Basstard ja sie na tym zlapalem rok temu w Jaworkach, czemu nie zaczalem od tego 9 lat temu? Przy cwiczeniu tego co cwiczysz pomaga zapoznanie sie tez z modusami, tym samym ogrywajac dana tonacje zaczniesz znajdywac w kazdej z nich 2/3/4 pozycje co bardzo pomoze w improwizowaniu/solowaniu w calkowicie niestandardowy sposob.
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
04-28-2010, 12:27 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-28-2010, 12:28 PM przez miklo.)
Ja się staram nie grać skal samych w sobie i ogrywam arpeggia. Najlepiej jest po prostu improwizować do podkładu - przynajmniej mi. Same mechaniczne granie schematów (czy to skala, czy arpeggio) przy moim wolnym czasie na bas (+- godzina dziennie) skutecznie zabiłaby mi radochę z grania :/
Do tego oczywiście granie tercjami, sekstami, septymami. Takie podstawowe brzdąkania. Kiedyś mi to będzie płynnie wychodzić ;-)
Gram na nerwach.
Liczba postów: 223
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
miklo, jak dokładnie ogrywasz te skale tercjami, sekstami itd?
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
Na przykład biorę na tapetę akord durowy 7 (czyli np. skala miksolidyjska) i zaczynam z ręką w jednej pozycji: pryma, tercja, sekunda, kwarta itd - odstęp tercjami. Potem to samo, ale za każdym razem po obskoczeniu tercji zmieniam pozycję (czyli parę: sekunda, kwarta jadę już ze zmienionej pozycji) - dzięki czemu ręka lata po gryfie. To samo dla innych interwałów. Nic nadzwyczajnego w sumie.
Gram na nerwach.
Liczba postów: 223
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
Niby nic nadzwyczajnego, ale zarąbista alternatywa na trzaskanie nudnych skal i lepiej to wchodzi do głowy. Będę to stosować.
Do tej pory gdzieś natykałam się na ćwiczenia skal typu: pryma, sekunda, tercja... sekunda, tercja, kwarta itd. I to już mi dawało więcej niż ogrywanie skali tak po prostu, bo nie wchodziło mi to do głowy. Ogrywałam i tyle. A trudno mi i tak potem było stosować to w praktyce.
dzięki!
Liczba postów: 130
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
(04-28-2010, 12:13 PM)Basstard napisał(a): Wolne chwile w robocie upływają mi pod znakiem ćwiczenia koła kwintowego (wiem, powinienem był to robić 15 lat temu - ale dopiero Bartozzi uświadomił mi, jaki w tym sens). Uświadom i mnie, proszę.
Tak czy siak, nieistotne
ludożerka nie pokuma nic
bo dżezu nikt nie kuma, men.
A krytyk właśnie zesrał się.
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
(04-28-2010, 05:06 PM)Bartek napisał(a): (04-28-2010, 12:13 PM)Basstard napisał(a): Wolne chwile w robocie upływają mi pod znakiem ćwiczenia koła kwintowego (wiem, powinienem był to robić 15 lat temu - ale dopiero Bartozzi uświadomił mi, jaki w tym sens). Uświadom i mnie, proszę.
zaczynasz od c-dur, gdzie nie ma krzyżyków. potem idziesz kwintami: g-dur - 1 krzyżyk; d-dur - 2 krzyżyki... itd. to jest ten jeden mały myk, którego nie uświadomił mnie mój pierwszy nauczyciel kilkanaście lat temu, tylko kazał ćwiczyć koło kwintowe bo tak.
Liczba postów: 130
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
Dzięki za odpowiedź, Basstard. Chodziło mi jednak o cel rozpisywania koła kwintowego. Generalnie jako ćwierćmuzyk muszę pracować nad każdym elementem gry, co przy dostępnym na ćwiczenie czasie jest niewykonalne. Trzeba wybierać. Co przemawia za tym, żeby wolną godzinę poświęcić na kartkę i długopis a nie np. na ogrywanie akordów?
Tak czy siak, nieistotne
ludożerka nie pokuma nic
bo dżezu nikt nie kuma, men.
A krytyk właśnie zesrał się.
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
(04-29-2010, 07:50 AM)Basstard napisał(a): (04-28-2010, 05:06 PM)Bartek napisał(a): (04-28-2010, 12:13 PM)Basstard napisał(a): Wolne chwile w robocie upływają mi pod znakiem ćwiczenia koła kwintowego (wiem, powinienem był to robić 15 lat temu - ale dopiero Bartozzi uświadomił mi, jaki w tym sens). Uświadom i mnie, proszę.
zaczynasz od c-dur, gdzie nie ma krzyżyków. potem idziesz kwintami: g-dur - 1 krzyżyk; d-dur - 2 krzyżyki... itd. to jest ten jeden mały myk, którego nie uświadomił mnie mój pierwszy nauczyciel kilkanaście lat temu, tylko kazał ćwiczyć koło kwintowe bo tak. I podobnie w dół - będą się bemolki pojawiać
Gram na nerwach.
Liczba postów: 512
Liczba wątków: 3
Dołączył: Apr 2010
poza tym w całej masie utworów akordy zmieniają się właśnie wg tego schematu. OK, pozostając często w ramach jednej tonacji, ale mimo wszystko. Choćby kadencja II-V-I to przecież akordy, w których każdy kolejny jest zbudowany od kwarty poprzedniego.
Liczba postów: 16400
Liczba wątków: 6
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
Na szczęście pozostawanie w jednej tonacji nie oznacza, że nie można z niej wypaść (tzn. użyć chromatyki) - choćby przez substytut trytonowy ;-)
Gram na nerwach.
Liczba postów: 512
Liczba wątków: 3
Dołączył: Apr 2010
w przypadku ogrywania ww II-V-I to wręcz wskazane użyć paru lewych dźwięków. Zwłaszcza podczas V oczywiście dobrze wiedzieć jakich dźwięków się używa i dlaczego właśnie tych...
Liczba postów: 14517
Liczba wątków: 38
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
3
I tego dopiero będę się uczył. Tzn. zdarzało mi się robić takie rzeczy na czuja - ale czas nauczyć się robić to świadomie
Liczba postów: 19435
Liczba wątków: 50
Dołączył: Mar 2010
Reputacja:
21
Ja muszę się nauczyć jakie dźwięki są pod jakimi flażoletami, bo to zawsze na czuja robiłem
Z resztą właśnie to robię.
Liczba postów: 130
Liczba wątków: 7
Dołączył: Apr 2010
Reputacja:
0
(04-29-2010, 08:02 AM)Bartek napisał(a): Dzięki za odpowiedź, Basstard. Chodziło mi jednak o cel rozpisywania koła kwintowego. Generalnie jako ćwierćmuzyk muszę pracować nad każdym elementem gry, co przy dostępnym na ćwiczenie czasie jest niewykonalne. Trzeba wybierać. Co przemawia za tym, żeby wolną godzinę poświęcić na kartkę i długopis a nie np. na ogrywanie akordów?
To jak, zachęci mnie ktoś?
Tak czy siak, nieistotne
ludożerka nie pokuma nic
bo dżezu nikt nie kuma, men.
A krytyk właśnie zesrał się.
|