Strona bassproffesora:
http://www.bassprofessor.info/index.php?...Itemid=220
jasno napisane, że z Polski.
http://www.gitarrebass.de/magazine/index...=200902124
pierwsze zdanie jest informacja, że to produkt z Polski.
Podsumujmy - na oficjalnej stronie i w korespondencji jest napisane Poland, w recenzjach i i innych artykułach mających - nie czarujmy się - format czysto promocyjny słowo Polska pada średnio do drugiego zdania.
Dalej uważasz, że celowo jest ukrywane pochodzenie?
Jeśli tak to średnio im idzie. Z tą serią Chopinowskich gitar też wtopa...
Zenek nie mam agresywnego tonu, mam ton rzeczowy - lubię Cię i szanuję. To co piszesz nie zgadza mi się z prostymi faktami, więc to weryfikuję. Opisujesz produkcję mayo na podstawie 1 filmiku na youtube, ja tam byłem dwa dni i wiem co widziałem. Piszesz o ukrywaniu Polskości - a jest jak widać.
O handmade to prosta sprawa - ty masz swoje zdanie, ktoś inny ma inne - i tyle. O nieuczciwości to ja mogę zaraz napisać opisując parę akcji w wykonaniu gwiazd polskiego lutnictwa na małą skalę.
Co powiesz na człowieka którego instrument został zabrany w celu "corocznej darmowej kontroli lutniczej" a następnie sprzedany innej osobie, a ofierze oszustwa próbowano mu wcisnąć, że instrument zniszczył się w wypadku w pracowni?
A co powiesz na dzieciaka który wydaje na gitarę 5 tysięcy z informacją, że dostaje najlepsze 100 letnie drewno, sezonowane od drugiej wojny światowej (widziałem mail na własne oczy)?
A co powiesz na lutnika który bierze do serwisu instrument na ROK czasu, nie oddaje go, nie odpowiada na maile, telefony i inne próby kontaktu? I oddaje gitarę z ciężkim sercem dopiero po wizycie osobistej właściciela (500km ze szczecina w jedną stronę)?
Co powiesz na lutnika który bierze gitarę do serwisu, niszczy ją do tego stopnia, że odpada główka, opowiada jakieś kompletne bajki o zalewaniu pręta regulacyjnego żywicą, zmianie naprężenia gryfu pod wpływem wysokiej temperatury? I koniec końców kasuje 1200zł a usterka tak jak na początku była, tak jest dalej? Miałem tą gitarę w ręce...
Co powiesz na rewelacyjną kopię stratocastera za 8 tysięcy w której po pól roku wypacza się gryf a progi są tak chujowe i mają wżłobienia po strunach - na co lutnik mówi, że gwarancja nie obejmuje?
Albo custom z błędnie zainstalowanym mostkiem, nie wypolerowanym lakierem i ewidentnymi niedoróbkami które lutnik komentuje "jak się panu nie podoba, to niech pan sobie zrobi lepiej"
Albo legendarna już naprawa uszkodzonej nakrętki regulacyjnej kończąca się przy próbie ustawienia terminu zawsze przypadkowym rozłączeniem połączenia i nie odbieraniem kolejnych połączeń?
Albo wymiana siodełka w gibsonie trwająca 2 miesiące z informacją, że "brat jest ciężko chory, nie może pracować" - udzieloną telefonicznie przez lutnika, który akurat przedobrzył, bo jak mówił, że jest swoim bratem nie wiedział, że właściciel gitary jest za drzwiami i sekundę potem zapukał i zastał lutnka w cudownie wyzdrowiałej formie.
Zenek polskie lutnictwo jak umrze to przez takich skurwysynów i oszustów którzy uczciwym ludziom psują rynek i robią syfu takiego, że rzygać się chce. Problemem nie jest nie taki slogan albo frezarka - problemem jest to, że ja po akcjach tych bandytów już lutnikowi nigdy większej kasy nie powierzę i wiem, że nie jestem w tym jedyny. Mam jednego sąsiada lutnika któremu ufam i dopóki on działa nikt inny poza nim i mayo nigdy mojej gitary do serwisu nie dostanie.
Nie podoba mi się to, ale tak jest - wiem, że jest paru uczciwych rzetelnych artystów w tym rzemiośle, ale na ryzyko mnie nie stać. Paru muzyków znam i wszystkie ww. rzeczy (poza jedną) usłyszałem z pierwszej ręki lub widziałem na własne oczy - i wiem, że każdy kto działa aktywniej i spotyka trochę muzyków na festiwalach, koncertach, salach prób itp. może spokojnie dopisać 10 kolejnych pozycji, nawet jeśli tylko 10% będzie w pełni prawdziwa, to i tak...
ps. - rekord. W naprawionym fachowo starym kontrabasie w środku niedopałki szlugów i pędzel czy tam wałek z chamskim lakierem do parkietów. Jak boga kocham - właściciel tego wieloryba to wybitny basista i niesamowicie uprzejmy człowiek, ale jak o tym rozmawiamy, to go za każdym razem chuj strzela.