzęt podobnie jak lubię jak coraz lepiej grają i robią fajną muzę.

Tylko proszę nie pisz, że masz sprzęt w dupie, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią inaczej. Po co wprowadzać mniej doświadczonych w błąd.

Ja też ugram i będę grać jak ja... jak mi dadzą Warwicka podpiętego do cyfrowego komba TC... każdy na tym forum, kto gra dłużej niż 10 lat ma "barierę sprzętową za sobą" problem jest tylko taki, że to brzmienie nie będzie mi dawało żadnej przyjemności z grania i inspiracji oprócz oczywiście przyjemności z samego tworzenia z ludźmi, procesu powstawania i doszlifowywaniu utworów itd...

Ja brzmieniem się zajmuje zawodowo i jest ono dla mnie cholernie ważne. W zbiorze brzmień z danej estetyki poszukuje bowiem tych, które mógłbym uznać za najszlachetniejsze. Robię to często nawet nie dla siebie tylko dla ludzi z którymi pracuję i mi za to płacą.



1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor

[Obrazek: 1218859243852_f.jpg]
Odpowiedz
#52
Ja tylko zapytam o jedno, Twój gust i Twoje pojęcie brzmienia ma jakieś znaczenie, w usługach których dostarczasz odpłatnie czy nie ma to znaczenia?
Pytam dla potomności forumowej, wszystko spisuje w moim pamiętniku basscity.
Odpowiedz
#53
No to teraz nie wiem komu dać repa... Big Grin

A tak serio, to i tak sprowadzamy się do tego, że każdy zwyczajnie czerpie przyjemność z grania, tylko w inny sposób. Mnie największą frajdę daje mentalne połączenie przy improwizacji z innym muzykiem, gdy pomysły wychodzą od dwoch osób i są identyczne, gdy nagle bez spojrzenia i ustalania nowy motyw jest identyczny, gdy pauza jest w tym samym miejscu, choć nikt jej się nie spodziewał, gdy triole wrzuciły się samo na przejście, gdy po prostu iskrzy w zespole.

Ja gram dla takich chwil i dzikiej satysfakcji z improwizowania - mogę wtedy grać na moim diddley bow z jedną struną, z piezo zrobionym z głośniczka z grającej kartki świątecznej, mimo że Sandberg brzmi nieco lepiej. Wink
Odpowiedz
#54
(02-10-2015, 10:54 AM)yarzenioova napisał(a): Ja tylko zapytam o jedno, Twój gust i Twoje pojęcie brzmienia ma jakieś znaczenie, w usługach których dostarczasz odpłatnie czy nie ma to znaczenia?
Pytam dla potomności forumowej, wszystko spisuje w moim pamiętniku basscity.

Jeśli pan A przychodzi i mówi mi ze chce brzmienie B i przynosi ze sobą kiepskie narzędzia do osiągnięcia brzmienia B, a mam akurat lepsze do tego celu - to pokazuje mu moje zabawki w 9/10 jest szczęśliwy, że może z nich skorzystać.

Jeśli zaś pan X przychodzi do mnie z instrumentem W i mówi, że chce osiągnąć brzmienie W. To jestem sługą uniżonym i staram się osiągnąć najlepsze możliwe do osiągnięcia w danej chwili brzmienie W.

Jak pan Z przynosi zabawki S T Y na, których jeszcze nie pracowałem i pokazuje mi co to jest brzmienie S T Y to cięszę się bo zdobywam nowe doświadczenia.

Uważam, że moim obowiązkiem jest pomagać muzykom osiągnąć ich brzmienie a nie dyktować swoje. Jeśli pracuje w roli producenta to zwykle kreuje brzmienie odpowiadające moim gustom, ale kontekście estetyki, w której porusza się zespół - ale muzykom w tym przypadku o to chodziło wybierając mnie na producenta.

Metody nagraniowe i estetyka to narzędzia - staram się wszystkie poznać jak najlepiej. W końcu takie bębny czy fortepian można nagrać na kilkadziesiąt różnych sposobów. Czym więcej masz opanowanych tych sposobów tym więcej możesz zaproponować i wnieść kreatywności do produkcji. To proces niekończącego się zbierania doświadczeń i nauki.
Bardzo często pokazuje np kilka metod omikrofonowania bębnów i omawiam je pod kątem wad i zalet w danej produkcji i proszę muzyków aby wybrali te, które ich zdaniem pasują do ich muzyki na i stylu najbardziej.


Nie dopuszczam oczywiście do tego, aby używać np. pluginów zamiast dobrego hardware analogowego, który mam pod ręką, bo to nie jest kwestia gustu tylko poprostu ewidentnej przewagi technologicznej jednego nad drugim. Nie ma to nic wspólnego z gustem tylko z tzw. dobrą praktyką realizatorsko producencką.

Dobry realizator, czy producent nie może mieć "jednego gustu" bo po dwóch latach wszystkie jego produkcje brzmiały by tak samo.
Jeśli chcesz się utrzymać na rynku musisz umieć uzyskać brzmienie takie jakie jest zapotrzebowanie przy danej produkcji, a nie takie jak Ci wyjdzie.


