07-20-2011, 08:12 AM
(07-20-2011, 04:48 AM)Zenek_Spawacz napisał(a): Chyba nadchodzi czas powaznych ludzi. Przeciez jeden sensowny pacjent wysle te bande strugaczy na drzewo ... moze P. Rybski ?
Zenku wydaje mi się, że problem polskiego lutnictwa jest nieco głębszy. Ja widzę to tak: aby wypracować swoje brzmienie potrzeba lat praktyki i powtarzalności. O ile to pierwsze nasi lutnicy już wypracowali to drugie nie istnieje. Ludzie lubią się utożsamiać. Ja lubię brzmienie Smitha, ktoś tam Fodery, Pedulli, Roscoe, Sadowskyego itd. To są rozpoznawalne marki z własnym brzmieniem - niezależnie czy to brzmienie się komuś podoba.
W Polsce wygląda to trochę inaczej. Nie ma brzmienia Mayonesa, GMR'a. No bo jak ma być skoro każdy model ma inne drewno i gatunkowo i tonalnie, inne pickupy, elektronikę ...
Inna sprawa, że drobny polski lutnik nie ma składu drewna jak Fodera czy Smith, więc na czym ma "wyrobić" powtarzalność?
Na temat polskich lutników mam taką teorię, która z tego co widzę niestety się sprawdza im więcej lutników poznaję osobiście:
gdy polskiemu lutnikowi "uda się" (z pewną miarą przypadkowości) wystrugać fajny instrument - zaraz to rozdmucha jakie "zajefajne" gitki robi, natomiast nie wspomni nic o kilkudziesięciu wcześniejszych babolach

Najdalej z naszych producentów zaszedł właśnie Mayones i za to im się należy szacunek. Trzymam za nich kciuki. Życzę im wypracowania własnego brzmienia.
Być może właśnie Pan Rybski wypełni lukę - bo jak widzę produkuje własne przetworniki i nadmiernie nie eksperymentuje z konstrukcjami - widać pewną tendencję - może będzie to wreszcie pierwszy polski lutnik z własnym brzmieniem?
A przy okazji z niecierpliwością czekam aż moje ręce wpadną basy Zakrzewskiego. Jestem ich równie ciekawy jak Rybskich