1978 MIA Fender Jazz Bass Ash Maple BA II, 1973 MIA Fender Jazz Bass Fretless Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Alder Rosewood BA II, 1979 MIA Fender Precision Bass Ash Rosewood BA II, 1972/1988 Custom Fender/Ibanez Jazz Bass Fretless BA II-> Phil Jones, Monster and George'L Cables -> Futube Custom Preamp, Futube modified: DEMETER HBP-1 Tube Bass Preamplifier, SWR SM900, SWR GrandPrix, SWR Interstellar Overdrive; Ampeg SVT II Pro, Marshall JMP1, Fender MB1200 PowerAmp; Groove Tubes SE II, 1970 Hiwatt DR103, 1975 Sound City 50B Plus -> Aguilar GS 210, Aguilar GS 410, Aguilar GS 115, Hiwatt Custom 4x12, Fender ToneMaster Custom Shop 2x12 with Fane Spk, Fender Rumble Custom Shop 4x10, Ampeg SVT-810AV, SOS Audio Upgrades Buss Compressor

[Obrazek: 1218859243852_f.jpg]
Odpowiedz
#55
Napisałem:

"Prymy, srymy, septymy, kostka, palce, precel, patriot, ampeg, swr - chuj mnie to wszystko obchodzi, i tak zagram to tak, ze będzie słyszalne moje podejście do basu i muzyki i to jakim jestem człowiekiem."

a nie:

"nierówne prymy, fałsze, stagg, lightwave, behringer i ldm ba100".

oczywiste jest, że na chujowym sprzęcie gra się chujowo a na fajnym - fajnie.

Jeśli mamy możliwość i pieniążki w przypadku rockowizny robimy tak:

1. jazz / precel / mm (dobry - nie musi być stary. są lepsze nowe i gorsze stare). Są precedensy pt. "wynalazek" czyli hofner, rick, tbird, alembic, trb itp. itd.
2. ampeg svt + zazwyczaj parę pudełek pt fuzz / przester (dają kompletnie inny sound od przesteru z lampy - czasami lepiej gra jedno, czasami drugie), swr sm400/500/900, czasami wynalazek pt aguilar, szatany mroka itp.
3. dobra paczka (eden, aguilar, ampeg heritage)
4. neumann i md421 - jak nagrywa się nie tak jak trzeba najpierw trzeba przestawić mikrofon zanim zacznie się gmerać eq i zdzierać lakier.
5. preamp / strip neve - warto słuchać w docelowym kontekście czyli po kompresji itp. itd.
6. miks analogowy z przepuszczeniem przez taśmę

bas ma stroić, mieć struny w stanie dopasowanym do oczekiwań brzmieniowych. mikrofony mają być w fazie, pomieszczenie lepiej by było większe niż mniejsze i na pewno musi być dopasowane akustycznie w sposób lepszy niż "przetłumimy, jakoś będzie". Trzeba umieć zagrać to samo bardzo mocno, normalnie i leciutko - to bardzo bardzo ważne i można tym sterować brzmieniem w stopniu DUŻO większym niż tym, z czego dany bas jest wykonany.

jak powyższe warunki są spełnione i basista umi będzie zawsze bardzo bardzo dobrze i na pewno z charakterem danego basisty. Jak nie mamy możliwości i pieniążków radzimy sobie z tym co mamy - w chuj dobrych płyt nagrano bez żadnej z tych pozycji, nagrano masę złych z wszystkimi. Z tyłu okładki na szczęście nie ma tabelki "prawilność soundowa".

Najważniejsze z tego wszystkiego, by efektem finalnym był fajny numer a nie posąg szlachetności technik realizacyjno-wykonawczych.

I tym pozytywnym akcentem żegnam się z państwem. Przyznam, że bardzo nie podoba mi się panujący tutaj klimat i czytanie o podziale na muzyków i kolekcjonerów oraz płyty słabe i wybitne jara mnie tylko minimalnie bardziej od wizyty u dentysty.
Odpowiedz
#56
Alfik dzięki.

Ja tu chyba mogę też wypisać co mnie te już 15 lat trzyma w kolekcjonerstwie.
Na pewno uwielbiam słuchać basu, kiedyś wybrałem ten instrument po usłyszeniu Pete'a Steele w Cinnamon Girl i stwierdziłem ze pół roku gry na akustycznej gitarze wystarczy i warto się skupić na instrumencie który do mnie przemawia.

Uczucie, które masz jak pare osób wspomina kiedy pare osób trafia w tę samą pauzę lub dźwięk powoduje, że człowiek się zatraca i dogaduje się z kimś kogo w ogóle nie zna lepiej niż z kolesiem którego zna 15 lat.

Granie na dobrym sprzęcie - jak się dobrze słyszę i podoba mi się coś brzmieniowo to gra się kilka razy lepiej i chętniej, tego nikt nie przeceni. Jak grałem na Wal'u JAACy to miałem sto pomysłów na minutę, nagranie albumu w Tower z Ulicami (6 numerów) na SVT2, preclu grozy i Maruszczyku zajęło mi 1,5h. Jak grałem na Samicku, który był moim drugim basem to już takiej radochy nie było. Im lepszy sprzęt i bardzie jdopasowany do basisty tym lepiej dla jego rozwoju i chęci do grania dalej.

Mateuszowi zazdraszczam możliwości grania głośno na świetnych lampiakach na świetnych Fenderach. Ja gram po kilka godzin dziennie, czy co dwa dni, na słuchawkach przez Pandorę, 4h miesięcznie na rozkręconym Taurusie w sali i nie ma się co dziwić, że mam wielkie problemy z dynamiką jak się wpinam w piec o jakieś 80% rzadziej niż w słuchawki. Dodatkowo z doświadczenia wiem, że mogę nagrywać w studiu tylko na słuchawkach, niektórzy preferują odsłuch kolumnowy, ja tak nie potrafię, bo słuch jest już przyzwyczajony i pewniejszy przy kontakcie z słuchawkami, jakkolwiek ciulato bym się nie słyszał przez Pandorę.

Poza tym wszystkim mam problem z podejściem kolekcjonerskim i z rzucaniem się na wygląd, kiedyś wolałem kupić Mensingera z topolą na topie niż jakiegoś Fendera za tę samą kasę z topem w sunburst, pewnie Fendera bym miał do dziś ale wolałem mieć na co popatrzeć i tak całkiem serio nie żałuje, ten Mensinger był najwygodniejszym basem w moim życiu i mógł się nawet do niczego nie nadawać i tak ciągle się cieszę, że go miałem.

Jeśli chodzi jednak o brzmienie to już wiem po tych latach, że Alembic Essence jest moim brzmieniem wzorowym,a drugim jest brzmienie precision (pierwszy bas na którym "grałem" był tej konstrukcji), kupuję u Adriana często, bo mu wierzę po Elwoodzie, mam wrażenie może mylne, że goście w jego warsztacie bardziej dbają o jakość basów niż fabryka Fender obecnie, a kosztowo nowe Maruszczyki sporo jednak tańsze od pełnowartościowych Ferdków z lat 70'tych,80'tych. Co nie zmienia jednak faktu, że żaden ze słyszanych przeze mnie Elwoodów (dokładnie takich jak mój), na próbkach czy to z Public - Peace czy testów nie brzmi dla mnie w ogóle tak dobrze jak mój, a tego którego mam kupiłem przez próbkę nagraną przez Pilicha na takim basie, a on przecież brzmi jak Pilich na wszystkim, słyszałem na żywo nieraz w Jaworkach żeby się przekonać. The point I'm making is , może i nie słyszę na poziomie Alfika czy grozy, ale nie zmienia to faktu że mam swoje pojęcie fajnego brzmienia, które mnie odpowiada i jeśli mogę je połączyć z wizualnością jaka mnie porazi to czemu nie dać zarobić komuś kto swoją produkcją nie odwala taśmy produkcyjnej tylko customer first. Z całym szacunkiem dla wszystkich firm customer third Big Grin

Dziękuję za uwagę i niezaiteresowanych przepraszam za pogłębienie wady wzroku :/
Odpowiedz
#57
(02-10-2015, 12:13 PM)groza napisał(a): żegnam się z państwem. Przyznam, że bardzo nie podoba mi się panujący tutaj klimat i czytanie o podziale na muzyków i kolekcjonerów oraz płyty słabe i wybitne...

Alfik jest wkurwiający Wink, ale przecież wolno mu mieć swoje zdanie, prawda? W dodatku dość precyzyjnie argumentowane? Ja na przykład się z tym zdaniem zasadniczo nie zgadzam, ale to nie znaczy, że muszę stąd znikać...
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Odpowiedz
#58
Oczywiście - my się nawet w większości kwestii zgadzamy, dokładnie do momentu w którym inni są rozliczani w taki a nie inny sposób. Mam prawo nie mieć ochoty na czytanie tego. Smile
Odpowiedz
#59
W sumie racja...
A nie, nie racja, odpowiadałem na inny post, w międzyczasie się zmienił Wink
To ja nie widzę żadnego rozliczania, tylko wykładanie swojej filozofii. Ortodoksyjnej i bezkompromisowej, jak każda Wink
http://nagrywamy.com/
Squier Precision MiJ SQ '84, Lester Precision, Ibanez Soundgear MiJ '91, Harley Benton PB-20, Fender Bassman SP3100, Carvin R600, TC Electronic BG250, Boss CS2
Odpowiedz
#60
groza oszczędza papier zużywany na drukowanie tego tematu stąd zaczął edytować ten post. Odtąd wszelkie jego zdanie będzie gromadzone w tym miejscu. Dziękuję serdecznie za uwagę.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości